O przemocy rówieśniczej trzeba mówić głośno. Szykanowanie, wykluczanie i drwiny są codziennością wielu uczniów. Dwoje na troje dzieci w Polsce doświadczyło przemocy rówieśniczej, a skala tego problemu z roku na rok jest coraz większa. Milczenie w tym temacie przecinają warszawscy licealiści, autorzy społecznego projektu „Safe Mink”. Raport „Diagnoza Przemocy wobec Dzieci” przygotowany przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę już w 2023 roku pokazywał alarmujące dane. 66 proc. nastolatków (od 11. do 17. roku życia) deklarowało, że doświadczyło przynajmniej jednej z pięciu form przemocy rówieśniczej – przemoc fizyczna, przemoc psychiczna, znęcanie się, napaść zbiorowa ze strony rówieśników i przemoc podczas randki. Dwie pierwsze były najpowszechniejsze. O przemocy rówieśniczej trzeba mówić głośno „Safe Mink” to projekt społeczny, przygotowany w ramach inicjatywy „Zwolnieni z Teorii”. Jego głównym celem jest przeciwdziałanie wszelkim formom agresji, nadużyć w szkole i oferowanie wsparcia ofiarom. Pomysłodawcami jest dwójka licealistów – Maja i Ivo.Twórcom zależy na zwiększeniu świadomości społecznej, dotyczącej przemocy rówieśniczej, zarówno fizycznej, jak i psychicznej.– W ramach „Safe Mink” staramy się poruszać kwestie, które bezpośrednio dotyczą naszych rówieśników. Większość tematów, o których mówimy, wynika z naszego doświadczenia oraz bliskich nam osób – wyjaśnia twórczyni projektu w rozmowie z portalem TVP.Info. Projekt angażuje się w działania edukacyjne, przygotowanie kampanii społecznych oraz współpracę z organizacjami, które również wspierają osoby dotknięte przemocą. Twórcy „Safe Mink” mówią nam, że w szkole nie mieli lekcji poświęconych podstawowym zagadnieniom na temat zdrowia psychicznego, przestrzegania granic osobistych i przemocy rówieśniczej. – Szczerze mówiąc, to nie miałem zajęć poświęconych temu problemowi. Odkąd poszedłem do szkoły, czyli 10 lat temu, nigdy nie miałem żadnej lekcji o przemocy i jej skutkach – wyjaśnia jeden z autorów projektu. Wszystkie twarze przemocy rówieśniczej Zdaniem ekspertów, najbardziej oczywistą formą przemocy jest agresja fizyczna: popychanie, szturchanie, kopanie, szczypanie, przewracanie. Jednak według danych Instytutu Badań Edukacyjnych najbardziej dotkliwa i problematyczna dla dzieci i młodzieży jest przemoc relacyjna, czyli to, co powszechnie nazywamy przemocą psychiczną. „To wszelkiego rodzaju zachowania powodujące, że ofiara jest samotna, wykluczona, ignorowana. Dotyczy to również wszelkiego rodzaju plotek, niszczenia reputacji, opowiadania nieprawdziwych lub bardzo osobistych historii o ofierze i jej rodzinie” – wyjaśnia psycholożka dr Małgorzata Wójcik w publikacji Uniwersytetu SWPS w Katowicach. Cyberprzemoc jest tym samym. „Jeśli przemoc jest osadzona w jakiejś konkretnej ustrukturyzowanej grupie rówieśniczej, to cyberprzemoc jest jej kontynuacją – to, co dzieje się w klasie, ma swój ciąg dalszy po opuszczeniu murów szkoły” – podsumowała ekspertka. Czytaj również: Ruszyła akcja „Biała wstążka”. Ma zapobiegać przemocy domowejSkąd biorą się szkolni oprawcy? Przemoc rówieśnicza jest najczęściej próbą wywarcia wrażenia lub uzyskania przewagi nad innymi. Oprawcy dążą do bycia w centrum zainteresowania swoich koleżanek i kolegów. Zrobią wszystko, aby ją zdobyć, nawet jeśli oznacza to znęcanie się nad osobami z klasy. – W podstawówce dzieci ciągle wytykały mi, że moje ubrania wyglądają, jakbym wziął je ze śmietnika. Takie zdanie usłyszałem na lekcji historii. Biurko nauczyciela było praktycznie tuż obok mojej ławki. Po zajęciach wybiegłem z sali, próbując powstrzymać łzy – mówią licealiści. Dr Małgorzata Wójcik zaznacza, że uczniowie odpowiedzialni za stosowanie przemocy dyskryminują osoby, które nie spełniają norm klasowych czy norm grupy młodzieżowej: „W klasie, gdzie wszyscy mają pieniądze, jest wykluczony ten, kto ich nie ma – albo na odwrót”. Inni uczniowie wykorzystują to wykluczenie jako usprawiedliwienie swoich przemocowych działań. Znęcanie się nad rówieśnikami staje się dla sprawców przemocy formą integracji grupy. – Najgorsze były lekcje wuefu, szczerze ich nienawidziłam. Grupka dzieci, która się ze mnie śmiała, obserwowała mój każdy ruch. Najbardziej ich bawiło, kiedy coś mi się nie udawało. Nigdy nie byłam osobą wysportowaną, a ze względu na wówczas niezdiagnozowane spektrum autyzmu, miałam bardzo duże problemy z równowagą, koordynacją ruchową i przetwarzaniem poleceń – wspomina nasza rozmówczyni.Gdzie jest szkoła, gdy dochodzi do aktów przemocy? – Szczerze mówiąc, to mam bardzo długą historię z doświadczaniem przemocy. Jeżeli potrzebowałem w szkole pójść do psychologa, to nie mogłem liczyć na jego pomoc. Zamiast wsparcia usłyszałem, że mam wracać na lekcje – mówi Ivo. Twórcom „Safe Mink” bardzo zależy na stworzeniu bezpiecznej przestrzeni dla osób, które doświadczają lub doświadczyły szykanowania. Pomysłodawcy przyznają, że w szkołach brakuje edukacji i reagowania na przemocowe zachowania.– Z mojego doświadczenia wynika, że w szkołach średnich najczęściej spotykamy się z manipulacją albo z agresją słowną, a niestety nauczyciele często nie reagują na takie sytuacje – zaznacza Maja. Szkoły często nie reagują na niepokojące sygnały, a uczniowie pozostają bez realnego wsparcia. Przemoc rówieśnicza nie jest jedynie chwilowym konfliktem – to problem, który może mieć długofalowe konsekwencje dla zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży. Niestety ofiary często pozostają same ze swoim cierpieniem. Na tle tych niepokojących danych wyróżnia się inicjatywa Safe Mink Projekt daje nadzieję na zmianę i pokazuje, że młodzież sama bierze sprawy w swoje ręce i chce zadbać o bezpieczeństwo rówieśników. Bagatelizowanie przemocy rówieśniczej jest przyzwoleniem na takie zachowania. Czytaj także: Jak uczniowie naprawiają system edukacji? Inicjatywa, która wspiera maturzystów