Uderzają w biznes miliardera. Nowojorczycy protestują przeciwko Tesli i Elonowi Muskowi. Tysiące osób zebrało się pod salonem marki samochodów elektrycznych na Manhattanie. Wydarzenie zostało zorganizowane przez ruch „TeslaTakedown” wymierzony w kontrowersyjnego miliardera. Demonstranci – według ich strony internetowej „Tesla Takedown” – chcą, aby ludzie „sprzedawali swoje Tesle” i „porzucali swoje akcje”. Miałaby to być żółta kartka dla Muska, który jest właścicielem znacznych udziałów w producencie pojazdów elektrycznych.„Nie kupuj samochodu od faszysty” – to jedno z haseł, które trzymali protestanci. Protestujący tłumaczą, że ich celem jest biznes, który pozwolił mu stać się najbogatszym człowiekiem na świecie i wpływać na światową politykę. Protest w Nowym Jorku to jeden z kilkudziesięciu podobnych akcji protestacyjnych w USA. – Jeśli będziemy w stanie kontynuować protest przeciwko i uświadomimy opinię publiczną, że to toksyczna marka, to wtedy będziemy mogli na mim wywrzeć presję. Kiedy kontrolujesz jego pieniądze, kontrolujesz go – powiedział jeden z protestujących dla NBC News.Zobacz również: Wyjazd z prestiżowej imprezy. Kanada mści się na Tesli Elona MuskaGroźby i atakiPresji poddani są także posiadacze Tesli. Kilku z nich stwierdziło, że stało się celem ataków, odkąd Musk poparł Donalda Trumpa na prezydenta. Mieli spotkać się z nękaniem, przemocą lub groźbami ze strony społeczeństwa. Inni pozbyli się pojazdów.Mieszanie się Elona Muska do światowej polityki i jego kontrowersyjne wypowiedzi wpływają też w wyraźny sposób na sprzedaż samochodów Tesli. Nic nie zapowiada, by trend miał się odwrócić. Po próbach ingerencji w wybory w Niemczech spadek sprzedaży aut marki Tesla w tym kraju przekroczył 70 proc.Spada również sprzedaż między innymi w Kanadzie, po tym jak Musk napisał na platformie X, że „Kanada nie jest prawdziwym krajem”. Po tym wpisie przeszło 300 tys. osób podpisało się już pod petycją do premiera Kanady o pozbawienie Muska obywatelstwa tego kraju.Auta marki Tesla są też celem podpalaczy. Do seryjnych podpaleń elektrycznych aut firmy Elona Muska doszło już w 13, spośród 50 stanów. Rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt zapowiedziała – w imieniu prezydenta Trumpa – surowe kary dla podpalaczy.Krytyka DOGEProtestanci poddają także krytyce Departament Efektywności Rządu (DOGE) specjalny organ, który ma ciąć wydatki federalne. Na jego czele zasiada Elon Musk, który zwolnił już tysiące pracowników zatrudnionych w sektorze budżetowym.– Nie ma dziedziny życia, której DOGE nie dotyka. Znajduje to odzwierciedlenie w różnorodności ludzi, którzy przychodzą na te protesty – stwierdził jeden z protestujących dla stacji CNN.Zobacz też: Buble od Muska. Tesla wycofuje dziesiątki tysięcy aut