Były premier w „Trójkącie politycznym”. – Gdyby w wyborach prezydenckich wygrał Rafał Trzaskowski, mielibyśmy dwóch asów w Unii Europejskiej – ocenił były premier i prezes NBP Marek Belka w „Trójkącie Politycznym”. Podkreślił, że stawką w tych wyborach jest przyspieszenie zmian. Odniósł się też do polityki Donalda Trumpa i raportu NIK-u dotyczącego sprzedaży Lotosu. Marek Belka był we wtorek gościem Aleksandry Pawlickiej i Renaty Grochal w „Trójkącie Politycznym”.Pytany, co jest stawką w tych wyborach prezydenckich ocenił, że jest to „przyspieszenie zmian”.– Dlatego, że Andrzej Duda konsekwentnie hamuje, wetuje wszelkie zmiany. Dotyczy to także systemu sądownictwa, może trochę mniej prokuratury. W mniejszym stopniu stawką jest umocnienie Polski w UE. O ile Tusk nas wzmacnia w UE, o tyle Duda tam nie istnieje. Teraz gdyby wygrał Trzaskowski, mielibyśmy dwóch asów w UE – wskazał.Były premier podkreślił, że kibicuje Trzaskowskiemu, ale w pierwszej turze być może zagłosuje na kogoś innego. Dopytany, czy będzie to Magdalena Biejat, odpowiedział „być może”.Podkreślił też, że gdyby w wyborach prezydenckich wygrał Karol Nawrocki, a PiS potem wróciłby do władzy, „oznaczałoby to degenerację polityczną, jaka miała miejsce w ośmiu latach ostatnich PiS-owskiej władzy”. Pytany, czy nie byłoby odwetu, rewanżu ocenił, że jest to „część tej degeneracji”.Koniec globalizacji to efekt działań TrumpaBelka odniósł się do słów Donalda Tuska, który na Europejskim Forum Nowych Idei mówił, że „nadchodzi czas odbudowy narodowej gospodarki, kończy się era naiwnej globalizacji i musi nastąpić repolonizacja gospodarki, rynku i kapitału”.Pytany, czy to jest to odpowiedź na Donalda Trumpa i czy to zabieranie haseł polskiej prawicy ocenił, że „być może i to, i to”.– Na pewno koniec takiej globalizacji, jaką sądziliśmy, że mamy, nastąpił w wyniku działań Donalda Trumpa. Natomiast, co ma na myśli Tusk, co wyjdzie z hasła repolonizacji – trudno powiedzieć. Pytanie brzmi, czy jesteśmy w stanie przestrzegać w tej zrepolonizowanej gospodarce reguł, które panują w gospodarce światowej – wskazał były premier.Belka został też zapytany o to, czy Trump dąży do skończenia z globalizacją i czy Europejczycy powinni zacząć myśleć, że są konkurentami Ameryki.Czytaj też: Premier Donald Tusk zapowiada repolonizacje gospodarki– Na pewno Trump sądzi, że można przebudować świat, gdzie dominatorem będą Stany Zjednoczone. Tutaj jest naiwny, bo sytuacja jest inna niż sto lat temu, kiedy rządził jego idol McKinley. Wtedy Ameryka wchodziła na pierwsze miejsce w gospodarce globalnej wypierając Wielką Brytanię. Dzisiaj sytuacja jest odwrotna. Chiny wchodzą na to miejsce numer jeden coraz bardziej agresywnie – wyjaśnił.Podkreślił też, że na pewno byłby bardziej spokojny, gdyby (Tusk) mówił o repolonizacji i europeizacji polskiej gospodarki.– PiS w ciągu ostatnich swoich dwóch – trzech lat rządów zupełnie zniszczył rynek energetyczny. W tej chwili jest on bardzo powoli odbudowywany, z naciskiem na bardzo powoli, żeby czasami nikogo nie dotknąć, bo idą wybory – wyjaśnił.Były prezes NBP został też zapytany, czy repolonizacja nie zabije konkurencji.– Tak długo jak kraj będzie otwarty, a w UE nie ma innego wyjścia, ja się tego nie boję. Raczej jeśli jest niebezpieczeństwo, to takie, że repolonizacja będzie wstępem do renacjonalizacji i do obsadzenia firm państwowych ludźmi niekompetentnymi. Tak jak mieliśmy masowo do czynienia podczas rządów PiS-u, czego dzisiaj w zasadzie nie mamy – mówił.Belka o raporcie NIK-uByły prezes NBP odniósł się też do raportu NIK-u dotyczącego sprzedaży Lotosu, gdzie „nieprawidłowości dotyczą być może nawet 5 mld zł sprzeniewierzonych przez sprzedaż Lotosu”.– Jeśli to jest prawda i to wszystko zostanie przebadane, to pierwszym winnym jest oczywiście Obajtek. Ale myślę, że on nie działał sam, tylko musiał mieć bardzo aktywne wsparcie z rządu – powiedział.– Trzeba by zapytać się Morawickiego, chociaż nie wiem, czy był on bezpośrednio w to zaangażowany, ale jego bym zapytał w pierwszej kolejności. To była sprawa na tyle ważna, że premier musiał się w to angażować. Ale być może byli bardziej zaangażowani, umoczeni w to – doprecyzował.Jego zdaniem prezes (Jarosław Kaczyński) „chyba się nie bardzo orientował o co chodzi, tam byli więksi cwaniacy, może Sasin” – wskazał.Czytaj też: Fuzja Orlenu z Lotosem. Do tablicy wywołana Komisja Europejska