„Reporterzy”. Nawet półtora tysiąca osób może stracić pracę w Janikowie. Takie są wstępne szacunki władz miasta. To efekt wygaszania produkcji sody w janikowskim zakładzie Qemetica Soda Polska S.A. Ucierpią także firmy współpracujące z janikowską fabryką. – Grozi nam łamanie podstawowych praw bytowych człowieka – ocenia jedna z mieszkanek.Przedsiębiorstwo oświadczyło, że utrzymanie produkcji sodowej w Janikowie stało się niemożliwe z powodu wysokich kosztów energii wynikających z cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla w Unii Europejskiej oraz braku ochrony przed nieuczciwą konkurencją spoza UE – turecka soda, produkowana w oparciu o rosyjski węgiel i gaz, wyparła europejskich producentów, zdobywając już 30 proc. polskiego rynku.Turcja i USA poza restrykcjamiDo tego doszedł również wpływ regulacji środowiskowych, które ograniczają działalność europejskich firm, jednocześnie Turcja i Stany Zjednoczone pozostają poza tymi restrykcjami.„Próbowaliśmy wszystkiego. Od miesięcy prowadziliśmy rozmowy z naszym rządem i unijnymi instytucjami, apelując o cła wyrównawcze na turecką sodę, produkowaną z rosyjskich surowców i ochronę przed drastycznie rosnącymi kosztami energii. Alarmowaliśmy o zagrożeniu dla tysięcy miejsc pracy i kluczowej infrastruktury regionu. Nie możemy czekać dłużej – rynek i realia kosztowe zmusiły nas do tej decyzji. Każdy miesiąc to strata kilkunastu milionów złotych. Potrzebujemy konkretnego wsparcia decydentów. Jednak dotychczas – pomimo dużego zaangażowania z wielu stron, które doceniamy – takich konkretów jeszcze nie ma” – przekazał Kamil Majczak, prezes Grupy Qemetica.Czytaj więcej: Polski sklep bankrutuje. „Zostaliśmy zmuszeni do złożenia wniosku o upadłość”Zdaniem władz firmy, wygaszanie działalności zakładu może zostać odwrócone pod warunkiem podjęcia działań na poziomie krajowym i unijnym – między innymi wprowadzenia ceł wyrównawczych na turecką sodę, realnej redukcji kosztów energii, zmiany regulacji środowiskowych.„Bez wprowadzenia niezbędnych zmian, wznowienie produkcji w Janikowie nie będzie ekonomicznie uzasadnione. Jeśli w przyszłości pojawi się możliwość wznowienia produkcji, będziemy na to gotowi. Potrzebujemy jednak szybkiego i konkretnego wsparcia decydentów” – podkreślał Majczak.