Zabrał głos także w sprawie „kilometrówek”. Wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna przyznał, że zmaga się z chorobą alkoholową. Podkreślił, że obecnie odzyskał kontrolę nad swoim zdrowiem. Polityk kilka razy miał być nietrzeźwy w Sejmie. Teraz ABW sprawdzi, czy powinien mieć dostęp do tajnych informacji. Kilka dni temu o problemach z zachowaniem polityka pisała „Gazeta Wyborcza".„Informuję, że zmierzyłem się z problemem nadużywania alkoholu. Dzięki wsparciu rodziny, przyjaciół, a w szczególności dr. Bohdana Woronowicza i dr Doroty Woronowicz oraz zespołu terapeutów odzyskałem kontrolę nad zdrowiem. Wszystkich, których dotknął mój problem, przepraszam. Wszystkim, którzy udzielili mi wsparcia, serdecznie dziękuję” – czytamy w oświadczeniu posła Lewicy opublikowanym w serwisie X.Polityk pod lupą ABWZ relacji WP wynika, że polityk był co najmniej kilkukrotnie nietrzeźwy w Sejmie, a ostatnie takie zdarzenie miało miejsce w styczniu ubiegłego roku, kiedy pełnił już funkcję wiceministra.O problemach wiceministra z nadużywaniem alkoholu mają wiedzieć niemal wszyscy parlamentarzyści Lewicy.Jak podkreśla portal, obecnie Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego sprawdza, czy Andrzej Szejna powinien mieć dostęp do ściśle tajnych informacji związanych również z NATO.Tajne informacje a uzależnienieNie chodzi o to – tłumaczą eksperci – że mógł nie dochować tajemnicy. Dyskwalifikujący może być nawet fakt, że każde uzależnienie powoduje, że taka osoba nie daje rękojmi.– Należy z dużym wyczuciem oceniać konkretne przypadki, bo uzależnienie od alkoholu to choroba. Ale interes państwa jest ponad interesem jednostki. Osoba, która w ostatnich latach miała poważny kłopot alkoholowy, nie powinna mieć dostępu do informacji ściśle tajnych, tak jak czynny alkoholik nie powinien pracować jako zawodowy kierowca – uważa adwokat Radosław Płonka, wspólnik w kancelarii Płonka Ozga Sokolnicki, cytowany przez WP.Toczy się też postępowanie w sprawie nieprawidłowości przy rozliczaniu kosztów funkcjonowania jego biura poselskiego i rozliczaniu wyjazdów służbowych, tzw. kilometrówek.Czytaj też: Czworo maluchów bez opieki. Rodzice pijaniOświadczenie Andrzeja SzejnyWe wtorek Szejna złożył oświadczenie w tej sprawie.Wiceszef MSZ we wtorek rano zamieścił krótki wpis na platformie X. „Oświadczam: 1. Kilometrówki rozliczone prawidłowo i zaakceptowane przez Kancelarię Sejmu RP. 2. Przygotowane jest zawiadomienie do Prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez B. Maciejewską. 3. Oświadczenie o terapii zostało zweryfikowane przez ABW. Andrzej Szejna”.Była wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy Beata Maciejewska w ubiegłym tygodniu zamieściła na platformie X wpis dotyczący Szejny:„Tak to jest obrzydliwa sprawa. Szejna ciągle chodził pijany i większość posłów oraz pracowników Klubu Parlamentarnego Lewicy o tym wiedziała. Kiedyś nie przyszedł na ważne głosowania, bo nie był w stanie. Dostał potem ‘bana’ na chodzenie do mediów. Nigdy nie widziałam Szejny za kierownicą. Raz jechaliśmy do niego do okręgu. W umówione miejsce przywiózł go kierowca klubu parlamentarnego. Zanim wsiadł do mojego auta, zniknął na kilka minut w toalecie stacji benzynowej".Rzecznik MSZ Paweł Wroński, odnosząc się do sprawy kilometrówek, w lutym mówił, że „na razie dochodzenie (prokuratury) jest prowadzone w sprawie, a nie przeciwko (komuś)”. „Czekamy na rezultaty tego śledztwa, a odnosi się ono do czasów, kiedy pan Szejna był posłem, więc nie wpływają na zakres jego pracy w ministerstwie. Czekamy na wyjaśnienia z nadzieją, że będą one pozytywne dla pana ministra. Liczymy na wyjaśnienie tej sprawy” – podkreślił.O sprawie jako pierwsza poinformowała Wirtualna Polska. Według ustaleń portalu w okresie, którego dotyczy zawiadomienie, Szejna, miał otrzymać z tzw. kilometrówek – 122 tys. zł.Andrzej Szejna pełni mandat poselski od 2019 roku; miejsce w Sejmie zdobył jako kandydat Lewicy z okręgu kieleckiego. W 2023 roku ponownie uzyskał mandat, skutecznie ubiegając się o reelekcję. Po wyborach parlamentarnych objął funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.Czytaj też: Magdalena Biejat chce porzucić składkę zdrowotną. „Ludzie czują się oszukani”