Kpił, że policjanci nic na niego nie mają. 37-latek został aresztowany za dokonanie dwóch brutalnych napadów na starsze kobiety w Warszawie. Na razie odpowie za dwa rozboje, ale może usłyszeć poważniejsze zarzuty. Prokuratura bada, czy nie zaatakował jeszcze trzeciej kobiety, która została uderzona kostką brukową w głowę i trafiła do szpitala. Pod koniec marca na Warszawskiej Ochocie i Śródmieściu doszło do trzech brutalnych napadów na starsze kobiety. Sprawca śledził swoje ofiary i atakował w momencie, gdy w okolicy nie było żadnych świadków. Interesowały go tylko torebki seniorek. Do pierwszego ataku doszło w godzinach nocnych 27 marca w bloku przy ul. Bitwy Warszawskiej na Ochocie. Zamaskowany napastnik napadł na seniorkę czekającą na windę. Mężczyzna pchnął mocno kobietę, po czym wyrwał jej torebkę i uciekł. Napadnięta wymagała pomocy medycznej. Dwa dni później doszło do kolejnego ataku. Tym razem w bloku przy ul. Korotyńskiego, również na Ochocie. Zamaskowany mężczyzna uderzył, gdy starsza kobieta chciała wejść do swojego mieszkania. Zaczął bić ją pięściami, próbując wyrwać torebkę. Krzyki napadniętej usłyszał mąż ofiary, który spłoszył bandytę. Ranna kobieta trafiła do szpitala. Trzeci napad miał miejsce w nocy 31 marca na ul. Waryńskiego na Śródmieściu. Jak informował „Miejski Reporter”, sprawca podszedł od tyłu do kobiety i uderzył ją kostką brukową w głowę. Następnie miał uderzyć ją jeszcze w twarz, po czym zabrał torebkę i uciekł. Ta ofiara również trafiła do szpitala. Czytaj także: Celował w klientki banków i kantorów. Po wszystkim zrzucał ze schodów Zatrzymany przez policyjnych wywiadowców Policjanci wszczęli poszukiwania bandyty już po pierwszym ataku na Ochocie. Przy drugim zdarzeniu byli niemal pewni, że za atakami stoi ta sama osoba. Policjanci z Ochoty zgromadzili bardzo obszerny materiał dowodowy. Kluczowe były nagrania z monitoringu, w tym z w bloku przy Korotyńskiego oraz okolic miejsc, w których doszło do ataków. Swoje zadanie porządnie wykonali także technicy kryminalistyczni zabezpieczający ślady. Rysopis sprawcy trafił do wszystkich załóg policyjnych. Na początku kwietnia funkcjonariusze Wydziału Wywiadowczo-Patrolowego KSP zauważyli przed jednym z marketów na Ochocie mężczyznę, który odpowiadał wizerunkowi sprawcy rozbojów. Legitymowanie wykazało, że figuruje on w bazach danych jako poszukiwany przez Sąd Rejonowy w Chrzanowie do odbycia kary ponad 5 lat więzienia za różne przestępstwa, w tym rozbój. 37-letni Daniel D. mówił policjantom, że nic nie wie o żadnych napadach, a w końcu miał dodać, że „nic na niego mają”. Mylił się. Technikom kryminalistyki udało się bowiem wyizolować na torebce jednej z ofiar ślad DNA. Policjanci z laboratorium potwierdzili, że to zatrzymany 37-latek. To nie był jedyny dowód. Czytaj także: Seryjny morderca staruszek? Warszawska policja łączy fakty „Bardzo mocne dowody” – Danielowi D. przedstawiono w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Ochota zarzuty dokonania rozboju i usiłowania rozboju na terenie Ochoty. Podejrzany zakwestionował swój pobyt w miejscach tych czynów. Dysponujemy jednak doskonałym materiałem filmowym, który zarejestrował nie tylko wizerunek podejrzanego, ale i znaki szczególne. Dodatkowym dowodem jest DNA zabezpieczone na miejsce jednego z ataków – powiedział portalowi TVP.Info Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Danielowi D., który działał w warunkach tzw. multirecydywy, od 3 do 22 lat więzienia. Został już aresztowany na trzy miesiące. Nie można jednak wykluczyć, że mężczyzna, przezwany „torebkarzem”, usłyszy również zarzuty za atak przy ul. Waryńskiego. – Mogę tylko powiedzieć, że analizujemy tę sprawę pod katem działalności przestępczej Daniela D. Musimy zebrać wystarczające dowody, że to rzeczywiście on stoi za tym zdarzeniem. Wtedy może usłyszeć kolejny zarzut, który będzie zależał także od tego, jakich obrażeń doznała trzecia z napadniętych kobiet – dodał prok. Skiba. Czytaj także: Nawet nie sprawdzali, czy ofiary są zamożne. Szli na żywioł i zabijali