„Nie chcemy utrudniać rozmów”. Rosja jako jeden z nielicznych krajów została pominięta w nowej fali amerykańskich ceł. Doradca ekonomiczny prezydenta USA wyjaśnia, z czego wynika taka decyzja. Kevin Hasset utrzymuje, że „nie oznacza to, że Rosja, w pełnym tego słowa znaczeniu, będzie traktowana zupełnie inaczej niż każdy inny kraj”. Doradca ekonomiczny prezydenta USA Kevin Hassett powiedział w niedzielę 7 kwietnia w wywiadzie dla ABC News, że Rosja nie została obłożona żadnymi nowymi cłami amerykańskimi, ponieważ jest obecnie w trakcie rozmów pokojowych.Rosję ominęły cła nałożone przez Trumpa, ale nie Ukrainę– Trwają negocjacje z Rosją i Ukrainą i myślę, że prezydent podjął decyzję, aby nie łączyć tych dwóch kwestii. Nie oznacza to, że Rosja, w pełnym tego słowa znaczeniu, będzie traktowana zupełnie inaczej niż każdy inny kraj, ale Rosja jest jednym z niewielu krajów, który nie podlega tym nowym cłom – powiedział Hassett. Jego zdaniem negocjacje wpływają na tysiące istnień ludzkich i na tym właśnie skupia się teraz prezydent USA Donald Trump. Hassett podkreślił, że USA nie chcą komplikować negocjacji dodatkowymi kwestiami handlowymi, gdyż mogłoby to negatywnie wpłynąć na cały proces.Ponadto przedstawiciele Białego Domu w oświadczeniu dotyczącym nałożonych ceł stwierdzili, że Rosja i tak jest już objęta amerykańskimi sankcjami, więc wymiana handlowa „nie jest znacząca”. Istotnie, odkąd Rosja rozpętała wojnę, obroty między oboma krajami spadły z 35 mld dol. do 3,5 mld dol.Przypomnijmy – w środę wieczorem prezydent Trump podpisał rozporządzenie nakładające „cła wzajemne” w wysokości co najmniej 10 proc. na towary importowane z zagranicy; w przypadku towarów z UE wyniosą one 20 proc. Rozmowy pokojowe w tle. Nie chcieli drażnić PutinaUkraina – choć podobnie jak Rosja jest stroną rozmów pokojowych – została objęta cłem w wysokości 10 proc.Rosyjski niezależny portal Meduza podaje, że Trump nie wpisał Kremla na listę, by „nie wywołać napięcia w czasie rozmów o zakończeniu wojny”. Można to odczytać jako kolejny przypadek pobłażania Rosjanom, bo Amerykański prezydent sprawia wrażenie, że chce jak najszybciej tę wojnę zakończyć, nawet kosztem dużych ustępstw Ukrainy.Zobacz także: Cła – jest źle, a może być jeszcze gorzej. „Wracamy do lat 30. XX wieku”Donald Trump o nałożeniu cełW krótkiej rozmowie z mediami na pokładzie samolotu Donald Trump powiedział, że nie zasiądzie do rozmów handlowych z Europą, jeśli ta nie będzie mu płacić dużej ilości pieniędzy każdego roku. Zapowiedział też, że nie pójdzie na żaden układ w sprawie ceł z Chinami lub UE, jeśli nie „rozwiążą” one kwestii swojej nadwyżki handlowej z USA.Prezydent USA zaznaczył, że choć europejscy przywódcy „przychodzą do stołu” i chcą rozmawiać, to „nie będzie rozmów, dopóki nie zapłacą nam dużych pieniędzy co roku, po pierwsze za teraźniejszość, ale także za przeszłość”. Trump nie wyjaśnił, co ma na myśli, lecz sugerował, że miałaby to być rekompensata za to, że Europa „zabrała (Ameryce) wiele majątku”.Podczas briefingu na pokładzie samolotu Trump jedynie krótko odniósł się do negocjacji z Rosją i wojny w Ukrainie. Stwierdził tylko, że rozmowy z Moskwą trwają, lecz zaznaczył, że „nie podobają mu się bombardowania”.Czytaj również: „Era globalizacji dobiegła końca”. Skutki ceł Trumpa