„Kosztem praw i wolności konsumentów”. Miała pomóc kredytobiorcom, ale sama budzi spore kontrowersje – ustawa frankowa pod lupą Rzecznika Praw Obywatelskich. Marcin Wiącek ma wątpliwości, czy wprowadzenie zmian „nie będzie się odbywać kosztem praw i wolności konsumentów, którzy zawarli umowy kredytu”. Przepisy powstały między innymi po to, żeby uwolnić sądy spod lawiny wniosków posiadaczy kredytów. W polskich sądach toczy się ok. 200 tys. spraw frankowych. Ustawa miała pomóc w rozładowaniu zatorów i w ten sposób ułatwić życie posiadaczom kredytów we frankach szwajcarskich. Wątpliwości dotyczące projektu zgłaszali jednak najpierw pełnomocnicy kredytobiorców, a teraz również Rzecznik Praw Obywatelskich.Pozostali kredytobiorcy bez żadnej pomocyZdaniem RPO głównym problemem jest to, że ustawa dotyczy tylko jednej waluty. Posiadacze na przykład kredytów w euro, którzy mają podobne problemy z umowami, nie mogliby liczyć na taką samą pomoc jak frankowicze. Przepisy mogłyby zatem naruszać konstytucję.„Różnicowanie sytuacji kredytobiorców, w zależności od tego, czy umowa kredytowa jest powiązana z kursem franka, czy z kursami innych walut, a także wyłączenie spod zakresu obowiązywania ustawy umów pożyczek powiązanych z kursem waluty CHF, wydaje się nie mieć uzasadnienia i wywołuje wątpliwości co do zgodności ustawy z konstytucyjną zasadą równości. Umowy te bazują bowiem na tych samych wadliwych wzorcach, zawierają tożsame mechanizmy indeksacji czy denominacji, a jedyną zmienną jest waluta” – ocenił RPO.Kilkanaście miesięcy oczekiwaniaW projekcie pojawiła się też propozycja, żeby obowiązek spłacania rat był wstrzymywany z chwilą doręczenia bankowi pozwu – do czasu prawomocnego zakończenia postępowania. Przy obecnym tłoku w sądach sprawiłoby to, że frankowicze mieliby związane ręce.CZYTAJ TEŻ: Oszuści podszywają się pod ZUS. Uwaga na fałszywe e-maile„W praktyce działalności sądów, doręczenie pozwu następuje po kilku, a nawet kilkunastu miesiącach od jego wniesienia. W sądach warszawskich często zdarza się, że na doręczenie pozwu oczekiwać trzeba rok, a czasem nawet dwa lata lub dłużej. Konsumenci będą musieli oczekiwać na doręczenie pozwu bankowi, nie mogąc jednocześnie skorzystać z żadnych innych środków w celu zawieszenia opłacania rat kredytu” – stwierdził Marcin Wiącek.Kłopotliwe niejawne posiedzeniaTo nie koniec problemów. Część zapisów dotyczy szerszych możliwości rozstrzygania spraw frankowiczów na niejawnych posiedzeniach sądów, a także przesłuchiwania świadków podczas posiedzeń zdalnych. „Wyrok sądu pierwszej instancji zasądzający świadczenie pieniężne na rzecz konsumenta staje się wykonalny z chwilą ogłoszenia, a jeżeli został wydany na posiedzeniu niejawnym – z chwilą doręczenia pozwanemu” – głosi kolejny z proponowanych przepisów.Zdaniem Rzecznika wydawanie wyroków na posiedzeniach niejawnych, bez przesłuchania stron, „wywołuje zastrzeżenia co do jego zgodności z zasadą jawności postępowania”. „Wykonalność wyroków nie przyczyni się do poprawy sytuacji konsumenta, który otrzymane środki na mocy nieprawomocnego wyroku powinien zabezpieczyć na wypadek przegrania ostatecznego sporu celem zminimalizowania ryzyka w tym przedmiocie” – zauważył RPO.Ponad 200 uwag do ustawy frankowejPełnomocniczka szefa Ministerstwa Finansów Aneta Wiewiórowska-Domagalska przyznała w „Rzeczpospolitej”, że w ramach konsultacji nad tym projektem wpłynęło ponad 200 odpowiedzi od wielu podmiotów, uwagi są teraz analizowane. Jak podkreśliła pełnomocniczka, ustawa nie jest ani dla frankowiczów, ani dla banków. „To jest ustawa dla społeczeństwa. To jest nasz punkt wyjścia. Prawo musi zapewniać środki ochrony prawnej, które będą skuteczne, proporcjonalne i odstraszające – to jest standard, który wynika z prawa UE, w tym orzecznictwa TSUE” – stwierdziła Wiewiórowska-Domagalska.CZYTAJ TEŻ: NBP zdecydował w sprawie rat kredytów