„Wina” USA i sojuszników. Propagandowa machina w Korei Północnej nie ma ani chwili wytchnienia. Kim Dzong Un zaprezentował nowy okręt, który trafi na wyposażenie koreańskiego wojska. Niszczyciel ma pomóc Koreańczykom poczuć się bezpiecznie po tym, jak Amerykanie i ich sojusznicy postanowili rozszerzyć wspólne ćwiczenia... z powodu zagrożenia ze strony programu nuklearnego Pjongjangu. Koreański przywódca zapowiedział jeszcze więcej technologicznych nowinek w armii. Dla niektórych – wyjątkowo zaskakujących. Okrętem, który pokazał Kim Dzong Un, jest niszczyciel morski o wyporności 5 tys. ton. Ceremonia wodowania odbyła się w piątek w porcie Nampo. Według koreańskiego przywódcy to ważny krok w stronę „rozszerzenia zasięgu operacyjnego i zdolności uderzeniowych wyprzedzających armii uzbrojonej w broń jądrową”. Tak w każdym razie wytłumaczyły to państwowe media.Kim Dzong Un stwierdził, że gromadzenie sprzętu wojskowego jest konieczne, bo jego kraj czuje zagrożenie ze strony Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników w Azji. Ci postanowili rozszerzyć wspólne ćwiczenia wojskowe, a to z powodu rosnących napięć związanych z programem nuklearnym Korei Północnej. Według przywódcy to zwyczajne przygotowania do wojny, na które zamierza „zdecydowanie reagować”.Eksperci mają wątpliwości„Wielozadaniowy” niszczyciel, reklamowany przez media państwowe jako pierwszy z grupy nowoczesnych uzbrojonych okrętów wojennych, jest przeznaczony do obsługi różnych systemów uzbrojenia, w tym broni przeciwlotniczej, a także pocisków balistycznych i manewrujących zdolnych do przenoszenia głowic jądrowych. Niszczyciel ma zostać przekazany marynarce wojennej na początku 2026 r.Prezentacja nowego okrętu nastąpiła krótko po ujawnieniu informacji o rzekomej budowie koreańskiego okrętu podwodnego o napędzie atomowym. Niektórzy eksperci zastanawiają się jednak, czy dość ubogi i raczej odizolowany naród mógłby rozwinąć tak zaawansowane technologie bez pomocy z zagranicy.Na ratunek RosjaNapięcia w regionie wzrosły w ostatnich miesiącach, ponieważ Kim cały czas chwali się potencjałem nuklearnym kraju i współpracuje z Rosją przy okazji wojny przeciwko Ukrainie. Donald Trump zapowiedział, że spróbuje odnowić kontakty dyplomatyczne z Koreą Płn., ale kraj ten nie odpowiedział na amerykańskie próby dogadania się. Podczas pierwszej kadencji prezydenta USA politycy spotkali się trzy razy, jednak propozycja złagodzenia sankcji w zamian za rezygnację z rozwoju programu nuklearnego Korei za każdym razem szybko kończyła rozmowy.W tej sytuacji Kim Dzong Un postawił na współpracę z Rosją, której sprzedaje broń i dostarcza żołnierzy do walk na froncie ukraińskim. Południowokoreańscy urzędnicy obawiają się, że w zamian za kto ich sąsiad z północy dostanie pomoc gospodarczą i zaawansowaną technologię wojskową.CZYTAJ TEŻ: Sojusz większy niż sądzono. Północnokoreańska amunicja zalała front