Specjalny wysłannik Trumpa jest już na miejscu. Stany Zjednoczone są zainteresowane umową pozwalającą im pozyskiwać minerały z ogarniętej konfliktem Demokratycznej Republiki Konga (DRK), powiedział wprost starszy doradca prezydenta USA Donalda Trumpa ds. Afryki, Massad Boulos, który w czwartek rozpoczął swoją pierwszą oficjalną podróż na kontynent. Wysłannik prezydenta USA po spotkaniu z prezydentem DRK Felixem Tshisekedim w Kinszasie nie podzielił się żadnymi szczegółami dotyczącymi ewentualnej umowy, ale uznał, że może ona obejmować „wielomiliardowe inwestycje”.Wysłannik Trumpa pojechał do DRK„Nie mogę się doczekać współpracy z prezydentem Tshisekedim, aby zbudować głębsze relacje, które przyniosą korzyści narodowi Konga i Ameryki, oraz będą stymulować amerykański sektor prywatny do inwestycji w Demokratycznej Republice Konga, szczególnie w sektorze górniczym, mając na celu przyczynianie się do dobrobytu obu naszych krajów” - powiedział Boulous, zgodnie z wydanym po spotkaniu oświadczeniem rządu DRK.Krótko odniósł się do sytuacji bezpieczeństwa w afrykańskim kraju: „Chcemy trwałego pokoju, który potwierdzi integralność terytorialną i suwerenność Demokratycznej Republiki Konga”.Dobrej myśli był natomiast prezydent Tshisekedi. – Sądzę, że Stany Zjednoczone są w stanie użyć albo nacisku, albo sankcji, aby upewnić się, że grupy zbrojne będą trzymane na dystans – podzielił się w rozmowie z amerykańską stacją telewizyjną Fox.Powołany na stanowisko na początku mijającego tygodnia Boulos jest libańsko-amerykańskim biznesmenem, który jeszcze niedawno był dyrektorem generalnym w kilku nigeryjskich firmach. Jest rodzinnie związany z amerykańskim przywódcą, ponieważ jest teściem jego młodszej córki, Tiffany.W piątek prosto z Kinszasy Boulos uda się do Rwandy, później odwiedzi Kenię i Ugandę.Armia kongijska walczy ze wspieranymi przez Rwandę rebeliantami z ugrupowania M23 na wschodzie kraju, gdzie znajdują się bogate zasoby minerałów, między innymi złota, cyny i kobaltu, którego DRK jest największym na świecie producentem. W tym roku rebelianci odnieśli znaczące sukcesy; przejęli bowiem stolice dwóch prowincji położonych wzdłuż zachodniego brzegu jeziora Kiwu i zagrozili terenom leżącym w głębi kraju.Zobacz także: Wojna w Kongu może rozlać się na kolejne kraje. ONZ alarmuje