Fałszywe komentarze Ławrowa. Minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow oskarżył Ukrainę o... próbę „destabilizacji” Sahelu. To region w Afryce, w którym podejrzane interesy, mające cechy kolonizacji, robi Moskwa. Ławrow wygłosił osobliwe komentarze na konferencji prasowej w Moskwie po rozmowach z trzema swoimi odpowiednikami z Konfederacji Państw Sahelu, czyli Burkina Faso, Mali i Nigru.– Niektórzy gracze spoza Sahelu kontynuują próby destabilizacji regionu. Oprócz byłych kolonizatorów, obejmuje to również niedawny reżim w Kijowie, który otwarcie wspiera grupy terrorystyczne w tej części Afryki, podczas gdy jego zachodni sponsorzy przymykają na to oko – twierdził Ławrow.Minister spraw zagranicznych Mali Abdoulaye Diop powtórzył jego komentarze, stwierdzając, że jego kraj uważa Ukrainę za „państwo terrorystyczne”.W zeszłym roku rząd Mali zerwał stosunki dyplomatyczne z Ukrainą z powodu oskarżeń, że Kijów pomógł w ataku grup zbrojnych w tym zachodnioafrykańskim kraju, w którym malijscy żołnierze i rosyjscy najemnicy ponieśli ciężkie straty.Mali, Burkina Faso i Niger pod wpływem RosjiMali, Burkina Faso i Niger wycofały się w styczniu ubiegłego roku z regionalnego bloku Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS). Jak stwierdził pułkownik Amadou Abdramane z nigerskiej junty, ECOWAS nie pomógł „w egzystencjalnej walce z terroryzmem i brakiem bezpieczeństwa”. Eksperci podkreślali wówczas, że ich sojusz powstała po serii wizyt przedstawicieli władz Rosji w tych państwach. Zauważono, że aktywami Kremla w zachodniej części Afryki są tak zwany Korpus Afrykański – formacja kontrolowana przez resort obrony w Moskwie oraz Inicjatywa Afrykańska, czyli lokalne medium, w którym znaleźli zatrudnienie byli najemnicy Grupy Wagnera. Moskwa wykorzystuje niestabilność w regionie spowodowaną zamachami stanu i powstaniami islamistów, aby zwiększyć w nim swoje wpływy. Posługując się dezinformacją, podsyca niezadowolenie mieszkańców Sahelu z polityki Paryża wobec byłych kolonii.W Mali francuskie siły zbrojne w latach 2013-2022 zwalczały liczne grupy zbrojne, które próbowały przejąć władzę w kraju. Podobną rolę odgrywały w Burkina Faso i Nigrze.Rosjanie mają gwarantować „bezpieczeństwo”W 2023 roku te trzy kraje nakazały wojskom francuskim opuszczenie swoich terytoriów. Bezpieczeństwo mają gwarantować powiązani z Kremlem najemnicy, którzy za ochronę rządzących każą sobie płacić lukratywnymi koncesjami na wydobycie złota i innych cennych minerałów. Rosyjscy najemnicy dopuszczają się przy tym licznych zbrodni w Afryce, między innymi morderstw na tle rabunkowym.Rosja upatrzyła sobie również inne kraje Afryki. Wybuduje małe reaktory jądrowe dla Zimbabwe, zmagającego się z regularnymi niedoborami prądu. Wcześniej umowy na budowę elektrowni jądrowych podpisały z Rosją Egipt, Nigeria i RPA oraz jeden z najmniej zelektryfikowanych krajów na świecie – rządzone przez juntę wojskową Burkina Faso.Kreml współpracuje również z podzieloną Libią. Kontrolujący wschodnią i południową część tego kraju marszałek Chalifa Haftar obiecał udostępnić strategiczną bazę morską w Tobruku kontyngentowi rosyjsko-białoruskiemu. Już wcześniej ostrzegano, że z tego punktu Władimir Putin pociskami Kalibr mógłby zagrozić całej Europie i znacznej części terytorium NATO.Wspierając afrykańskie państwa, zwłaszcza te biedne, których nie stać na finansowanie takich zaawansowanych i drogich przedsięwzięć, Rosja stara się je od siebie uzależnić na dziesięciolecia, rozszerzyć swoje wpływy na kontynencie, a przy okazji osłabić działanie sankcji nałożonych na nią przez Zachód za inwazję na Ukrainę.Czytaj więcej: Egzotyczny sojusz Rosji. Atomowa współpraca z afrykańskim krajem