Polscy specjaliści zbadali nagranie. W internecie toczy się dyskusja, czy najnowsze nagranie z Władimirem Putinem to wygenerowany przez AI deepfake. Polscy eksperci przekonują, że nie tym razem. – Materiał nie zawiera typowych błędów dla deepfake, czyli słabej synchronizacji treści mowy z ruchem ust, rozmazania, ani wyostrzenia obszaru ust – wyjaśnia Klaudia Dobińska z Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK). 16 kwietnia w sieci pojawił się film opublikowany przez byłego wiceministra spraw wewnętrznych Ukrainy Antona Heraszczenkę. Na nagraniu widać Władimira Putina siedzącego za stołem i mówiącego do kamery.Jednak nie manipulacjaUkraiński polityk, a także część polskich mediów oraz internauci twierdzą, że na opublikowanych kadrach z odprawy prezydenta z członkami rządu, która miała miejsce dzień wcześniej w formie wideokonferencji, zamiast prawdziwego przywódcy Rosji wystąpił „cyfrowy Putin”, a nagranie jest tzw. deepfakiem. Z analizy technicznej przeprowadzonej na podstawie oryginalnego nagrania dostępnego na oficjalnej stronie internetowej Kremla wynika jednak, że nie mamy do czynienia z manipulacją opartą na sztucznej inteligencji.Czytaj także: Dania chce szkolić swoich żołnierzy w Ukrainie. Rosja odpowiada groźbamiNa nagraniu zwraca uwagę efekt rozmycia postaci, zwłaszcza w okolicach ramion oraz w miejscach kontaktu z tłem, co może sugerować, że wizerunek rosyjskiego prezydenta został wygenerowany cyfrowo lub poddany edycji. Specjaliści z Państwowego Instytutu Badawczego NASK (Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa), po przeanalizowaniu nagrania stwierdzili, że „materiał nie zawiera typowych błędów charakterystycznych dla deepfake” oraz że „jakość nagrania jest słaba”.Kompresja materiału– Materiał nie zawiera typowych błędów dla deepfake, czyli słabej synchronizacji treści mowy z ruchem ust, rozmazania, ani wyostrzenia obszaru ust, charakterystycznych artefaktów dla manipulacji, ani delikatnych problemów z mimiką. Analiza dźwięku również nie wykazuje cech charakterystycznych dla mowy syntetycznej. Zauważalne błędy raczej są związane z kompresją materiału – stwierdziła Klaudia Dobińska z NASK.Heraszczenko zasugerował, że „cyfrowego Putina” stworzyły służby Kremla. Tego typu sugestie stały się fundamentem teorii spiskowych, według których prawdziwy przywódca Rosji już nie żyje lub jest poważnie chory.Również ekspertka ds. dezinformacji, dr Ilona Dąbrowska z UMCS, zwróciła uwagę na niską jakość materiału. W poprzednich wystąpieniach Putina publikowanych w sieci jakość filmów była zawsze wysoka.Wpadka służb PutinaWydaje się, że to wpadka służb Putina, które puściły do sieci nagranie przypominające deepfake. Piotr Żochowski, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich, nie wykluczył, że ukraińskie służby mogły celowo wykorzystać to nagranie, aby podważyć autorytet Putina i zasugerować, że już nie rządzi krajem. – To może być element wojny informacyjnej między Ukrainą a Rosją – ocenił Żochowski.Czytaj także: Air Asad. Oto jak dyktator wyprowadził kasę i sprzątał tuż przed upadkiemTechnologia deepfake pozwala na edytowanie materiałów wizualnych i dźwiękowych z pomocą sztucznej inteligencji. Może być wykorzystywana do celów budzących obawy, takich jak dyskredytowanie przeciwników politycznych. Na początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę Kreml wykorzystywał technologię do tworzenia sfabrykowanych orędzi prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.– Warto zaznaczyć, że technologia ta ciągle się rozwija, a jej możliwości są udoskonalane. Dlatego też pierwotne materiały typu deepfake, które już na pierwszy rzut oka zdradzały swoją fikcyjność poprzez np. zniekształcone twarze, ustępują dziś miejsca zaawansowanym systemom, które generują materiały o bardzo dobrej jakości. Te z kolei są coraz trudniejsze do oceny i zakwalifikowania ich jako fikcyjne – szczególnie przez nieświadomego istnienia takiej technologii widza – zauważyła Ilona Dąbrowska.