Problemy lidera. Raków szybko strzelił gola, długo utrzymywał bezpieczne prowadzenie i... wydawało się, że tak się skończy. Piłkarze Puszczy pokazali jednak charakter i w samej końcówce wyrównali wynik spotkania, sprawiając ogromną sensację. I spory prezent Lechowi Poznań. Zaczęło się zgodnie z przewidywaniami. Raków Częstochowa, czyli lider Ekstraklasy i wielki faworyt, żeby na koniec sezonu sięgnąć po złoto, strzelił gola i wyszedł na prowadzenie. Ivi Lopez wykończył znakomite dośrodkowanie Ericka Otieno. Gospodarze nie spuszczali głów. Sprawiali lepsze wrażenie, częściej atakowali, ale nie byli w stanie pokonać Kacpra Trelowskiego. Udało się dopiero... w doliczonym czasie gry drugiej połowy, w ostatnich sekundach spotkania. Sędzia Jarosław Przybył nie zdążył chwycić za gwizdek, a Herman Barkouski z najbliższej odległości trafił do siatki. 1:1, wielka sensacja i... tylko punkt przewagi Rakowa nad drugim w tabeli Lechem. To będzie bardzo, bardzo emocjonująca końcówka sezonu w Ekstraklasie.