Bilans strat armii Kremla. Serwis „Zabici w Ukrainie” jest prowadzony przez zespół analityków, którzy od początku wywołanej przez Rosję wojny, dokładnie dokumentują bilans strat w kadrze oficerskiej i dowództwie armii Kremla. Według zebranych danych od początku wojny zginęło na froncie blisko 6 tysięcy rosyjskich dowódców. Według skrupulatnych wyliczeń serwisu stan na siódmego kwietnia 2025 roku wynosił 5800 zabitych rosyjskich wyższych rangą żołnierzy.Na szczycie listy – generałowieWyliczenia obejmują wojskowych od podporucznika w górę. W zestawieniu tym znajduje się m.in. dwóch poległych generałów lejtnantów (odpowiednik generała dywizji w WP, dwugwiazdkowy generał) oraz siedmiu generałów majorów (odpowiednik generała brygady w WP, jednogwiazdkowy generał).Zobacz także: Bunt w rosyjskiej jednostce. „Po prostu nie chcemy umierać”Oczywiście im niższa ranga, tym poległych jest więcej – np. 105 pułkowników, 284 podpułkowników, czy 598 majorów. Płyty nagrobkowe czy nekrologi dużo mówiąKażdy przypadek śmierci jest skrupulatnie weryfikowany. Sposobów na to jest kilka – np. nagrania w social mediach z pogrzebów, nekrologi, oficjalne informacje o śmierci z urzędów państwowych czy choćby analiza zdjęć z cmentarzy, gdzie na płytach nagrobkowych są często dość dokładne dane.Zobacz także: Zapłakany rosyjski żołnierz mówi, że został oszukany. „Nie chcę umierać”Niektórzy polegli na froncie są dobrze znani z uwagi na swe wojenne „dokonania”. Na przykład porucznik marynarki wojennej Konstantin Czistiakow, był gwałcicielem, który w maju 2023 roku napadł i brutalnie zgwałcił 20-letnia dziewczynę, kiedy służył na fregacie „Admirał Grigorowicz”. Z kolei 28 marca odnotowano śmierć majora Marata Tabiłowa. Żołnierz Rosgwardii, który zginął w obwodzie kurskim, był osobiście odznaczany za swe wojenne wyczyny przez dyktatora Władimira Putina.