Chodzi o kwestionariusz paszportowy. Prokurator Ewa Wrzosek chce śledztwa w sprawie ujawnienia przez Dorotę Kanię, kwestionariusza paszportowego śledczej z czasów PRL. W dokumencie znalazły się m.in. adresy zamieszkania oraz numer PESEL. Zdaniem prokuratorki ujawnienie tych danych może zagrażać bezpieczeństwu śledczej i jej bliskich. Złożyłam do Prokuratora Krajowego zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa poprzez opublikowanie na jednym z profili w mediach społecznościowych kwestionariusza paszportowego zawierającego mojego dane osobowe – poinformowała prok. Ewa Wrzosek. Prokuratorka dodała, że zawnioskowała ponadto o przeprowadzenie postępowania dotyczącego okoliczności pozyskania tego dokumentu „w nieustalony bezprawny sposób” oraz zbadanie kwestii spowodowania ewentualnego zagrożenia dla funkcjonariusza publicznego. – Ujawnienie informacji o takim stopniu szczegółowości może posłużyć do wykorzystania ich w sposób stanowiący zagrożenie dla bezpieczeństwa mojego i osób mi najbliższych – zaznaczyła prok. Wrzosek. – Dodatkowo zwróciłam się do Prokuratora Krajowego o powiadomienie Urzędu Ochrony Danych Osobowych o zaistniałym naruszeniu podstawowych warunków przetwarzania danych osobowych w celu nałożenia stosownych sankcji o charakterze administracyjnym – dodała prokurator. Czytaj także: Prokurator Ewa Wrzosek z ochroną. Zapadła decyzja Zdaniem Wrzosek, Kania mogła popełnić kilka przestępstw W swoim zawiadomieniu prokurator powołała się na przepis ustawy o ochronie danych osobowych mówiący, że „kto przetwarza dane osobowe, choć ich przetwarzanie nie jest dopuszczalne albo do ich przetwarzania nie jest uprawniony, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch”. Ponadto zawiadomienie Wrzosek dotyczy czynów określonych w Kodeksie karnym. Chodzi o przepis mówiący, że „kto, wbrew przepisom ustawy lub przyjętemu na siebie zobowiązaniu, ujawnia lub wykorzystuje informację, z którą zapoznał się w związku z pełnioną funkcją, wykonywaną pracą, działalnością publiczną, społeczną, gospodarczą lub naukową, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”. Wrzosek przywołała również regulację Kodeksu karnego stanowiącą, że „kto bez zgody funkcjonariusza organu powołanego do ochrony bezpieczeństwa publicznego (...), udostępnia innej osobie informacje dotyczące jego życia prywatnego, których udostępnienie może spowodować zagrożenie bezpieczeństwa tego funkcjonariusza lub osoby dla niego najbliższej, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”. Czytaj także: „Ja ją pchnę. Ona jest psychiczna”. Szokujące słowa posłów PiSPokłosie śmierci Barbary Skrzypek Na platformie X, na profilu dziennikarki prawicowych mediów Doroty Kani, zamieszczono zdjęcie dawnego kwestionariusza paszportowego Ewy Wrzosek. Dokument zawiera szczegółowe dane obecnej prokurator, w tym ówczesne zdjęcie i ówczesne adresy zamieszkania, imiona rodziców oraz numer PESEL. Prok. Wrzosek jeszcze tego samego dnia zapowiedziała złożenia zawiadomienia o przestępstwie, co Dorota Kania zbagatelizowała. „Prokurator Ewa Wrzosek chce mnie podobno pozwać i zawiadomić śledczych za udostępnienie jej akt paszportowych. A w szczególności numeru PESEL. Tyle tylko, że nie są to dane wrażliwe. Chociaż w przypadku niektórych kobiet - może tak być :)” – napisała Kania. Sprawa opublikowania danych prokuratorki wyniknęła po nagłej śmierci Barbary Skrzypek. Wieloletnia współpracowniczka prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego zmarła 15 marca. Trzy dni wcześniej była przesłuchiwana w warszawskiej prokuraturze okręgowej w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym powiązanej z PiS spółki Srebrna i niedoszłej inwestycji - wybudowania dwóch wieżowców na należącej do spółki działce w Warszawie. Politycy PiS, w tym lider partii, uważają, że jest związek między przesłuchaniem kobiety a jej śmiercią. Wrzosek poinformowała we wtorek, że wystąpiła z wnioskiem o zapewnienie jej ochrony z uwagi na „niezliczoną liczbę kierowanych wobec niej gróźb karalnych i nawoływania do popełnienia przestępstw na jej szkodę, w tym niewyobrażalnej kampanii hejtu i nienawiści, inspirowanej przez osoby publiczne i polityków”. W środę przekazała, że ochrona została jej przyznana. W sprawie ochrony Wrzosek szef MS, prokurator generalny Adam Bodnar i szef PK Dariusz Korneluk zadeklarowali pomoc w zapewnieniu jej bezpieczeństwa, jeśli poczuje się zagrożona groźbami, które padają pod jej adresem. „W mojej ocenie, w świetle wiedzy, którą już dziś mamy, łączenie przesłuchania, które miało miejsce w środę, ze zgonem, który nastąpił trzy dni później, jest przekroczeniem granic przyzwoitości. Tym bardziej, że od momentu przesłuchania do soboty nie padło ani jedno słowo zastrzeżenia co do przeprowadzonej czynności. Widzimy dziś jak na dłoni całą machinę manipulacji i dezinformacji, która służy podważaniu zaufania do instytucji państwowych” – ocenił Bodnar. Czytaj także: Prokurator Wrzosek odsunięta od sprawy Srebrnej? Bodnar ucina spekulacje Śledztwo w sprawie śmierci współpracownicy Kaczyńskiego Prokurator Generalny zobowiązał szefa Prokuratury Krajowej, by prokuratura skrupulatnie, kompleksowo i transparentnie wyjaśniła wszystkie okoliczności śmierci Barbary Skrzypek. „Fakty i dowody muszą być przeciwwagą dla mitów, manipulacji i oszczerstw” – zaznaczył. W sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci Skrzypek postępowanie od poniedziałku prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga pod nadzorem Prokuratury Krajowej. Według wstępnych wyników sekcji zwłok Skrzypek przyczyną jej zgonu – jak poinformowała prokuratura – była „niewydolność krążenia w przebiegu bardzo rozległego zawału tylnej ściany serca”. Sposób przeprowadzenia przesłuchania Barbary Skrzypek krytykują m.in. politycy PiS, którzy zwracali uwagę na duży poziom stresu u przesłuchiwanej, jej problemy zdrowotne oraz fakt, że nie dopuszczono do niej pełnomocnika. Prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenił, że związek między śmiercią kobiety a jej wcześniejszym przesłuchaniem jest „związkiem całkowicie oczywistym”. Czytaj także: Wrzosek odpowiada Kaczyńskiemu. „Jestem zbulwersowana”