Sparaliżowane przez 18 godzin. Pożar, który w ubiegłym tygodniu spowodował zamknięcie na 18 godzin lotniska Heathrow w Wielkiej Brytanii, nie jest już traktowany jako sprawa o podłożu kryminalnym – poinformowała brytyjska policja. Heathrow, najbardziej ruchliwe lotnisko w Europie, zostało zamknięte w piątek po tym, jak pożar w pobliskiej podstacji pozbawił port zasilania. Tego dnia londyńska policja metropolitalna przekazała, że dochodzenie w sprawie przyczyn pożaru prowadzi jednostka antyterrorystyczna. Podejrzenia o udział osób trzecich nie potwierdziły się. We wtorek poinformowano, że pożar nie był wynikiem sabotażu.„Po dotychczasowym dochodzeniu funkcjonariusze nie znaleźli żadnych dowodów sugerujących, że incydent miał podejrzany charakter” – głosi oświadczenie policji.Paraliż HeathrowPożar wybuchł w nocy z czwartku na piątek w miejscowości Hayes, gdzie zapalił się transformator w podstacji elektrycznej zasilającej lotnisko. W mediach społecznościowych pojawiły się informacje o „dużej eksplozji” słyszanej przed pojawieniem się ognia – informował dziennik „Daily Telegraph”.Czytaj także: Chwile grozy na lotnisku. Pilot pomylił pas startowyZ powodu awarii na Heathrow odwołano ponad 1,3 tys. lotów. Około ćwierć miliona pasażerów musiało w związku z tym zmieniać plany. Według Anity Mendiratty, ekspertki ds. lotnictwa, cytowanej przez brytyjski „Guardian”, awaria uniemożliwiła transport około 4 tys. ton różnych ładunków.Dyrektor generalny Heathrow Thomas Woldbye przyznał podczas konferencji prasowej, że „zasilanie jest słabym punktem” infrastruktury lotniska. – Straciliśmy moc odpowiadającą zużyciu średniej wielkości miasta, a choć nasze systemy zapasowe działały prawidłowo, nie były w stanie obsłużyć całego lotniska – dodał.