Gorzej także dla Polski. Decyzja Donalda Trumpa o nałożeniu ceł – choć zapowiadana – wstrząsnęła światową gospodarką. Boleśnie odczuje to także Unia Europejska, w tym Polska. Bruksela szykuje własną odpowiedź na działania Białego Domu, co dodatkowo pogłębi gospodarcze koszty. – Wtedy wracamy do lat 30. XX wieku, a trudno powiedzieć, byśmy wspominali ten okres jako mlekiem i miodem płynącym – mówi portalowi TVP.Info Piotr Arak, główny ekonomista VeloBanku. Prezydent USA Donald Trump ogłosił w środę wieczorem czasu polskiego wprowadzenie nowego, szeroko zakrojonego zestawu ceł, argumentując, że umożliwią one Stanom Zjednoczonym rozwój gospodarczy. Bazowe 10-procentowe cła dotyczą m.in. Wielkiej Brytanii, Singapuru, Brazylii, Australii, Argentyny czy Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Wejdą w życie 5 kwietnia. Cła Trumpa. Różne stawki dla mniejszych i gorszych „winowajców” Polska, wspólnie z krajami UE, znalazła się w gronie „najgorszych winowajców” i objęta 20-procentową stawką. Wyższe cła mają zostać wprowadzone 9 kwietnia. Zobacz także: Trump nałożył cła na wyspy, gdzie żyją tylko pingwiny Jeszcze bardziej oberwało się Chinom, dla których taryfy wyniosą 34 proc. (stawka ta zostanie dodana do ogłoszonych wcześniej 20 proc. ceł, czyli łącznie będzie wynosić 54 proc.), Japonii – 24 proc., Indiom – 26 proc., i Korei Płd. – 25 proc. Oddzielne 25-procentowe cła na importowane samochody i lekkie ciężarówki weszły w życie w czwartek rano. Ekonomista: To rozsadza światowy handel – Od 1945 roku nie mieliśmy tego typu zjawiska w polityce handlowej Ameryki – mówi w rozmowie z portalem TVP.Info Piotr Arak. Główny ekonomista VeloBanku wskazuje, że jeśli środowe zapowiedzi Donalda Trumpa wejdą w życie, a kraje tym dotknięte odpowiedzą własnymi cłami, to „rozsadza światowy handel”. Jak ocenia, „automatycznie” oznacza to spadek globalnego wzrostu gospodarczego o przynajmniej 1,5 do nawet 2 procent. W wielu gospodarkach zachodnich, ale też państwach rozwijających się, przywołuje to widmo recesji.Amerykanie, szykujcie się na drożyznę Ale ruch Donalda Trumpa – choć ogłaszany w triumfalnym tonie, przerywany brawami tłumu – to wciąż ogromne ryzyko dla samej amerykańskiej gospodarki. – Trzeba pamiętać, że od pierwszego dnia, gdy cła wejdą w życie, automatycznie rosną ceny każdego produktu oferowanego w amerykańskich sklepach. W przeciętnym Walmarcie wszystkie warzywa, wszystkie produkty plastikowe pochodzenia chińskiego, wietnamskiego czy z Europy po prostu będą drożały o stawki celne – mówi nam Arak. Czytaj więcej: Kursy walut EUR, USD, CHF w czwartek 3 kwietnia 2025 roku. Sprawdź oficjalne kursy NBPOznacza to wyższe koszty życia przeciętnego Amerykanina, a dla gospodarki USA – spadek konsumpcji.Europo, może być jeszcze gorzej Ekonomista wskazuje, że wstępne szacunki wpływu ogłoszonych ceł na Polskę, prognozują spadek PKB w granicach 1,5 punktu procentowego. Odczują to nie tylko polskie firmy nastawiające się przede wszystkim na rynek amerykański, ale także przedsiębiorcy sprzedający swoje produkty w UE, bowiem dla Unii Europejskiej Stany Zjednoczone są największym partnerem handlowym. A sytuację pogorszyć mogą cła odwetowe, które Bruksela już zapowiedziała. Szefowa KE Ursula von der Leyen potwierdziła w czwartek, że prace nad pierwszym pakietem środków zaradczych w odpowiedzi na cła USA na stal są na ukończeniu. – Przygotujemy kolejne, by chronić nasze interesy – dodała. Zdaniem Piotra Araka, scenariusz ceł odwetowych, a przy tym nałożenie podatku cyfrowego na amerykańskie usługi, oznaczałby powrót do lat 30 XX wieku: wojen handlowych po I wojnie światowej, ceł wprowadzanych w okresie New Deal (1933-1939), co spowalniało globalny wzrost gospodarczy i wymianę handlową między Europą a Stanami Zjednoczonymi. – Trudno mówić o tym, żebyśmy wspominali ten okres jako mlekiem i miodem płynącym, jeżeli chodzi o prosperity społeczeństw. To będzie też bardzo chaotyczny też czas, bo Donald Trump zapowiedział, że nie jest to ostatnie słowo i nadal te stawki celne mogą ulec zmianie – dodaje nasz rozmówca. Czytaj więcej: Na pierwszy ogień stal. Unia Europejska odpowiada na cła Trumpa Czarny scenariusz: kolejna fala inflacji i podwyżki stóp procentowych Czy kraje dotknięte cłami będą negocjować z Donaldem Trumpem i czy Waszyngton będzie otwarty na rozmowy? Ewentualna eskalacja wojny handlowej i jej skutki są więc nadal sprawą otwartą. Jak wskazuje ekonomista VeloBanku, nikomu nie zależy na tym, by globalna gospodarka w tym momencie weszła w fazę kryzysu.Zobacz także: Cenny kruszec jeszcze cenniejszy. Wartość złota bije rekordy