Spełnia się przepowiednia wiceszefa MON. Polska armia nie pozyska w najbliższym czasie lekkich myśliwców FA-50PL – ustalił portal TVP.Info. Pierwsze samoloty miały trafić z Korei Południowej do Polski w tym roku. – Na tę chwilę umowa obowiązuje w formie, w jakiej została zawarta, jednak zespół zarządzający kontraktem zidentyfikował czynniki, które mogą mieć wpływ na utrzymanie terminów dostaw FA-50PL. Są one na tyle poważne, że umowa może będzie wymagała zmiany terminów dostaw samolotów – mówi portalowi TVP.Info rzecznik Agencji Uzbrojenia płk Grzegorz Polak. Dynamika wydarzeń na świecie „rezonuje” na kontrakt na FA-50PL Polska podpisała umowę z Korea Aerospace Industries (KAI) na dostawę 48-samolotów FA-50. Pierwsze 12 sztuk w szkolno-bojowej wersji FA-50GF zostało już dostarczonych do polskiej armii i stacjonują one w 23. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim. KAI ma jeszcze dostarczyć 36 myśliwców w wersji bojowej FA-50PL. Umowa w sumie opiewa na 3 mld dolarów – 700 mln za 12 sztuk FA-50GF i 2,3 mld za 36 samolotów FA-50PL. Zobacz także: Nawet 100 tys. zł za godzinę lotu. Cennik polskiej armiiPierwsza maszyna w wersji bojowej ma oficjalnie trafić do Polski pod koniec tego roku, ale szanse na to są iluzoryczne. Wina za opóźnienia jednak nie do końca leży po stronie Koreańczyków. Uzbrojenie, jakie zażyczyła sobie polska strona, opiera się głównie na amerykańskich systemach, na które potrzebne są oddzielne zgody – nie tylko samego producenta, ale też strony rządowej. Negocjacje oraz sama integracja tego sprzętu są prawdopodobnie powodem opóźnień. – Także dynamika wydarzeń na świecie czasami rezonuje i ma wpływ na realizacje takich kontraktów – mówi nieco enigmatycznie portalowi TVP.Info płk Polak. MON nabiera wody w usta Wiceszef MON Cezary Tomczyk, odnosząc się do kontraktu na samoloty FA-50, we wrześniu w Sejmie twierdził, że jest on „w dużej mierze zagrożony”, a z drugiej strony, że samolot ten „jest samolotem potrzebnym”. Wiceminister powiedział również, że w przypadku dostaw FA-50PL „nastąpią opóźnienia dostaw nawet do 9 miesięcy”. Polityk nie zdradził jednak, z czego miałyby one wynikać. Portal TVP.Info przez kilka miesięcy dociekał, z czego miałyby wynikać dokładnie opóźnienia w realizacji kontraktu na FA-50PL oraz co wiceminister Tomczyk miał na myśli. Niestety odpowiedź otrzymana w grudniu z biura prasowego MON niewiele wyjaśniła. Czytaj więcej: „Szkolny” samolot dla armii drażni ministra, ale zachwyca żołnierzy„Informujemy, że minister Mariusz Błaszczak zawarł kontrakt na zakup samolotów szkolno-bojowych FA-50, ale nie zdecydował o zakupie uzbrojenia na te samoloty. W planie inwestycji budowlanych nie ujęto także kwoty 2 mld zł potrzebnej do przygotowania infrastruktury lotnisk dla tych samolotów ani też hali na symulatory. Nie powstało centrum serwisowe dla FA-50” – poinformowało nas w oświadczeniu biuro prasowe Ministerstwa Obrony Narodowej, nie odnosząc się do tematu samych opóźnień w dostawach FA-50PL. Resort przekazał jedynie, że Agencja Uzbrojenia, minister Paweł Bejda i Departament Infrastruktury Wojskowej podejmują wysiłki, by „naprawić” zaległości i doprowadzić do włączenia samolotów FA-50 do dyżurów bojowych. „Wokół FA-50 toczyły się i toczą się obecnie negocjacje” – konkludowało ministerstwo obrony.