Platforma, która zmieniła świat. YouTube to już nie tylko krótkie filmiki z wyzwań i pranków, a telewizja to nie tylko seriale i wielkie przestrzenie studyjne. Dziś te dwa światy się przenikają jak nigdy wcześniej – i nic nie wskazuje na to, by miały się znów rozdzielić. A wszystko zaczęło się od... słoni w zoo. Jeszcze dwie dekady temu nikt sobie tego nie wyobrażał: filmy na YouTube miały przede wszystkim dostarczać rozrywki. Słaba jakość, chałupnicze wykonanie – przepaść między obrazem, który dawał internet, a tym, który można było oglądać w telewizji, była ogromna. Dziś różnicy nie ma prawie żadnej.YouTube zaczynał wypikselowanego nagrania ze słoniami w zoo.Dziś, w samej tylko Polsce, ma ok. 29 milionów użytkowników. Wielu nie wyobraża sobie bez niego codziennej wędrówki po zakamarkach sieci.Nowa telewizja„YouTube to nowa telewizja” – ogłosił w lutym CEO serwisu Neal Mohan. Trudno się nie zgodzić, skoro codziennie użytkownicy oglądają miliard godzin filmów z YouTube’a na ekranach swoich smart TV.Trend działa w obie strony. Tradycyjne media wrzucają coraz więcej pełnych programów i seriali na YouTube’a – Disney udostępnił tam odcinki serialu „Andor”, brytyjska ITV pokazuje online większość formatów. Jednocześnie YouTuberzy trafiają do streamingu i... wygrywają z klasycznymi formatami.Przykład? MrBeast – najpopularniejszy twórca na platformie – wypuścił Beast Games na Prime Video. Program zarobił 100 milionów dolarów i był najlepiej oglądaną niescenariuszową produkcją Amazona. A Sidemen, grupa siedmiu brytyjskich YouTuberów z ponad 140 mln subskrybentów, stworzyła własne reality show Inside, które w pierwszym sezonie na YouTube zdobyło ponad 50 mln wyświetleń. Drugi sezon kupił Netflix.„Nie chcą nas zmieniać”Victor Bengtsson, menedżer Sidemenów, przyznaje, że współpraca z gigantem streamingu była zaskakująco płynna. – Netflix nie chciał nas formować na nowo, tylko zbudować coś wspólnie – mówi. Trzeba było jednak pójść na pewne kompromisy: skrócić odcinki z dwóch godzin do jednej i wypuszczać je codziennie, a nie wszystkie naraz – by zachować rytm znany widzom z YouTube’a.Ale rosnące wpływy YouTuberów w świecie streamingu nie są pozbawione kontrowersji. Beast Games zostało nazwane „dystopijnym koszmarem”, a kilku uczestników pozwało MrBeasta za rzekomo niebezpieczne warunki na planie. Krytycy zarzucają programowi brutalność i nieludzkie podejście do rywalizacji.– To nie jest sztuka, to rozrywka – odpowiada Bengtsson. – Ale to nie znaczy, że nie może być sprytna, zabawna i dochodowa. A zarobione pieniądze mogą trafić do twórców ambitniejszych projektów.Warto dodać, że granice między „YouTuberem” a „artystą” zacierają się coraz bardziej. Bo Burnham, który zaczynał na YouTube, zdobył trzy Emmy za swój pandemiczny Inside na Netfliksie.Walka o uwagęYouTube wygrywa z Netflixem czy Disney+ w liczbie godzin spędzanych przed ekranem. Ale czy naprawdę konkuruje jakością? Daniels: – To, że każdy może wrzucić film na YouTube’a, to demokratyzacja treści. Ale nie każdy potrafi stworzyć The Crown czy Rodzinę Soprano.A jednak widzowie coraz częściej włączają YouTube’a... jak telewizję. Rośnie popularność kanału TVP Info, który od kilku tygodni nadaje na żywo nie tylko linearnie, poprzez stronę internetową, ale właśnie na popularnej platformie streamingowej. Rekordową dotychczas transmisję, z debaty prezydenckiej w Końskich, oglądało w najlepszym momencie kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Coraz trudniej stwierdzić, co jest czym. YouTube upodabnia się do telewizji, a telewizja – do YouTube’a. I wygląda na to, że tej granicy nie da się już odbudować.