„Dramatyczne dla Polski trendy”. Czy za kilkadziesiąt lat będzie blisko o połowę mniej Polaków? Taką prognozę znajdziemy na popularnej w internecie mapie. Czy jest ona wiarygodna? Sprawdziliśmy. „Ja się po prostu cieszę, że nie mam szans dożyć 2100 roku” – komentuje na X Jarosław Wolski. 15 marca znany analityk wojskowy opublikował mapę Europy z prognozą zmiany liczby ludności każdego kraju za 75 lat. Wynika z niej, że ubędzie 49 proc. Polaków. Oznacza to spadek o blisko 19 mln. Mapę nagłaśnia na X również Jacek Saryusz-Wolski – były europoseł i ekspert ds. Unijnych. „Dramatyczne dla Polski trendy demograficzne” – ocenia.Według prognozy z mapy popularnej na X, do 2100 r. Polsce ubędzie 49 proc. mieszkańców (X.com)Jeszcze większe spadki prognozowane są na wschodzie i południu kontynentu. Największe w Ukrainie (-61 proc.), Litwie i Albanii (w obu krajach -57 proc.) oraz w Bośni i Hercegowinie (-56 proc.). Przez najbliższe 75 lat ubędzie blisko połowa Białorusinów i Macedończyków, Czarnogórców i Bułgarów.Na plusie będą Brytyjczycy i Szwedzi. Populacja tych krajów wzrośnie o 7 proc. Przybędzie również Francuzów (3 proc.) i Szwajcarów (2 proc.). Najwięcej zyskają małe państwa: Luksemburg 10 proc., a Liechtenstein 9 proc. mieszkańców.CZYTAJ WIĘCEJ: Łódź straciła 30 tys. mieszkańców, Szczecin 13 tys. Alarm dla polskich miastJarosław Wolski pisze na X o równie alarmujących danych podawanych przez Główny Urząd Statystyczny. Według niego, oznaczają one „wymieranie” Polaków.„Niestety przyjdzie nam żyć w ciekawych czasach”Wolski prognozuje „kompletną rewolucję w naszym życiu i istne tornado zmian, które nałoży się na rewolucję AI i robotyzację życia”. Zwraca również uwagę na kontekst ocieplenia klimatu i spodziewanej masowej migracji do Europy. „Niestety przyjdzie nam żyć w ciekawych czasach” – konkluduje.Pod postem Jarosława Wolskiego znajdujemy ponad 400 komentarzy. „Bardzo poważne wyzwanie nie tylko dla rozwijających się Sił Zbrojnych” – pisze gen. Wiesław Kukuła, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. „Ale dlaczego nazywać to ‘wymieraniem Polaków’?” – polemizuje posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska. Według niej, 25-milionowy naród „to nadal bardzo duży naród”.„Generalnie: jest źle, przez najbliższe minimum 50 lat będziemy odczuwać problemy demograficzne i tego się nie da zmienić. Czas na plan adaptacji kraju” – komentuje Ariel Drabiński, analityk zajmujący się demografią.W sekcji komentarzy znajdujemy również głosy internautów przekonanych, że mapa to „propaganda” albo „fejk”. Skąd pochodzą zamieszczone na niej dane? Czy są wiarygodne? Sprawdziliśmy.Kompleksowe opracowanie ONZ uwzględniające „szereg prognoz na poziomie globalnym, regionalnym i krajowym”W rogu mapy można dostrzec nazwę strony internetowej Visual Capitalist. Znajdujemy na niej analogiczne dane w formie tabeli, a także korespondującą z nimi mapę Europy z zaznaczonymi prognozami spadków liczby ludności w liczbach bezwzględnych.Zgodnie z informacjami z tej strony, dane pochodzą z opracowań Organizacji Narodów Zjednoczonych z 2024 r. i dotyczą szacunków w wariancie średnim.Na stronie Departamentu Spraw Gospodarczych i Społecznych Sekretariatu ONZ znajdujemy szacunki liczby ludności od 1950 roku do 2024 r. dla 237 krajów i obszarów. Udostępniono je w formie tabeli i grafik. Dane są poparte analizami historycznych trendów. „Najnowsza ocena uwzględnia wyniki 1910 krajowych spisów ludności przeprowadzonych w latach 1950-2023, a także informacje z systemów rejestracji urodzeń oraz z 3189 reprezentatywnych krajowych badań ankietowych” – czytamy.Na stronach ONZ podkreślono również, że prognozy demograficzne do 2100 roku odzwierciedlają „szereg wiarygodnych prognoz na poziomie globalnym, regionalnym i krajowym”.Jak sprawdziliśmy, dane z popularnej w internecie mapy są zbieżne z tymi, publikowanymi przez ONZ. – Nie ma podstaw, by twierdzić, że dane z tej mapki nie są wiarygodne – potwierdza dr hab. Krzysztof Tymicki z Instytutu Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.Zaleca jednocześnie ostrożność co do tak jednoznacznie negatywnych prognoz.Prognozy długoterminowe? „Wróżenie z fusów”W rozmowie z portalem tvp.info Krzysztof Tymicki zauważa, że trudno przewidzieć, co będzie za 75 lat. – Opracowania te mają określoną sprawdzalność. Demografowie operują określonymi widełkami. Obserwujemy teraz jedynie fazę pewnego cyklu. Nie jest powiedziane, że za trzy-cztery lata prognozy się nie zmienią – podkreśla.Według dr. Tymickiego, alarmistyczne tony o możliwym ubytku czterdziestu czy więcej procent liczby ludności są jedynie ekstrapolacją obecnego trendu. W ostatnich latach czynnikiem zapalnym jeśli chodzi o spadek dzietności była na przykład pandemia. Na to nałożyła się niepewna sytuacja gospodarcza, polityczna czy w zakresie bezpieczeństwa narodowego.Zdaniem eksperta SGH, nie powinniśmy jednak oczekiwać radykalnie lepszych prognoz. – Trudno oczekiwać, żeby liczba ludności odbiła. Nie jest to tylko konsekwencja spadku dzietności. Zachodzą zmiany strukturalne. Spadek liczby ludności wynikać będzie ze zmiany struktury wieku ludności Polski – wyjaśnia Tymicki.Dr. Krzysztofa Tymickiego zapytaliśmy również, czy prognozowane spadki liczby ludności aby na pewno są jednoznacznie negatywną perspektywą.Zdaniem eksperta, stoimy u progu dramatycznych przemian. – Mówienie, jak to się wszystko potoczy, to do pewnego stopnia wróżenie z fusów – komentuje dr Tymicki. – Na pewno nie będzie nas coraz więcej – pytanie dotyczy jedynie tempa, w jakim spadek będzie postępował. Scenariusz wynikający z prognoz z mapki jest skrajnie pesymistyczny. W rzeczywistości nie będzie gorzej, niż wynika z tych danych – konkluduje.Scenariusz z „Gry o tron”?Wiele komentarzy zamieszczanych w kontekście popularnej mapy podnosiło kwestię napływu ludności. Dr hab. Krzysztof Tymicki przyznaje, że w dłuższej perspektywie wiele krajów Europy będzie miało dodatnie saldo imigracji. – Czy one są w ogóle gotowe, jeśli chodzi o system instytucjonalny, na przyjęcie tak dużej liczby ludności? Moim zdaniem, my w Polsce nie jesteśmy na to gotowi – mówi ekspert. – Warto również zapytać, czy społeczeństwo jest w stanie zaakceptować te zmiany – dodaje.Dr Tymicki zwraca uwagę na skrajnie negatywne opinie o imigracji. – W scenariuszu imigracji, który jest często przedstawiany, sytuacja przypomina „Grę o tron” – zauważa.– Tam była imigracja z północy na południe, tu mamy z południa na północ. W takim świetle, cała logika budowania „murów” na granicach traci sens. Zwróćmy jednak uwagę, że wcale nie jest wykluczone, że imigracja może stanowić uzupełnienie luk ludnościowych – podsumowuje ekspert.GUS o Polsce w 2060 r.: Coraz więcej seniorów, coraz mniej ludności w wieku produkcyjnymZ danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w 2024 r. było 37,5 mln Polaków. W styczniu prezes GUS dr Marek Cierpiał-Wolan powiedział, że w skali roku populacja kraju zmniejszyła się o 147 tysięcy. Spadki notuje się od 2012 roku. Wyjątkiem był 2017 rok, kiedy zanotowano niewielki wzrost.CZYTAJ WIĘCEJ: W rok jakby wyparowało duże polskie miasto. Kolejny raz z rzęduW grudniu 2023 r. GUS opublikował prognozy liczby ludności kraju w kolejnych latach – wspominał o nich Jarosław Wolski. W opracowaniu czytamy, że w 2060 r. w Polsce będzie mieszkało 32,9 miliona osób. Oznacza to spadek o 4,8 miliona (czyli o 12,7 proc.) w porównaniu do stanu z 2022 r.Prognozowana liczba ludności Polski w latach 2023-2060. Ogółem i według wybranych grup wiekowych (źródło: „Prognoza ludności rezydującej dla Polski na lata 2023-2060 poziom - powiaty”; GUS, grudzień 2023)„Oprócz ujemnego przyrostu naturalnego, będziemy obserwować dalsze niekorzystne zmiany w strukturze ludności według wieku oraz zmniejszanie się liczebności kobiet w wieku rozrodczym” – podkreślają eksperci GUS-u. Osoby w wieku 65 lat i więcej będą stanowiły około 30 proc. populacji. W 2060 r. kobiety w wieku prokreacyjnym będą stanowiły jedynie 71 proc. stanu z 2022 r.GUS przewiduje ponadto duży spadek liczby osób w wieku produkcyjnym, czyli w wieku od 18 do 59/64 lat. Do 2060 r. Będzie ich o 5,1 mln mniej niż w 2022 r. Oznacza to spadek o ponad 23 proc.