Szczere wyznanie Starmera. Brytyjczycy chcą być liderami NATO w nadchodzącej, nowej epoce NATO. Premier Keir Starmer przekonuje, że „nie ufa Putinowi”. – Jestem pewien, że będzie dążył do tego, by Ukraina była bezbronna, co umożliwiłoby mu kolejną inwazję – powiedział w rozmowie z dziennikiem „The New York Times”. Gdy Donald Trump znów podważa wartość NATO, a Europa obawia się porzucenia przez Amerykę, brytyjski premier zamierza przejąć inicjatywę. „Wiedzieliśmy, że ten moment nadejdzie – od chwili, gdy rosyjskie czołgi przekroczyły granicę Ukrainy” – powiedział Starmer. „To musi nas pobudzić do działania”.Z metodologicznego prawnika i lidera opozycji Starmer staje się politykiem czasu kryzysu. Nie bez powodu odwołuje się do Winstona Churchilla i Clementa Attlee’ego – dwóch postaci, które łączyło jedno: nieprzeciętne przywództwo w czasach przełomu.„Wielu namawia nas, byśmy wybrali: USA czy Europa?” – mówi. – „Ale Churchill tego nie zrobił. Attlee też nie. I my też nie powinniśmy.” Jednocześnie przyznaje Trumpowi rację: „Potrzeba większego zaangażowania Europy w zbiorową obronę”.Koalicja chętnychW cieniu możliwych rozmów pokojowych z Rosją, Starmer buduje „koalicję chętnych” – wielonarodowe siły, które miałyby strzec ukraińskiej przestrzeni powietrznej i granic po ewentualnym rozejmie. Choć Trump nie dał jeszcze gwarancji bezpieczeństwa, a Rosja odrzuciła ideę sił NATO, premier Wielkiej Brytanii nie zamierza czekać.„Jeśli ruszymy z prędkością najbardziej ostrożnych, to nie zdążymy na czas” – podkreśla.Starmer, wbrew francuskiemu prezydentowi Emmanuelowi Macronowi i kanclerzowi Niemiec Friedrichowi Merzowi, nie chce dystansować się od USA. Zamiast tego, pielęgnuje relacje z Trumpem – dzwoni regularnie, pojawił się w Białym Domu z zaproszeniem od króla Karola na wizytę państwową.Czytaj też: Są gotowi wysłać wojska na Ukrainę. „Weźmiemy w tym udział”„Lubię go i szanuję. Rozumiem, co chce osiągnąć” – mówi Starmer o Trumpie.Kiedy prezydent USA miał spięcie z Wołodymyrem Zełenskim, Starmer wysłał do Kijowa swojego doradcę ds. bezpieczeństwa, Jonathana Powella. Celem było – jak opisują brytyjscy urzędnicy – „naprawienie atmosfery”. Plan zadziałał. W kolejnej rozmowie Zełenski poparł inicjatywę Trumpa.Brytyjski pomostW erze postbrexitowej Londyn stara się odzyskać dawną rolę – pośrednika między USA a Europą. Ale to niełatwe, gdy Unia Europejska wyklucza brytyjskich producentów broni ze wspólnego funduszu obronnego wartego 150 miliardów euro, dopóki nie zostanie podpisane porozumienie o współpracy bezpieczeństwa.Na razie popularność Starmera rośnie. Jego aktywność na arenie międzynarodowej przysłania słabości gospodarki, choć nie rozwiązuje ich na dłuższą metę. Cięcia w dodatkach grzewczych dla emerytów czy awaria zasilania, która sparaliżowała Heathrow, pokazują, jak łatwo polityczny sukces może zostać przyćmiony przez kryzysy wewnętrzne.Premier obiecał zwiększyć wydatki obronne do 2,5 proc. PKB do 2027 roku. Ale dalsze podniesienie do 3 proc. w ciągu dekady – jak twierdzi – wciąż pozostaje zagadką finansową.„Wszyscy cieszyliśmy się z dywidendy pokoju” – mówi Starmer. – „Ale teraz musimy myśleć o bezpieczeństwie w sposób bardziej bezpośredni”.Czytaj też: Kontratak Ukraińców. Wyzwolili ważną miejscowość w obwodzie ługańskim