Tajne eksperymenty. Arka Przymierza kojarzy się przede wszystkim z kultowym filmem Stevena Spielberga o przygodach słynnego archeologa Indiany Jonesa. Tymczasem życie napisało gotowy scenariusz komedii o tym, jak Centralna Agencja Wywiadowcza (CIA) rzekomo potwierdziła istnienie biblijnego artefaktu. Na stronie CIA widnieje raport z sesji tak zwanego zdalnego widzenia, zarejestrowanego 5 grudnia 1988 roku. Chodzi o eksperymenty z postrzeganiem pozazmysłowym (ESP), czyli odbieraniem zdarzeń w innym miejscu i czasie (jasnowidzenie, prekognicja, retrokognicja), postrzeganiem rzeczy niewidocznych dla innych (widzenie aury), zdolnością do komunikacji (bez środków technicznych) z ludźmi będącymi daleko (telepatia), nieżyjącymi (jako medium) lub przebywającymi w innych wymiarach (projekcja astralna).Eksperymenty z psychiką w CIAWedług raportu zdalny widz numer 32 otrzymał zadanie zidentyfikowania celu, którym – o czym uczestnik eksperymentu nie wiedział – okazała się legendarna Arka Przymierza.Czytaj także: Odkrycia archeologów rzucają nowe światło na historię grodu KopernikaCIA takie eksperymenty rzeczywiście prowadziła. O wyjaśnienie informacji z raportu dziennik „New York Post” poprosił emerytowanego chorążego armii USA Joe’ego McMoneagle’a, znanego jako zdalny widz numer 1, który był uczestnikiem programu związanego z ESP. McMoneagle nie jest przekonany do zadania, jakie przedstawiono w odtajnionym dokumencie.Zadanie polega na tym, że widz otrzymuje polecenie wyszukania celu, pożądany obiekt jest zapisywany na kartce papieru i wkładany do koperty. Zdalny widz nie wie, co jest napisane i jest prowadzony przez inną osobę w trakcie procesu.Co zobaczył widz nr 32?„Celem jest pojemnik. Ten pojemnik ma w środku inny pojemnik. Cel jest wykonany z drewna, złota i srebra… podobny kształtem do trumny i jest ozdobiony serafinami. Widoki otaczających budynków wskazywały na obecność kopuł meczetów. Cel jest ukryty – pod ziemią, ciemno i mokro – to wszystko są aspekty lokalizacji celu” – napisano w relacji z widzenia opłaconego przez CIA.„Zadaniem celu jest zjednoczenie ludzi. Ma to coś wspólnego z ceremonią, pamięcią, hołdem, zmartwychwstaniem. Jest aspekt duchowości, informacji, lekcji i wiedzy historycznej znacznie wykraczający poza to, co obecnie wiemy” – głosi dokument, po czym zrobiło się jeszcze dziwniej.Cel chroniony przez… byty„Cel jest chroniony przez byty i może zostać otwarty tylko przez osoby upoważnione – ten pojemnik nie zostanie/nie może zostać otwarty, dopóki nie zostanie uznany za właściwy czas. Gdy nadejdzie czas otwarcia pojemnika – mechanika systemu zamka okaże się dość prosta. Osoby otwierające pojemnik poprzez podważanie lub uderzanie są niszczone przez jego obrońców za pomocą nieznanej nam mocy” – przekonywało medium.Odtajniony dokument zawiera również kilka stron rysunków przedstawiających jednego z czterech serafinów, którzy wyróżniają się na narożnikach Arki, a także rysunek mumii ustawionych w rzędzie na ścianie.Legendarny Joe McGoneagle jest zdania, że opisane w dokumencie ćwiczenie nie jest warte uwagi.Kaprys kogoś w CIA, a może żart?– Wykorzystywanie zdalnego widzenia w stosunku do jakiegokolwiek celu, co do którego nie ma danych obiektywnych lub nie można ich uzyskać, takiego jak UFO, UAP, powierzchnia Marsa czy lokalizacje zabytków historycznych, to marnotrawstwo czasu i zasobów – ocenił w „The Post”.– Jeśli ktoś twierdzi, że zdalne widzenie dowodzi istnienia czegoś, takiego jak Arka Przymierza, musi przedstawić Arkę, aby uzasadnić swoje twierdzenie – podkreślił.Czytaj także: Rekin gitarowy, jadowity ślimak. Naukowcy odkryli setki nowych gatunkówNajwybitniejszy na świecie ekspert w tej dziedzinie mówił o ćwiczeniach zarejestrowanych przez CIA w 1988 roku, że „jest to cel szkoleniowy stworzony z kaprysu” .– Podważyłbym całą sesję treningową jako fałszywą. Nikt nie próbował ustalić prawdy w zawartym materiale, a wszystko, co powiedziano, zostało przyjęte na podstawie nieznanej i niezweryfikowanej wartości – tłumaczył specjalista.Według legendy Arka Przymierza przechowywała tablice z Dekalogiem przyniesione przez Mojżesza z Góry Synaj.