Spór o orlika. Prezydent Puław (Lubelskie) Paweł Maj nie pójdzie do aresztu na pięć dni za niezapłacenie przez miasto 5 tys. zł grzywny, ponieważ grzywna została zapłacona. Nie wiadomo, kto to zrobił. Kara grzywny dotyczyła sprawy korzystania z orlika przy Szkole Podstawowej nr 4 w Puławach. Prezydent Puław miał się stawić w poniedziałek do odbycia kary aresztu w Zakładzie Karnym w Opolu Lubelskim. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ.„Właśnie otrzymałem informację, że ktoś – bez zgody i wiedzy Urzędu Miasta – pokątnie wpłacił grzywnę, co doprowadziło do anulowania mojego nakazu aresztowania” – napisał Paweł Maj na swoim profilu w mediach społecznościowych.Prezydent Puław nie trafi do aresztuInformację tę potwierdził PAP w piątek wieczorem radca prawny Urzędu Miasta w Puławach Ernest Stolar. – Dostaliśmy informację z sądu i od komornika, że nakaz osadzenia pana prezydenta w areszcie został uchylony, a powodem tego uchylenia było wpłacenie grzywny. Nie wiemy przez kogo ani dokładnie w jakim terminie. Dzień wcześniej się kontaktowaliśmy i takich czynności nie było, więc to musiało się wydarzyć dzisiaj – powiedział.Stolar wyjaśnił, że w tym przypadku zapłacenie grzywny przez inną osobę nie jest wykroczeniem, ponieważ grzywna została orzeczona w postępowaniu cywilnym. Ponadto została nałożona na urząd miasta, a nie na prezydenta. – W jaki sposób ta wpłata doszła do sądu, nie wiemy. My w wezwaniu do zapłaty mieliśmy wskazane indywidualne subkonto, nie było to konto wskazane na stronie internetowej sądu – zaznaczył.Maj w swoim wpisie podkreślił, że nie zgadza się „z taką ingerencją w wyroki”, ale liczy, że ta osoba lub podmiot niebawem się ujawni „i równie chętnie będzie spłacać grzywny innym ofiarom wadliwego systemu”. „Czyżby celem było uniknięcie kompromitacji państwa i wymiaru sprawiedliwości?” – pyta prezydent Puław.Czytaj również: „Polska bliżej”: Spór o Orlika w Puławach