Program „Oko na Europę” w TVP Info. W kolejnym „unijnym” odcinku „Oka na Europę” red. Dorota Bawołek sprawdzała dokonania polskiej prezydencji na półmetku naszego przewodniczenia pracom Unii Europejskiej. Mijają właśnie trzy miesiące naszego „rządzenia” w Brukseli. Co się udało, co mogło wyjść lepiej, a co jeszcze przed nami? Polska objęła, po Węgrach, półroczną prezydencję w Unii Europejskiej pierwszego stycznia. Trzy tygodnie później rządy w Stanach Zjednoczonych rozpoczął oficjalnie (20 stycznia) Donald Trump. Jego decyzje wywołały spore zamieszanie na arenie międzynarodowej. Dotyczy to zarówno kwestii gospodarczych, jak i militarnych – bo ruszyły negocjacje na temat pokoju na Ukrainie, choć na razie niewiele z nich wynika.Z polska prezydencją wróciła normalnośćKomisja Europejska opublikowała Białą Księgę unijnej obronności. Zawiera ona kluczowe propozycje wzmocnienia polityki bezpieczeństwa. To jeden z sukcesów polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Europoseł Polski 2050 Michał Kobosko podkreślił, że na tym szczeblu działania, za duży sukces należy uznać także to, że przez te trzy miesiące nie mieliśmy żadnej poważnej wpadki.– W dzisiejszych czasach geopolityki, która zmienia się z dania na dzień, i różnych wpadek polityków, choćby w Waszyngtonie, to już jest pewne osiągnięcie – przekonywał.Kobosko przyznał też, że słyszy gratulacje pod adresem Polski ze strony innych europarlamentarzystów, „bo teraz wszystko jest normalnie”, a w czasach prezydencji węgierskiej „nic nie było normalnie”. – Polska bardzo dobrze sobie radzi z koordynowaniem prac i z wyzwaniami, które są dzisiaj – ocenił europoseł Polski 2050.Zobacz także: „Narzędzia tortur skłonią Trumpa do rozmowy”. Twarda gra UE w sprawie cełWażny jest polski punkt widzeniaRed. Bawołek zaznaczyła, że często prezydencja w Unii nie jest oceniana pod kątem realizacji założonego wcześniej planu, ale zdolności do reagowania na bieżące kryzysy, które się pojawiają.– Nie interesuje mnie to, czy eurobiurokraci będą nas klepać po plecach, tylko to, czy z punktu widzenia polskich interesów, forsujemy to, co byłoby dla nas istotne. Nie zgodzę się, że Polska nie ma instrumentów, aby realizować pewne cele. Może wstrzymywać pewne prace czy wywierać presję na Komisję Europejską, aby aktywizowała się w innych obszarach. My takie trzy obszary wskazaliśmy na początku prezydencji: aby wstrzymać umowę z Mercosurem, zrewidować zapisy paktu migracyjnego oraz rewizja dotycząca Zielonego Ładu – zwrócił uwagę europoseł PiS Piotr Müller.Prowadząca „Oko na Europę” wspomniała o wprowadzeniu 16, pakietu sankcji na Rosję czy nałożenia kolejnych ograniczeń na oligarchów Kremla, przedstawiając to jako przykład udanych polskich zabiegów.Zobacz także: Otwarcie polskiej prezydencji. Europa wiele się po nas spodziewa– To jest coś, co powinno się wydarzyć i dobrze, że się wydarzyło, natomiast trzy punkty, które wymieniłem wcześniej są „w rdzeniu” polskich interesów. Oczekuję, że te rzeczy w ciągu kolejnych trzech miesięcy polska prezydencja zrobi – przekonywał europoseł PiS-u.Unia przyjmuje polską narracjęPytanie, co udało się osiągnąć w ciągu trzech pierwszych miesięcy polskiej prezydencji, red. Bawołek zadała także wiceminister ds. europejskich Magdalenie Sobkowiak-Czarneckiej.– Przede wszystkim udało się zachować jedność Unii. To jest naprawdę największe wyzwanie prezydencji, bo trzeba tak prowadzić rozmowy w Radzie, aby podejmować konkretne decyzje i aby sprawy szły do przodu. Dobrym przykładem jest wprowadzenie 16. pakietu sankcji na Rosję. Wydawało się, że nie uda się go wprowadzić, ze względu na opór Węgier. Jest sukces, głównie pani ambasador Agnieszki Bartol. Także ważne jest to, że udało się zwrócić uwagę na bezpieczeństwo Europy i przeforsować ideę Tarczy Wschód – podkreślała w „Oku na Europę” Magdalena Sobkowiak-Czarnecka.Zobacz także: Polska przejmuje stery Unii Europejskiej. To będzie kluczowe półroczeWiceminister ds. europejskich zwróciła uwagę, że jeszcze pół roku temu dla wielu ludzi nie było oczywiste dlaczego stawiamy na bezpieczeństwo i dlaczego mówimy tak dużo o obronności. Teraz jest dla nich jasne, że to był konkretny plan i Unia faktycznie zaczyna przyjmować tę polską narrację.