Stawki powyżej rynkowych. Fuzja Orlenu z Lotosem zdaje się studnią bez dna. Z najnowszego raportu Najwyższej Izby Kontroli, do którego dotarło Radio ZET, wynika, że tylko na doradców związanych z tą transakcją wydano ponad 250 milionów złotych. Co więcej, aktywa obu firm sprzedane o 5 miliardów poniżej ich rzeczywistej wartości. Jak ustalił dziennikarz śledczy Mariusz Gierszewski, sam Orlen w latach 2018–2023 zawarł 32 umowy doradcze, których łączny koszt to niemal 200 milionów złotych. Lotos wygenerował dodatkowe 52 miliony. Wśród beneficjentów znalazły się takie firmy jak Ernst & Young, Citi, Rothschild & Co., a także renomowane kancelarie prawne. Przykładowo, sama pomoc prawna przy postępowaniu przed Komisją Europejską kosztowała Orlen blisko 14 milionów.Zdaniem NIK, poniesione koszty doradztwa stanowiły aż 5 proc. wartości transakcji – to górna granica rynkowych stawek, która zazwyczaj nie jest przekraczana. Co więcej, kontrolerzy wskazują, że Orlen mógł uniknąć części wydatków, angażując do sprawy Prokuraturę Generalną. Tak się jednak nie stało.Czytaj też: Wakacyjna drożyzna. Rosną ceny wycieczek w ulubione miejscach PolakówObajtek się broniByły prezes Orlenu, Daniel Obajtek, obecnie europoseł PiS, odpiera zarzuty. W rozmowie z Radiem ZET twierdzi, że NIK opiera się na „błędnej metodologii”, a sama wartość aktywów została „radykalnie zawyżona” na potrzeby „z góry założonej tezy”. Jego zdaniem, przy wartości całej fuzji na poziomie 50 miliardów złotych, koszty doradcze wyniosły zaledwie 0,5 proc. – a więc „standard rynkowy”.Były prezes broni również sprzedaży części rafinerii Saudyjczykom i umowy z Saudi Aramco na dostawy ropy. Twierdzi, że zawarto ją tuż przed wybuchem wojny w Ukrainie, by zapewnić Polsce bezpieczeństwo surowcowe. Parametry tej umowy – jak zaznacza – nie były elementem „kalkulacji synergii”.Raport z opóźnionym zapłonemTo już druga kontrola NIK w tej sprawie – pierwsza, jeszcze za kadencji Obajtka, została zignorowana przez władze spółki. Dopiero po zmianie kierownictwa kontrolerzy uzyskali pełny dostęp do dokumentów. I nie mają wątpliwości: sprzedaż aktywów – m.in. części Rafinerii Gdańskiej czy stacji paliw – nastąpiła po zaniżonej wartości, a zapewnienia o preferencyjnych warunkach z Aramco nie zostały spełnione.Tymczasem sprawa ma już również swój wymiar karny. W styczniu 2024 roku Prokuratura Okręgowa w Płocku wszczęła śledztwo ws. przekroczenia uprawnień i wyrządzenia szkody Skarbowi Państwa na co najmniej 4 miliardy złotych. Raport NIK może się teraz stać jednym z kluczowych dowodów w sprawie.