Mussajew nie przedstawił żadnych dowodów. Były agent KGB Alnur Mussajew twierdzi, że Donald Trump został zwerbowany przez rosyjskie służby w 1987 roku pod kryptonimem „Krasnov”. Przyszły amerykański prezydent miał przebywać wtedy z wizytą w Moskwie. Jak twierdzi Mussajew, była to szersza akcja werbowania „najważniejszych biznesmenów w krajach kapitalistycznych”. Donald Trump nie odniósł się do rewelacji byłego agenta KGB. Wcześniej wielokrotnie zaprzeczał swoimi powiązaniom z rosyjskimi służbami. Te pojawiły się już po jego pierwszej wygranej w wyborach prezydenckich w 2016 roku. Trumpowi zarzucano między innymi, że część jego kampanii była finansowana przez rosyjskich biznesmenów. W wyścigu o fotel prezydencki pomóc mu miały także rosyjskie farmy trolli.Twierdzeniom Mussajewa o zwerbowaniu Trumpa przyjrzał się serwis Euronews. Jak zauważają dziennikarze śledczy, „były agent KGB nie przedstawił żadnych dowodów w tej sprawie”. Nie jest to jednak jedyne świadectwo przemawiające za tym, że Trump mógł zostać zwerbowany przez KGB w 1987 roku w Moskwie.Zobacz również: Polityka układów. Na Ukrainie i Rosji Trump nie poprzestanieTrump a rosyjskie wpływyEuronews przywołał w tym kontekście książkę amerykańskiego dziennikarza Craiga Unegera „Amerykański Kompromat”. Publicysta dotarł do byłego agenta KGB Jurija Szwieca, który w latach 80. pracował jako korespondent rosyjskiej agencji prasowej TASS w Waszyngtonie.Według jego relacji rosyjskie służby nagrały Trumpa podczas jego podróży w Moskwie i w ten sposób zdobyły kompromitujący go materiał. Od tego czasu miał stać się zależny od rosyjskich wpływów.Zwrot w polityce zagranicznej USACzęść opinii publicznej powróciła do podobnych twierdzeń z uwagi na politykę Trumpa w stosunku do Ukrainy. Takie komentarze nasiliły się szczególnie po jego kłótni z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim.Przypomnijmy, że wynikiem nieudanych negocjacji w Waszyngtonie było chwilowe wstrzymanie pomocy wywiadowczej i militarnej dla Ukrainy. Co większość komentatorów oceniło to jako korzystne dla Rosji.Zobacz też: Trump chciał „resetu” z Rosją. Teraz straszy sankcjami