Rozmowa Anny J. Dudek. Seniorzy zgłaszają potrzeby, wolontariusze reagują. Ale nie zawsze jest to proste, bo każdy ma swoje życie, obowiązki, pracę. Zdarza się, że zadanie musi być wykonane natychmiast, a my spędzamy godziny, szukając osoby, która akurat jest dostępna i może pomóc. Dlatego stworzyliśmy aplikację, dzięki której pomoc łatwiej skoordynować. Tak, żeby jak najszybciej trafiła do tej osoby, która jej potrzebuje – mówi Magdalena Gilarska i Cezary Ziemiński, twórcy aplikacji do pomocy seniorom. Ilu seniorom pomagacie jako stowarzyszenie?Magdalena Gilarska, prezeska stowarzyszenia: W Stowarzyszeniu PomagamySeniorom.pl nie działamy schematycznie, więc nie jest łatwo podać konkretną liczbę. Nie mamy stałej grupy podopiecznych, którym pomagamy w ten sam sposób. Czasem jest to jednorazowa interwencja, na przykład gdy Ośrodek Pomocy Społecznej zwraca się do nas z prośbą o przewiezienie niewidomego seniora na wizytę lekarską. Czasem wspieramy systematycznie – szukamy darczyńców, którzy finansują podstawowe zakupy dla ubogich seniorów, a nasi wolontariusze je dostarczają. Są też sytuacje, gdy nasze wsparcie trwa miesiącami, a nawet latami – pomagamy w sprawach urzędowych, zdrowotnych, a czasem dosłownie budujemy życie seniora od nowa. To się udaje?MG: Tak było w przypadku starszego pana, który nie miał dachu nad głową. Pomogliśmy mu w uzyskaniu mieszkania socjalnego, zajęliśmy się jego zdrowiem, a na koniec remontem lokalu. Niestety, pan zmarł, zanim zdążył się do niego wprowadzić. Ostatni miesiąc swojego życia spędził u mnie w mieszkaniu, otoczony troską i uwagą, której nie miał od lat.Nasza pomoc trafiła już do setek warszawskich seniorów, choć tak naprawdę liczy się każda pojedyncza historia, każdy gest, który zmienia czyjąś codzienność.Cezary Ziemiński: Magda jest skromna, ale ja to kiedyś to policzyłem i według moich obliczeń PomagamySeniorom.pl przekroczyło już 1000 osób, które otrzymały naszą pomoc. A jeśli chodzi o ciekawostki – kiedyś sprawdziłem, ile ton jedzenia „poczęstowaliśmy” seniorów.Ile wyszło? CZ: Ponad 700 ton. Jaka to pomoc? Wozicie jedzenie, leki, towarzyszycie?MG: Nie ma jednej odpowiedzi, bo każdy senior potrzebuje czegoś innego. Jednemu brakuje na chleb, inny potrzebuje wypełnienia wniosku o orzeczenie o niepełnosprawności, ktoś inny – towarzystwa. Bywa, że pomagamyseniorom.pl dostarcza jedzenie, pomagamy w zakupie leków czy umawiamy wizyty lekarskie. Czasem to pomoc administracyjna – wypełnianie dokumentów, składanie wniosków o zasiłki czy do sanatorium. Innym razem naprawa cieknącego kranu, wymiana żarówki albo po prostu rozmowa.Każdego dnia mamy kilka, a czasem kilkanaście zadań do rozdysponowania. Seniorzy zgłaszają potrzeby, wolontariusze reagują – ale nie zawsze jest to proste, bo każdy ma swoje życie, obowiązki, pracę. Zdarza się, że zadanie musi być wykonane natychmiast, a my spędzamy godziny, szukając osoby, która akurat jest dostępna i może pomóc.CZ: Do tej pory – woziłem seniorów do przychodni i urzędów po dokumenty (np. orzeczenia o niepełnosprawności), odbierałem leki, naprawiałem telefony, telewizory, piloty. Składałem reklamacje do operatorów, którzy naliczali seniorom opłaty za usługi, których nie potrzebowali, a które niestety często były im „wciskane” przez „doradców”. Pomagałem też w remontach – naprawiałem tapczany, uczestniczyłem w remoncie łazienki, organizowałem przeprowadzki i sprzątanie. Wspierałem seniorów w nauce obsługi smartfonów, smartwatchów, instalowaniu aplikacji, wykonywaniu płatności BLIK-iem, a nawet w głosowaniu w internetowych konkursach na najlepszy film. Uczyłem ich także obsługi portali społecznościowych, robienia selfie i logowania się na profile w instytucjach. Pomagałem kupować na Allegro, a potem, jeśli coś nie pasowało, robiliśmy zwroty przez InPost.Jak mówi Magda – mamy wiele obszarów działania. Mógłbym wymieniać jeszcze przez tydzień! Czytaj też: Sześciolatka uratowała ojca. Reakcji nauczyła się w przedszkoluJak działacie z seniorami? Działamy razem. Jedni występują jako pianiści (pomimo wieku i niejednokrotnie zmagając się z chorobami), inni uczą młodsze pokolenia robić na drutach czy na szydełku. Zaangażowanie seniorów w działania lokalne jest dość duże, chętnie dzielą się swoim doświadczeniem z innymi. Grupa muzyczna organizuje występy dla sąsiadów, do których sumiennie się przygotowują wiele tygodni. Są też osoby, które przychodzą podlać kwiaty czy też pomóc w codziennych porządkach w naszej przestrzeni. Bo to wspólna przestrzeń, w której dobrze się czują. Koordynacja musi być wyzwaniem. Stąd pomysł na aplikację?MG: Tak. Marzenie o aplikacji chodziło za mną od lat, ale prawdziwą kulminacją był moment, gdy koordynowałam 300 wolontariuszy jednocześnie. Było to ekstremalnie trudne, bo wiele spraw wymagało natychmiastowej reakcji, a dotarcie do odpowiedniego wolontariusza trwało zbyt długo.Pomyślałam wtedy: „A co, gdyby zadania same znajdowały ludzi, którzy mogą je wykonać?” I tak narodził się pomysł na aplikację ♥MY Aplikacja Pomagamy Seniorom, która pozwoliłaby na szybkie, zautomatyzowane koordynowanie pomocy.CZ: Widząc, jak prezeska stowarzyszenia zmaga się z koordynacją pomocy i dystrybucją mikrozadań dla około 100 wolontariuszy (których działania odpowiadają na potrzeby około 200 samotnych i często schorowanych seniorów), od razu pomyślałem: dlaczego nie mamy do tego aplikacji? Dlaczego, żeby podrzucić zakupy Eugenii, Magda i koordynatorzy muszą wykonywać kilka, a czasem kilkanaście telefonów do wolontariuszy deklarujących dyspozycyjność, a dodatkowo publikować zadania na kilku zamkniętych grupach?Pamiętam, jak Magda, opisując komuś przez telefon, że trzeba natychmiast zrealizować nieodpłatną receptę o kodzie 1234 i dostarczyć lek na Czerniaków, zakryła mikrofon i powiedziała do mnie: „To jest moje marzenie”. Następnie odsłoniła mikrofon i dodała: „Do Andrzeja”.Tak narodził się pomysł stworzenia aplikacji ♥MY Aplikacja Pomagamy Seniorom. Podjąłem się jej zaprojektowania i już w trakcie tworzenia UX wielokrotnie łapałem się na tym, że staram się zaprojektować niektóre funkcje tak, aby seniorzy mogli samodzielnie dodawać zadania. Zacząłem drążyć temat i dopytywać w zespole wolontariuszy, na ile seniorzy radzą sobie z obsługą aplikacji. Wtedy ktoś rzucił niby w powietrze: „Wiesz, dla nich to prawdziwie ekskluzywna umiejętność – obsługa aplikacji, smartfona czy komputera”.I?Kilka dni później, w ramach inicjatywy PWP (Przynieś – Wynieś – Porozmawiaj), która działa na warszawskim Ursynowie jako przestrzeń spotkań i edukacji dla seniorów (organizowane są tam wspólne gotowanie, chór, joga, spotkania towarzyskie, zajęcia cyfrowe i wiele innych aktywności), powiedzieliśmy sobie głośno: „INKLUZYWNOŚĆ”. Zrozumieliśmy, że nie ma sensu tworzyć „uproszczonych” technologii, które cyfrowo izolują seniorów, bo lepiej po prostu zainwestować w ich edukację i realnie wyrównać szanse. Tym samym nasz pomysł na aplikację ewoluował do stworzenia ogólnopolskiej platformy, umożliwiającej bezpieczne angażowanie wolontariuszy do wykonywania mikrozadań (leki, zakupy, transport).Zacząłem projektować aplikację jako PoC (Proof of Concept) pod hasłem „INKLUZYWNOŚĆ”. Po zaprojektowaniu interfejsu oraz podstawowych funkcji pojawiły się jednak problemy finansowe – brakowało nam kompetencji i środków, aby uruchomić aplikację i rozpocząć jej testowanie.Czytaj też: Utworzenie Krajowej Sieci Kardiologicznej. Co oznacza dla pacjentów?Jak działa aplikacja ♥MY APS?CZ: Aplikacja ♥MY APS jest obecnie w fazie MVP (Minimalnej Funkcjonalności) i nie działa jeszcze na skalę, jakiej potrzebujemy – brakuje nam zarówno specjalistów, jak i środków finansowych. Nie mamy zasobów, aby stworzyć aplikację w sposób, który zagwarantowałby pełne bezpieczeństwo seniorom oraz wolontariuszom, dlatego otworzyliśmy zbiórkę:Mamy zaplanowany flow działania na najbliższy rok. Aplikacja to miejsce, w którym każdy zweryfikowany użytkownik może podjąć zadanie, wykonać je i zaraportować zarówno postęp, jak i jego zakończenie. Podczas projektowania znaleźliśmy wiele zastosowań zarówno dla osób potrzebujących, jak i tych, którzy chcą pomagać, dlatego uporządkowaliśmy je w prostą listę priorytetów.Czyli?Funkcjonalności aplikacji ♥MY APS to logowanie zweryfikowanych użytkowników, geolokalizacja wolontariuszy – automatyczne powiadomienia dla wolontariuszy w pobliżu, aby szybciej odpowiadać na zgłoszenia, bezpieczna weryfikacja nowych użytkowników – oraz możliwość uczestnictwa w formie finansowej, np. „opłać seniorowi zakupy”, bezpieczne zgłaszanie potrzeb – nie tylko przez wolontariuszy, ale również przez samych seniorów oraz współpraca z zewnętrznymi podmiotami – integracja z aplikacjami dostawców (np. możliwość robienia zakupów dla seniorów bezpośrednio w aplikacji).Obecnie potrzebujemy wsparcia, aby rozwinąć aplikację i wdrożyć te kluczowe funkcjonalności na większą skalę.Ale nie chodzi tylko o to, by seniorom pomagać. Mówicie o włączaniu ich w cały proces, o tym, by nie byli wykluczeni. Na czym to ma polegać?CZ: Nasza wizja to społeczeństwo, w którym nie tworzymy uproszczonych rozwiązań dla wybranych grup, przeznaczonych wyłącznie dla nich, ale projektujemy tak, by wszystko było dostępne dla wszystkich.Przykładem jest branża telekomunikacyjna. Prowadzimy szkolenia dla seniorów z zakresu technologii i widzimy, jak 80-letnie kobiety przynoszą smartwatche, które kupiły sobie pomimo tego, że im to odradzano. Zamiast tego proponowano im telefony z większymi przyciskami, jakby byli skazani na bycie „technicznymi analfabetami”. To chore podejście. Widzę zachwyt nad tym, że ktoś „zrobił smartfona w obudowie telefonu z lat 80.” i celowo ograniczył jego funkcjonalność do najprostszych opcji. Internet szaleje z radości, że to „genialne uproszczenie dla seniorów”, ale mało kto zauważa, że to w rzeczywistości cyfrowe wykluczenie.My zamiast tego inwestujemy w edukację. Namawiamy operatorów, aby nie szkolili sprzedawców w łowieniu PESEL-i zaczynających się na „50” (czyli osób urodzonych w 1950 roku), by wciskać im niepotrzebne usługi, ale rzeczywiście pomagali im wejść w świat cyfrowy. Chcemy, aby operatorzy, banki i dostawcy usług cyfrowych dostosowywali swoje interfejsy w duchu inkluzywności, zamiast tworzyć „senioralne” wersje, które są okrojoną i wybrakowaną wersją technologii dla reszty społeczeństwa.Jakie są reakcje? MG: Zapraszamy do współpracy UKE (Urząd Komunikacji Elektronicznej), aby szkolił seniorów, jak bezpiecznie korzystać z nowoczesnych form komunikacji. Nie chodzi o to, by traktować seniorów jako „wyjątkową grupę”, która wymaga odrębnych systemów – chodzi o to, by tworzyć rozwiązania uniwersalne, które każdy może zrozumieć i wykorzystać na swoich warunkach.Dlatego projektując aplikację ♥MY APS, nie buduję barier i nie wprowadzam sztucznych ograniczeń. Nie upraszczam jej na siłę, ale robię ją intuicyjną i dostępną dla wszystkich – niezależnie od wieku czy doświadczenia z technologią.INKLUZYWNOŚĆ przede wszystkim! To nie jest puste hasło – to realna zmiana podejścia do projektowania i edukacji. Bo technologia nie powinna dzielić – powinna łączyć.Aplikacja ♥MY APS już działa? Kiedy będzie w pełni dostępna?MG: Czekam na tę aplikację już rok. Inwestujemy w nią prywatne środki i, szczerze mówiąc, nie jest kolorowo.CZ: Dwa miesiące po tym, jak uzbieramy 200 tysięcy złotych (czyli mniej więcej tyle, ile lekką ręką dostaje youtuber na sześć podcastów – wywiadów ze studentami o muzyce – od polskiego rządu), będziemy mogli zrealizować pierwszy krok, a aplikacja trafi do testów w Warszawie.Kolejne etapy rozwoju aplikacji zależą od wyników testów. Obecnie planujemy, by co pół roku wdrażać kolejny krok technologiczny, stopniowo rozwijając funkcjonalności.Nie mam wpływu na to, jakie bariery regulacyjne postawi przed nami polski rząd, ale liczę na ich współpracę – w końcu tyle mówią o dbałości o seniorów. To byłby idealny moment, żeby przejść od słów do czynów.Kolejny krok to kampania społeczna. Założycie maski superbohaterów? Już zakładacie?MG: Tak! Bo każdy może być bohaterem w swojej okolicy. Nie trzeba wielkich gestów, by zmieniać czyjeś życie – wystarczy uważność i kilka minut wolnego czasu.Planujemy kampanię, która pokaże, że pomaganie może być proste, szybkie i dostępne dla każdego. Superbohater nie zawsze nosi pelerynę, czasem po prostu robi zakupy dla starszej sąsiadki lub pomaga w drobnej naprawie.Cezary: Wspólnie z jednym z seniorów dopieszczaliśmy tę kampanię i szukamy dla niej niezależnego finansowania. Chcemy stworzyć pierwszego polskiego superbohatera – jeszcze o tym nie wiecie, ale mamy ich już wielu, a każdy może nim być.Z badań wynika, że seniorom i seniorkom brakuje nie tylko pieniędzy "na życie", ale i samego życia. Towarzystwa. Czują się samotni. MG: Brakuje nie tylko pieniędzy na życie, ale przede wszystkim uważności. Samotność jest jednym z największych problemów starzejącego się społeczeństwa. Często nie znamy nawet swoich sąsiadów i nie zdajemy sobie sprawy, że ktoś tuż obok może potrzebować pomocy. Nasza aplikacja ma budować mosty między pokoleniami, tak aby starsi ludzie nie czuli się zapomniani, a młodsze osoby mogły pomagać „przy okazji” – szybko, wygodnie i bez zbędnych formalności.CZ: Jedni marzą o wnuku, inni o tym, by ktoś obejrzał z nimi film, a jeszcze inni pięknie grają i chcieliby pójść na koncert. Mój sześcioletni syn ma już sześcioro dziadków! Marzy mi się świat, w którym nie tylko śpiewamy „Wszystkie dzieci nasze są”, ale też „wszyscy seniorzy są naszymi dziadkami”.MG, CZ: Bo świat nie powinien być miejscem, w którym starsza osoba musi wybierać między zakupem jedzenia a opłaceniem rachunku za prąd. I my możemy w tym pomóc. Bo czasem wystarczy mały gest, by ktoś poczuł się ważny.***Magdalena GilarskaOd kilkunastu lat działa w trzecim sektorze, angażując się w projekty społeczne i pomocowe. Od 5 lat jej działania koncentrują się na wsparciu seniorów. Jest przewodniczącą Stowarzyszenia „Pomagamy Seniorom”, gdzie organizuje pomoc dla osób starszych, walczy z ich wykluczeniem oraz buduje sieć wolontariuszy gotowych do niesienia wsparcia tam, gdzie jest ono najbardziej potrzebne.Od 2023 roku koordynuje miejsce integracji lokalnej społeczności na warszawskim Ursynowie, które stało się przestrzenią aktywizacji seniorów oraz działań międzypokoleniowych. Tworzymy tam programy wspierające starszych mieszkańców, oferując im zarówno konkretne formy pomocy, jak i możliwość uczestniczenia w życiu lokalnej społeczności. Za swoją działalność w 2024 roku otrzymała nagrodę Miasta Stołecznego Warszawy w uznaniu zasług dla Stolicy Rzeczypospolitej Polskiej.Cezary ZiemińskiOd 20 lat pomaga organizacjom i firmom wyróżniać się na rynku, łącząc strategię, innowację i design. Tworzy projekty skoncentrowane na użytkownikach, przemeblowuje marki i rozwija narzędzia cyfrowe wspierające wzrost i zaangażowanie. Mówi, że biznes odpowiedzialny społecznie to jego DNA. "Stworzyłem technologię umożliwiającą głuchym dzwonienie, marketingowo wspieram polski oddział Khan Academy, przez ponad 10 lat działałem jako wolontariusz w największym polskim schronisku dla bezdomnych zwierząt „Na Paluchu”, a od ponad 2 lat angażuję się w stowarzyszeniu PomagamySeniorom, zarówno cyfrowo jak i jako wolontariusz pomagający seniorom. Wierzę, że kreatywność i technologia mogą realnie zmieniać świat”.