Nie tylko Ulmowie. 24 marca obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Polaków Ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. – Lista mieszkańców Markowej na Podkarpaciu, którzy podczas II wojny światowej ratowali Żydów, może się okazać niekompletna – powiedział wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej Mateusz Szpytma. W 4,5-tys. Markowej przed wojną żyło 120 Żydów. Uratowało się 21 – wszyscy ci, których ukrywali mieszkańcy wsi. Okazuje się jednak, że dotychczasowa liczba ocalałych i tych, którzy nieśli pomoc, może być niekompletna.– Skontaktował się ze mną pan z Izraela, który powiedział, że pewna pani zobaczyła w jednej z moich publikacji zdjęcie swoich rodziców i przypomniała sobie, że przez pewien czas, do marca 1944 r., ukrywała się w Markowej. Tylko nie jest w stanie sobie przypomnieć, a ma ponad 90 lat, kto ją ukrywał. Dlatego prosi o pomoc w odnalezieniu rodziny – powiedział PAP wiceprezes IPN Mateusz Szpytma, który od lat bada historię Markowej w czasie okupacji.– Kobieta do czasu zbrodni na rodzinie Ulmów była ukrywana w Markowej, ale później gospodarze się przestraszyli i poprosili, żeby znalazła inne miejsce schronienia. Dzisiaj możemy nadal powiedzieć, że w Markowej przeżyło 21 Żydów, ale możemy dodać, że było ich więcej przynajmniej o tę jedną osobę – dodał.Zobacz także: Masakra na plaży w Palmnikach. Niemcy rozstrzelali tam tysiące więźniówPolacy ratujący ŻydówW Markowej kilka rodzin ukrywało Żydów. W styczniu czwartego roku wojny Antoni i Dorota Szylar mieszkający wraz z pięciorgiem dzieci – Zofią, Heleną, Franciszkiem, Eugeniuszem i Janiną, najstarsze miało 21, najmłodsze cztery lata – przyjęli siedmioosobową żydowską rodzinę Weltzów, w tym czteroletnie dziecko. Zrobili im kryjówkę na strychu domu.– Wysoką na metr, szeroką i długą na cztery metry, z wąskim wejściem – wspominał 93-letni Eugeniusz Szylar. – Żydzi spali na raty po dwie, trzy godziny. W nocy kobiety szły pranie zrobić, więc u nas paliło się jak z lokomotywy. Żeby ciepło było, żeby ogrzać cały dom. Później wynosiły i wieszały na polu po kryjomu – opowiada Szylar, cofając się pamięcią do czasu, gdy miał 11 lat.Wspomina też mamę, która dwa razy w tygodniu piekła po sześć bochenków chleba, żeby wyżywić dwie rodziny. – Jandzia (siostra – red.) miała wtedy cztery lata. Już zaczynała rozumieć, dlatego pytała się mamy, po co codziennie nosi na strych chleb i co to za ręce, które stamtąd wystają – opowiadał Szylar.Zobacz także: Andrzej Duda o wyzwoleniu Auschwitz. „Jesteśmy strażnikami pamięci”Muzeum Polaków Ratujących ŻydówŻydzi mieszkali z Szylarami 19 miesięcy – od stycznia 1943 r. do lipca 1944 r. – aż do wyzwolenia. Wszyscy przeżyli. Wyjechali do Stanów Zjednoczonych i przez lata utrzymywali kontakt z Szylarami. Helena Szylar-Kielar, Zofia Szylar-Broda oraz pośmiertnie Antoni i Dorota Szylarowie zostali 11 lutego 1992 r. uhonorowani medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.W Markowej jest Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej. To pierwsze w Polsce muzeum upamiętniające Polaków, którzy, narażając życie, ratowali Żydów. Budynek pokryty spatynowaną blachą przypomina prosty wiejski dom albo dużą stodołę.„Coś niewyobrażalnego”Prezydent Andrzej Duda 24 marca wziął udział w uroczystości odsłonięcia kolejnych nazwisk na Tablicach Pamięci poświęconych pomordowanym Polakom ratującym Żydów pod niemiecką okupacją w Kaplicy Pamięci w Sanktuarium NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II w Toruniu. W kaplicy prezydent odsłonił nazwiska Kornelii Mazurkiewicz, Wojciecha Lecha i Tadeusza Paziuka.Andrzej Duda przypomniał, że w czasie okupacji niemieckiej „znakomita większość polskich Żydów została zamordowana przez okupantów hitlerowskich w obozach koncentracyjnych i innych miejscach kaźni”. – Ale także do zbudowanych przez nich (okupantów – red.) obozów koncentracyjnych i zagłady na okupowanych polskich ziemiach przywożono Żydów z różnych krajów Europy i tam ich mordowano – mówił.Zaznaczył, że było to „ogółem ok. 6 milionów obywateli narodowości żydowskiej różnych państw, ale – co trzeba podkreślić – wśród nich 3 miliony obywateli polskich”. Jak podkreślił, to „coś niewyobrażalnego, coś, co ludziom urodzonym po wojnie i którzy znają te zdarzenia jako historię, trudno zrozumieć i w ogóle sobie wyobrazić, jak mogło dojść do czegoś takiego i jakimi kategoriami myślenia kierowali się ludzie, którzy dopuścili się straszliwej zbrodni, a szczególnie ci, którzy ją zaplanowali” – powiedział.Jak podkreślił, Polacy znaleźli się „w trudnej sytuacji, nawet może i w jakimś sensie w pułapce”. – Z jednej strony na ich oczach zabierano i mordowano ich żydowskich sąsiadów, z drugiej strony - bardzo szybko Niemcy zdecydowali się wprowadzić radykalne środki, a przede wszystkim karę śmierci za pomoc Żydom, karę śmierci – dodał.Zobacz także: Wysoki rangą urzędnik USA na obchodach 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz„Nie zdają sobie sprawy”– To było coś wyjątkowego w skali okupowanej przez hitlerowskie Niemcy Europy, na zachodzie Europy tego nie było. To jest ta część historii, która ludziom z zachodu Europy jest nieznana. Nie zdają sobie sprawy z tego, że tutaj, w Europie Środkowej, na okupowanych polskich ziemiach za pomoc Żydom pod okupacją hitlerowską groziła kara śmierci – powiedział prezydent. – Nie tylko dla tego, kto bezpośrednio pomagał, ale także dla jego najbliższych, całej rodziny – dodał. Duda przypomniał też tragiczną historię rodziny Ulmów z Markowej. – Dziękuję także za to, że jest to miejsce, do którego mogą dziś przyjść młodzi ludzie. Nie tylko nasi rodacy - Polacy, ale także ci, którzy przybywają tutaj z innych stron świata. Mogą zobaczyć, że jest pamięć i że było warto walczyć o godność, a także, że nigdy nie wolno oddać godności oraz godzić się na to, by była ona deptana – mówił prezydent.Narodowy Dzień Pamięci Polaków Ratujących ŻydówNarodowy Dzień Pamięci Polaków Ratujących Żydów pod okupacją niemiecką – z inicjatywy prezydenta Andrzeja Dudy – został w 2018 r. ustanowiony przez parlament jako wyraz czci dla wszystkich obywateli polskich – niezależnie od narodowości, którzy pomagali Żydom poddanym ludobójczej eksterminacji przez niemieckich okupantów.Wybór daty nawiązuje do dnia, w którym Niemcy zamordowali w Markowej (dzisiejsze województwo podkarpackie) rodzinę Ulmów. 24 marca 1944 r. życie stracili Józef Ulma, jego ciężarna żona Wiktoria, ich szóstka małoletnich dzieci, a także ośmioro ukrywanych przez polską rodzinę Żydów z rodzin Didnerów, Grünfeldów i Goldmanów. Zobacz także: Sąd daje szanse antysemitce. Złagodzenie kary za wizytę w synagodze