Widział łzy w oczach osób, które były przy papieżu. Papież mówił ekipie medycznej: „Próbujcie wszystkiego, nie poddajemy się”. – Mógł umrzeć – przyznał profesor Sergio Alfieri, szef zespołu medycznego, który opiekował się Franciszkiem w Poliklinice Gemelli. Widział łzy w oczach osób, które były przy Franciszku w najtrudniejszym momencie. We wtorkowym wywiadzie dla dziennika „Corriere della Sera” profesor Alfieri mówił o największym kryzysie zdrowotnym papieża podczas jego pobytu w szpitalu. Podkreślił, że „byliśmy wszyscy świadomi, że sytuacja jeszcze się pogorszyła i że jest ryzyko, że (Franciszek) może nie dać rady”.Zaznaczył, że „decyduje zawsze Ojciec Święty”. Jak relacjonował, papież mówił ekipie medycznej: „Próbujcie wszystkiego, nie poddajemy się”.„I tak myśleliśmy także my wszyscy i nikt się nie poddał” – przyznał lekarz z Polikliniki Gemelli w wywiadzie, przeprowadzonym w trzecim dniu po wyjściu papieża ze szpitala po ciężkim obustronnym zapaleniu płuc.Wyjaśnił, że Franciszek był cały czas przytomny.„Chciał, aby mówić mu prawdę”Wspominając moment największego kryzysu oddechowego, Alfieri powiedział: „Tamten wieczór był straszny”.Papież „wiedział, tak jak my, że może nie przeżyć nocy. On od pierwszego dnia prosił nas, by mówić mu prawdę i chciał, byśmy przekazywali prawdę na temat jego stanu” – wspominał lekarz. Zapewnił: „Nic nie zostało (pod tym względem) zmienione ani pominięte”.Opowiedział także: „Przez wiele dni było ryzyko uszkodzenia nerek i szpiku, ale działaliśmy dalej, a potem organizm dobrze zareagował na kurację, zaś infekcja płucna zmniejszyła się”.Czytaj też: Alleluja! W Rzymie świętują zdrowie papieża nowym smakiem lodówJak przypomniał, nastąpił jednak też drugi kryzys oddechowy. „To było straszne, myśleliśmy, że (papież) nie przeżyje” – przyznał rozmówca włoskiego dziennika.Franciszek „cały czas zdawał sobie sprawę ze wszystkiego – i sądzę, że ta świadomość przyczyniła się do utrzymania go przy życiu” – ocenił profesor Alfieri.Jego zdaniem papież ma zmęczony organizm, ale „głowę 50-latka”.Pizza w szpitalu„Pokazał to także w ostatnim tygodniu pobytu w szpitalu. Kiedy tylko zaczął czuć się lepiej, prosił o to, by mógł przejść się po oddziale. I był też wieczór z pizzą. Dał pieniądze jednemu ze swoich współpracowników i zaoferował pizzę osobom, które tego dnia się nim opiekowały” – powiedział lekarz z rzymskiego szpitala.Zapewnił, że stan zdrowia papieża cały czas się poprawiał, aż wreszcie któregoś dnia usłyszał od niego: „Żyję dalej. Kiedy wracamy do domu?”.Franciszek wrócił do Watykanu w niedzielę, po ponad pięciu tygodniach pobytu w szpitalu. Lekarze zalecili mu odpoczynek i rekonwalescencję przez co najmniej dwa miesiące.Czytaj też: Papież pobłogosławił wiernych i opuścił szpital