Emisja jubileuszowego 700 odcinka. Bez cenzury, bez tematów tabu, z odważnymi pytaniami młodych zadawanych doświadczonym politykom. „Młodzież kontra… czyli pod ostrzałem” to format, który przez lata kształtował świadomość polityczną widzów. W niedzielę wyemitowano 700. odcinek. W niedzielę 30 marca widzowie obejrzeli jubileuszowy, 700. odcinek programu „Młodzież kontra...czyli pod ostrzałem” – jednego z najbardziej rozpoznawalnych formatów telewizyjnych poświęconych polityce. Od początku emisji programu znany polityk bądź osoba publiczna spotyka się w studiu telewizyjnym z młodzieżą zrzeszoną w młodzieżówkach partii politycznych zasiadających w Parlamencie. Dzieje się to na żywo i w obecności widzów. W czasie spotkania dochodzi do wymiany i ścierania się poglądów dojrzałego polityka z młodymi politykami przygotowującymi się dopiero do aktywnego uczestnictwa w życiu politycznym.„Młodzież kontra...pod ostrzałem” – konfrontacje widzów z politykami„Młodzież kontra...pod ostrzałem” można było obejrzeć w latach 2001–2018. Format powrócił w 2024 i obecnie jest emitowany na antenie TVP3 Kraków oraz TVP Info ze studia Telewizji Polskiej w Krakowie. Program stał się wyjątkową platformą debaty, w której osoby należące do młodzieżówek partii politycznych mogli skonfrontować swoje poglądy z doświadczonymi przedstawicielami sceny politycznej. – To już ponad dwie dekady. Pierwszym gościem był Andrzej Lechowski, później pojawiali się m.in. Płażyński, Tusk, Kalisz, a w dziewiątym odcinku – Kaczyński. Młodzi, którzy wtedy siedzieli w ławce, dziś są ministrami, posłami, radnymi czy wójtami – opowiedział w rozmowie z portalem TVP.Info twórca i wydawca programu Grzegorz Styła. – Przez lata mieliśmy 341 gości, w tym 19 duchownych, np. biskupa Pieronka. Był też Krzysztof Zanussi, który był jedynym artystą, jaki wystąpił w programie. Ciekawostką jest, że tylko dwóm osobom musieliśmy zwrócić koszty przejazdu: Lechowi Wałęsie i właśnie Zanussiemu – dodał autor „Młodzieży kontra... pod odstrzałem”.Mimo ogromnej popularności program na siedem lat zniknął z anteny. Jak wyjaśnia jego twórca, powodem był nacisk ówczesnych władz na zapraszanie gości tylko z jednej strony sceny politycznej. „Nie zgodziliśmy się na to” – podkreśla Grzegorz Styła. – Byłoby to niezgodne z głównym założeniem programu – zapraszaniem osób o różnych poglądach, aby stworzyć otwartą przestrzeń do dyskusji dla każdego – dodał.Od przypadku do fenomenu Historia programu sięga początku lat 2000. Jak wspomina jego twórca, Grzegorz Styła, pomysł na „Młodzież Kontra...” narodził przypadkowo. W wyniku nieporozumienia jedna z młodzieżówek politycznych poczuła się poszkodowana przez media. Aby załagodzić sytuację, zaproponowano im stworzenie własnego programu. – Młodzieżówka miała wymyślić format, ale przez dziesięć miesięcy nic nie stworzyli. W końcu szef przyszedł do mnie, abym przejął to zadanie i stworzył program telewizyjny. Tak powstał pierwszy odcinek. Liczyliśmy, że może powstaną trzy, a dziś mamy ich 700 – opowiada Styła. Czytaj także: Mariusz Szczygieł: w „Rozmowach (nie)wygodnych” jestem sobąFenomen „Młodzieży kontra...czyli pod odstrzałem” Od początku istnienia program wyróżniał się. Politycy oraz osoby publiczne spotykali się na żywo w telewizyjnym studiu z młodzieżą zrzeszoną w młodzieżówkach partii politycznych obecnych w Parlamencie. Dyskusje były dynamiczne, często ostre i bezkompromisowe, a młodzi politycy nie stronili od trudnych pytań. – Był to program szalenie ważny dla młodych, bo mogli się wypowiedzieć, zadawać pytania, mieli kontakt z politykami z pierwszych stron gazet. W programie gościli premierzy, prezydenci, urzędujący premier Donald Tusk, posłowie, a także wielu polityków, którzy już nie żyją – wspomina Sławomir Mokrzycki, prowadzący programu „Młodzież kontra...pod odstrzałem”. To właśnie ten element – autentyczna wymiana poglądów, ścieranie się argumentów i bezpośrednia konfrontacja pokoleń – sprawił, że „Młodzież Kontra” cieszyła się niesłabnącym zainteresowaniem. – To jeden z najciekawszych programów, jakie miałem okazję prowadzić. Poza nim prowadziłem różne inne formaty – w Warszawie m.in. „Politykę przy kawie”, a w Krakowie także inne programy. Ale „Młodzież Kontra” jest wyjątkowy, bo łączy młodzieżówki partyjne i gości w jednej, dynamicznej dyskusji – jak wspomina Sławomir Mokrzycki.Dla młodzieży było to nie tylko miejsce debaty, ale też nauki – zarówno polityki, jak i mechanizmów działania państwa. – W szkole raczej nie mówi się o polityce w praktyczny sposób, a tutaj można było zobaczyć polityków na żywo, zadawać im pytania i zrozumieć, jak działa demokracja – opowiada prowadzący.Nie zapominajmy też o widzach. Oglądali nas zarówno młodzi, jak i starsi. Młodzi zadawali często niekonwencjonalne pytania, które pokazywały ich perspektywę i problemy, które ich intrygowały. – Zawsze dbaliśmy o pluralizm – reprezentowane były wszystkie młodzieżówki związane z ugrupowaniami sejmowymi – zaznacza twórca programu Grzegorz Styła.Bez tabu, bez cenzury Jednym z kluczowych elementów sukcesu programu była jego autentyczność i brak tematów tabu. Jak wspomina Mokrzycki, politycy, którzy zgadzali się na udział, musieli być gotowi na każde pytanie.– Pamiętam wizytę Donalda Tuska jako premiera. Widać było, że nie było to dla niego łatwe zadanie, bo w programie można było spodziewać się naprawdę każdego pytania – opowiedział prowadzący.Program nie tylko dawał młodzieży możliwość spotkania z politykami, ale również stał się swoistą „kuźnią kadr”. Wielu uczestników dawnych debat to dziś znani politycy, parlamentarzyści, ministrowie czy wojewodowie. Wśród nich są m.in. Władysław Kosiniak-Kamysz, Miłosz Motyka, Łukasz Kmita czy Konrad Berkowicz. Co ciekawe, zdarzało się, że politycy zapraszani do programu jako goście wspominali, iż sami kiedyś uczestniczyli w nim jako członkowie młodzieżówek partyjnych lub widzowie. Wizyty, które przeszły do historii Przez lata w „Młodzieży Kontra” pojawiło się 341 gości, w tym 19 duchownych. Wśród najważniejszych postaci byli m.in. Donald Tusk, Jarosław Kaczyński, Stefan Niesiołowski, Ludwik Dorn, a także Krzysztof Zanussi czy biskup Pieronek. – Jednym z najbardziej emocjonujących odcinków był ten z Andrzejem Lepperem, który miał gigantyczną oglądalność – ponad milion widzów – wspomina Mokrzycki. Jednak nie wszyscy politycy byli gotowi na debatę z młodzieżą. – Aleksander Kwaśniewski nigdy nie zgodził się na udział, mimo wielu prób – ujawnia Styła. Pomimo upływu lat i zmieniającej się sceny medialnej, „Młodzież Kontra...pod odstrzałem” pozostaje programem aktualnym. Program się nie starzeje. – Wciąż przychodzą nowi ludzie, którzy mają swoje pytania i problemy – podsumowuje Grzegorz Styła. Czytaj również: Przegląd Piosenki Aktorskiej 2025. W sobotę wielki finał i koncert