36-latce grozi dożywocie. 36-letnia kobieta, która urodziła i porzuciła dziecko w jednym z łódzkich pustostanów usłyszała zarzut usiłowania zabójstwa z zamiarem ewentualnym. W piątek sąd aresztował ją na trzy miesiące. Kobieta przyznała się do zarzutów, ale twierdziła, że była w szoku. 36-letnia kobieta usłyszała w czwartek zarzut usiłowania zabójstwa z zamiarem ewentualnym swojej nowonarodzonej córeczki. Podczas przesłuchania przyznała się do zarzutów i złożyła obszerne wyjaśnieni. Jak wynika z ustaleń portalu TVP.Info, kobieta miała powiedzieć początkowo, że była w szoku i nie wiedziała o ciąży. Po jakimś czasie zmieniła jednak wersję, mówiąc, że nie chciała się przyznać rodzinie do tego, że była w ciąży. – Matka noworodka została aresztowana w piątek na trzy miesiące. Za usiłowanie zabójstwa grozi nawet kara dożywotniego pozbawienia wolności – powiedział TVP.Info prok. Paweł Jasiak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Do piątku kobieta znajdowała w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki. Jej stan zdrowia poprawił się na tyle, że mogła być przewieziona do sądu, skąd trafiła do aresztu. Czytaj także: Szokujące odkrycie. Noworodek w reklamówce porzucony w pustostanieNoworodek wrzucony do reklamówki Przypadkowy przechodzień we wtorek wieczorem usłyszał kwilenie w pobliżu kamienicy przy ul. Zgierskiej w Łodzi. Będąc przekonanym, że to koty potrzebują pomocy, wszedł do budynku i znalazł reklamówkę z dzieckiem w środku. Natychmiast powiadomił służby. Według wstępnych ustaleń noworodek miał jeden dzień, co wskazuje na to, że matka lub rodzice porzucili dziecko zaraz po porodzie. – Dziecko było zapakowane w reklamówkę w taki sposób, że miało problemy z oddychaniem, było wychłodzone, a temperatura ciała w chwili znalezienia dziewczynki wynosiła zaledwie 27 st. C. – mówił prokurator Paweł Jasiak. – Noworodek włożony był do reklamówki razem z łożyskiem, a według wstępnych ocen do porodu musiało dojść na krótko przed porzuceniem dziecka. Mogło to być nawet jedną, dwie godziny wcześniej – dodał prokurator. Dziewczynka – trafiła natychmiast do Centrum Kliniczno-Dydaktycznego w Łodzi. Stan dziecka jest stabilny. W jego krwi znaleziono ślady amfetaminy. 36-letnia kobieta i jej 44-letni partner mają jeszcze dwoje dzieci. Mężczyzna został przesłuchany, ale nic nie wskazuje, aby był zamieszany w porzucenie dziecka. Czytaj także: Błyskawiczny poród w samochodzie. „Noworodek z nieodciętą pępowiną!”