To junta decyduje, kto otrzyma pomoc. Rządząca Mjanmą wojskowa junta wykorzystuje trzęsienie ziemi do osiągnięcia politycznych korzyści. Liczba ofiar przekroczyła już 2 tys. osób, a to dopiero początek szacunków. Straty ekonomiczne są tak kolosalne, że najpewniej przekroczą PKB. Ten kraj po prostu nie może złapać oddechu między jednym wyniszczającym kryzysem a drugim. Mjanmę uderzyło w piątek trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,7. Katastrofa już pochłonęła ponad 2 tys. istnień, jednak liczenie tak naprawdę dopiero się rozpoczęło. Kraj i bez tego wyniszczony jest wojną domową. Kataklizm najbardziej spustoszył dwa regiony w epicentrum – Mandalaj i Sagaing. Korespondenci zagranicznych mediów, którzy relacjonują sytuację z tych miejsc, donoszą, że jest tragicznie.Trzęsienie Ziemi w Mjanmie Są miejsca, gdzie brakuje jedzenia i wody pitnej, elektryczności, nie ma łazienek. W powietrzu czuć smród rozkładu – temperatura powietrza przekracza tam 35 stopni Celsjusza. Czasowe okno ratunkowe wynosi 72 godziny – po tym czasie szanse odnalezienia pod gruzami żywych osób radykalnie spadają. Amerykańskie służby geologiczne szacują, że straty ekonomiczne przekroczą PKB Mjanmy – to według obliczeń Banku Światowego w 2023 r. wyniosło 66,7 mld dol.Zobacz też: Oto co mówi nauka. Wiadomo, dlaczego trzęsienie tak zdewastowało AzjęSkalę tej katastrofy łatwiej pojąć w kontekście. W 2023 r. trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,8 spustoszyło część Turcji i Syrii. Bilans ofiar – po stronie tureckiej niemal 46 tys. potwierdzonych zgonów, syryjskiej – ponad 7,2 tys.2008 r., Chiny, prowincja Syczuan, trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,9 – zginęło wówczas prawie 90 tys. osób. Już teraz trzęsienie ziemi w Myanmie określa się katastrofą stulecia – ostatnie tej skali trzęsienie ziemi pojawiło się tam w 1930 r., jeszcze w czasach kolonialnych rządów Brytyjczyków.Jednak Myanma jest do tragedii, jakkolwiek to zabrzmi, przyzwyczajona. W 2008 r. w kraj uderzył cyklon Nargis. Liczba ofiar śmiertelnych – według ONZ – przekroczyła wówczas 130 tys. osób. Pomoc humanitarna dla wybranychMyanma jest podobnie przyzwyczajona do tragedii politycznych, bo kraj rozdziera wojna domowa pomiędzy rządzącą wojskową juntą a patchworkiem rebeliantów, do którego zalicza się prodemokratycznych bojowników i etniczne milicje skupione pod flagą NUG (Narodowy Rząd Jedności).Przeczytaj też: Kataklizm nawiedził Azję. Polacy gotowi nieść pomocKatastrofa tej skali jest potężnym narzędziem politycznym. Jedna ze stron nie zdecydowała się po nie sięgnąć, a przynajmniej na razie, bo nie można tego wykluczyć. NUG zapowiedział, że ogłasza czasowe zawieszenie broni i powstrzyma się od użycia siły za wyjątkiem obrony przed atakami. A do takich doszło dwukrotnie od czasu trzęsienia. Junta ogłosiła żałobę narodową, nie przeszkadza jej to jednak bombardować własnych obywateli. ONZ określiła ataki jako „całkowicie oburzające i niedopuszczalne”.Junta, co dla niej niezwykłe, wystosowała do świata prośbę o pomoc międzynarodową. I świat odpowiedział, odsuwając własne konflikty na bok, Amerykanie i Chińczycy, Europa i Rosja, do tego organizacje humanitarne i pozarządowe.Ale to junta decyduje, kto tę pomoc otrzyma. Żołnierze rządowi nie pomagali przewalać gruzu. Trzymali wartę na posterunkach wojskowych, skrupulatnie przeglądali konwoje i paczki z pomocą humanitarną, utrudniali lub uniemożliwiali dostęp do potrzebujących. Jak informowała Center for Ah Nyar Studies, organizacja nonprofit z Mjanmy, niezliczona liczba ciężarówek utknęła na posterunkach w kluczowych godzinach po katastrofie.Szczególnie źle jest we wspomnianym regionie Sagaing, zniszczonym wcześniej przez naloty junty. To centrum operacji buntowników.Według lokalnych mediów pierwszym oddziałem ratunkowym, jaki został tam wpuszczony, była grupa 50 osób z Malezji. Doszło do tego dopiero w poniedziałek. Kto rządzi juntą Mjanmy? Słonie za rosyjskie myśliwceMin Aung Hlaing to starszy generał i głównodowodzący Sił Zbrojnych Mjanmy. Główny autor zamachu stanu w 2021 r., kiedy mianował się premierem, a w zeszłym roku – prezydentem. Nie można zarzucić mu spoczywania na laurach, to człowiek bardzo zapracowany - po przewrocie udało mu się zrujnować kraj. Skurczył PKB o 9 proc., wartość lokalnej waluty obniżył niemal czterokrotnie, za to podniósł inflację do ponad 25 proc. i wpędził wielu obywateli w ubóstwo. Mjanma stała się wiodącym na świecie producentem opium, heroiny i metamfetaminy.Skłonił też USA, Kanadę i UE do nałożenia sankcji za liczne naruszenia praw człowieka. Zdobył też zaszczytne drugie miejsce (po Afganistanie) w zestawieniu najbardziej autorytarnych reżimów świata w opracowaniu Economist Intelligence Unit.Przeczytaj też: Słonie za samoloty. Niecodzienna transakcja z udziałem RosjanTo znaczy, że ma ograniczone grono potencjalnych przyjaciół. W marcu tego roku odwiedził w Moskwie Władimira Putina, wyrażając przekonanie, że ten odniesie zwycięstwo w wojnie z Ukrainą.Putin dziękował mu wówczas za symboliczny gest przesłania do Rosji sześciu młodych słoni, za które Mjanma otrzymała rosyjskie myśliwce. Rosja uznaje rządy junty i broni ich na arenie międzynarodowej. Słownie i w czynach. Rosja i Chiny należą do największych dostawców uzbrojenia dla reżimu w Mjanmie. Łącznie import broni Mjanmy od zamachu stanu przekroczył miliard dolarów. Uzbrojenie to, jak podaje ONZ, niejednokrotnie używane było na celach cywilnych. Polityka i religiaDla wielu mieszkańców nie liczy się teraz, kto wygra wojnę, lecz pomoc sąsiadom i odbudowa. Zewnętrzni obserwatorzy, mając chłodniejszą perspektywę, widzą subtelne znaki. „The Wall Street Journal” obecne działania junty porównuje do wspomnianego cyklonu z 2008 r. Rządzący wówczas wojskowi nie mieli wyjścia i musieli otworzyć się na pomoc międzynarodową, a tym samym kontakty z ONZ, co uznawane jest za podwaliny pod powolny proces demokratyczny późniejszą dekadę wzrostu w Mjanmie.Australijski think tank Lowy Institute sugeruje, że obecna polityka junty odnośnie pomocy międzynarodowej może po części z tego wynikać. „Cechą charakterystyczną wojskowych Mjanmy jest to, że nigdy niczego nie zapominają, ale nigdy się nie uczą” – pisze w analizie.Z kolei cytowany przez „WSJ” Min Zaw Oo, dyrektor think tanku Myanmar Institute for Peace and Security zwrócił uwagę na to, że wierzenia są w tym kraju mocno powiązane z polityką. „Wielu mieszkańców Mjanmy, przesiąkniętych przesądami, może interpretować klęski żywiołowe jako kosmiczną zemstę za nieudane przywództwo, co może jeszcze bardziej osłabić pozycję wojska” – powiedział.Nie można zaprzeczyć istnieniu pewnej symboliki. Po trzęsieniu ziemi w 1930 r. powstał ruch, który rozpoczął później lata walki o demokrację, zwieńczone wynegocjowaniem niepodległości z Brytyjczykami przez generała Aung Sana, ojca obalonej w wyniku niedawnego zamachu prodemokratycznej premierki Aung San Suu Ki.