Oszuści robią, co chcą. Nawet zastrzeżenie numeru PESEL nie chroni nas przed przestępczością ubezpieczeniową. Oszuści z łatwością kupują polisy OC na cudze dane, bo firmy nie mają obowiązku sprawdzania rejestru zastrzeżonych numerów. Pomysł na rozwiązanie tego problemu ma zespół Rafała Brzoski do spraw deregulacji. PESEL to cenny „nabytek” dla oszustów. W policyjnych statystykach nie brakuje przypadków osób, na których skradzione dane zawarto umowy kredytowe. Przed tego typu przestępstwami miała chronić usługa zastrzeżenia numeru PESEL. Jeśli czyjeś dane widnieją w takiej bazie, bank nie ma już prawa udzielić pożyczki.Rejestr ma jednak groźną lukę, którą oszuści coraz częściej wykorzystują. Tego, czy PESEL jest zastrzeżony, czy nie, nie muszą sprawdzać firmy ubezpieczeniowe. Przybywa więc polis OC zawieranych na dane niczego nieświadomych osób. Ubezpieczyciele nie mogą wypowiedzieć umowy na OC przed końcem umowy. Oszuści opłacają tylko pierwszą ratę, a wezwania do zapłaty pozostałych dostają ofiary przestępców. Takie polisy są wykorzystywane na przykład przy umowach sprzedaży samochodów. Oszuści żerują na tym, że OC jest przypisane do auta, a nie jego właściciela.Jedna zmiana może załatwić sprawę„Rozwiązanie jest bajecznie proste” – przekonuje w nagraniu zamieszczonym w sieci Rafał Brzoska. „Proponujemy obowiązek sprawdzenia zastrzeżenia numeru PESEL przed zawarciem umowy. To prosty sposób, by chronić ludzi przed wyłudzeniami” – wyjaśnia zespół do spraw deregulacji. Autorzy pomysłu dodają: „Instytucja zastrzeżenia PESEL skutecznie ogranicza wyłudzenia w sektorze bankowym – analogiczne rozwiązanie powinno obowiązywać w ubezpieczeniach. Brak weryfikacji umożliwia rozwój przestępczości ubezpieczeniowej, w której dane osób są wykorzystywane bez ich wiedzy”.Propozycja zespołu Rafała Brzoski zakłada nowelizację ustawy o ewidencji ludności oraz ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych.CZYTAJ TEŻ: Turek udawał celebrytę. Wyłudził od Polki 150 tys. zł