Podpalacz uciekł, gdy ogień zaczął się rozprzestrzeniać. Dwie osoby usłyszały zarzuty w związku z niemyślnym spowodowaniem śmierci 42-letniego mężczyzny, którego ciało znaleziono podczas gaszenia pożaru trzcinowiska w miejscowości Harsz (Warmińsko-Mazurskie). Jeden z podejrzanych doprowadził do pożaru i uciekł z miejsca zdarzenia, drugi wezwał służby, ale zostawił trzeciego kompana na pastwę losu. W samo południe w sobotę 29 marca, do węgorzewskiej straży pożarnej dotarło zgłoszenie o tym, że pali się trzcinowisko w miejscowości Harsz. Na miejsce skierowano kilka zastępów straży. – Podczas akcji natrafiliśmy na zwęglone ciało. Leżało w spalonym trzcinowisku ok. 10 metrów od jeziora. Ciało było mocno zwęglone, ale można było ustalić, że to mężczyzna. Zawiadomiliśmy więc policję – mówił portalowi TVP.Info bryg. Ireneusz Lalak, rzecznik Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Węgorzewie. Policjanci pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Giżycku szybko ustalili okoliczności tragedii. Okazało się, że feralnego dnia na jednej z działek nad jeziorem Dargin trwały prace porządkowe nadzorowane przez 77-letniego Henryka S. (znajomego właściciela terenu). Wycinką krzaków zajmowali się zaś 47-letni Mirosław C. i 42-letni Krzysztof D. – Ustaliliśmy, że Mirosław C. podpalił trawę i gałęzie. Ogień zaczął się szybko rozprzestrzeniać i przeniósł się na pobliskie trzcinowisko. Krzysztof D. i Henryk S. podjęli próbę jego ugaszenia. Zaś Mirosław C. oddalił się z miejsca zdarzenia. Miał świadomość, iż pozostali dwaj mężczyźni pozostali na miejscu próbując walczyć z ogniem – mówi portalowi TVP.Info prok. Daniel Brodowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. Czytaj także: Trwa dogaszanie hali w Warszawie. „Jedna z trudniejszych akcji” Zostawiony przez kompanów na śmierć Jak poinformowali śledczy, Henryk S. zorientował się, iż sami nie będą w stanie ugasić ognia i postanowił wezwać straż pożarną. Zostawił Krzysztofa D. i poinformował służby o pożarze. Nie wspomniał jednak o tym, że w zagrożonym rejonie znajduje się Krzysztof D. Nie powiedział tego także strażakom, którzy jako pierwsi pojawili się na miejscu zdarzenia. Ciało Krzysztofa D. znaleziono w czasie akcji gaśniczej. We wtorek 1 kwietnia prokurator Prokuratury Rejonowej w Giżycku przedstawił Mirosławowi C. i Henrykowi S. zarzuty obejmujące narażenie pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślne spowodowanie jego śmierci. Obaj mężczyźni złożyli wyjaśnienia, ale tylko Henryk S. częściowo przyznał się do zarzucanego mu czynu. Wobec obu podejrzanych prokurator zastosował dozory policyjne. Czytaj także: Spłonęło 90 hektarów. Pożar Biebrzańskiego Parku Narodowego opanowany