„Rozmowy (nie)wygodne” dziś o o 21.15 – Zgubą był alkohol. Byłem niedojrzały, uciekałem w zapomnienie, bo nie radziłem sobie z odpowiedzialnością. Gdybym miał ojca w domu, miałbym może mocniejszy charakter – mówi Bogdan Wałęsa w programie „Rozmowy (nie)wygodne”. Na całą audycję zapraszamy w niedzielę o 21.15 do TVP Info. Bogdan to najstarszy syn Lecha i Danuty Wałęsów. W latach 90. ubiegłego wieku trafił do Urzędu Ochrony Państwa, później przekształconego w Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ma dwoje dzieci: córkę Weronikę i syna Marcina.W rozmowie z Mariuszem Szczygłem syn Wałęsów przyznaje, że jako najstarsze dziecko zawsze był blisko mamy.– Jest troszkę schorowana, więc próbujemy naprawiać, co się da, ale jest pogodna i pełna życia. Od trzech lat, kiedy jestem na emeryturze, całkowicie poświęciłem się rodzicom i mamie szczególnie. Naprawiamy to, co się da – przyznał.Po przejściu na emeryturę Bogdan Wałęsa został prezesem Fundacji Instytut Lecha Wałęsy. Jak mówi, „uczy się na nowo wszystkiego – życia i pracy".„Zgubił mnie alkohol”Mariusz Szczygieł przypomniał, że 35 lat temu jako dziennikarz „Gazety Wyborczej” był na ślubie Bogdana.– To była pompa, przeżycie wielkie. Niestety, sam związek nie za długo trwał. Byłem za młody, nieprzygotowany do niczego. Zgubą był alkohol, byłem niedojrzały, uciekałem w zapomnienie, bo nie radziłem sobie z odpowiedzialnością. Dom, żona, za chwilę dziecko… Nie dałem rady – przyznał.Jego zdaniem, w domu zabrakło silnej ręki. – Gdybym miał ojca w domu, miałbym może mocniejszy charakter. Ojca nie było, była tylko mama, a nas ośmioro, więc radziła sobie jak mogła. Ewidentnie było brak silnej męskiej ręki – stwierdził.Dodał, że mama „radziła sobie tak, jak umiała".– Dopiero teraz ojca się uczę na nowo, bo spędzam z nim więcej czasu poprzez fundację i biuro, więc może się teraz czegoś nauczę, na starość – podsumował.Czytaj także: Generał Pytel: Trump to narcyz, a celem Muska jest władza absolutna