Dostawali informacje o celach ataków. Amerykanie poinformowali, że chińska firma satelitarna, powiązana z tamtejszą armią, dostarczała piratom Huti informacje na temat potencjalnych celów. „Financial Times”, powołując się na wysokiego rangą urzędnika Departamentu Stanu USA, poinformował, że informacje o potencjalnych celach dostarczała jemeńskim rebeliantom firma Chang Guang Satellite Technology, prawdopodobnie będąca własnością lub powiązana z chińską Armią Ludowo-Wyzwoleńczej.Huti wspierani przez chińskie satelityFirma zarządza siecią komercyjnych satelitów Jilin-1, przeznaczonych do obserwacji Ziemi w wysokiej rozdzielczości. Satelity te są w stanie rejestrować obrazy o rozdzielczości do pół metra, co pozwala na szczegółowy monitoring obiektów na lądzie i morzu. Krążą one na wysokościach od 500 do 650 kilometrów, co umożliwia obserwację wybranych miejsc i obiektów nawet co kilka godzin. Zaopatrzone w kamery satelity te są w stanie rejestrować również poruszające się obiekty, jak właśnie statki i okręty.Z doniesień „Financial Times” nie wynika wprost, czy Huti otrzymywali surowe zdjęcia, czy też przetworzone informacje udostępniano im jako gotowe dane wywiadowcze, pozwalające bezbłędnie namierzyć cele.Przeczytaj też: Wysoki rangą dowódca Huti zginął w nalocie USARzeczniczka Departamentu Stanu Tammy Bruce potwierdziła te doniesienia i określiła działania chińskiej firmy jako niedopuszczalne, zauważając, że Stany Zjednoczone wielokrotnie wyrażały prywatnymi kanałami swoje obawy w Pekinie, ale bezskutecznie.Według portalu Maritime-executive Huti dostają też podobne informacje wywiadowcze o celach w Izraelu i na Morzu Czerwonym od Rosji i Iranu. Pośrednikiem w ich przekazywaniu są funkcjonariusze irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (RGC) stacjonujący w Jemenie.