Wywiad z Pią Skrzyszowską. Pia Skrzyszowska przyzwyczaiła wszystkich, że z międzynarodowych imprez wraca z medalami na szyi. Tym razem było podobnie. Wywalczyła brązowy krążek w halowych mistrzostwach Europy w Apeldoorn. – Bardzo dużo osób we mnie zwątpiło. Zarówno kibice, jak i inni sportowcy. Stawiali na mnie krzyżyk. Dochodziły do mnie słowa, żebym odpuściła sezon halowy, bo to nie ma sensu. Powiedziałam: „nie” – przyznała w rozmowie z portalem TVP.Info. Filip Kołodziejski: – Po raz kolejny stanęłaś na podium międzynarodowej imprezy. Jak smakuje medal?Pia Skrzyszowska: – Brąz smakuje jak złoto. Wywalczyłam medal po wszystkich perypetiach sezonu, które na szczęście już za mną. Na tę chwilę ten krążek jest jednym z moich ulubionych. Świętowałaś sukces poza kamerami?Zjadłam dużo stroopwafels (rodzaj holenderskich ciastek – przyp. red.). Spędziłam czas ze znajomymi, oglądając starty innych Polaków. Nie robiłam jeszcze nic szalonego, przede mną kolejne starty. Najlepszym prezentem dla samej siebie będzie... sen. Im bardziej jestem zmęczona, tym trudniej zasnąć. Potrzebuję odpoczynku, ale powoli wracam do żywych.Do zdobywania medali da się przyzwyczaić?Coraz częściej dostaję pytania, czy dekoracja medalowa robi na mnie nadal wrażenie...Co odpowiadasz?No, oczywiście, że robi! Mam pięć medali seniorskich imprez. To naprawdę dużo. Takich chwil nie ma dużo w życiu. Staram się celebrować każdą z osobna. Bardzo się cieszę. Chciałabym na koniec kariery powiedzieć: „To było coś!”. Nie będę płakać, że zdobyłam „jedynie” brązowy medal. To jest podium. Super sprawa! Co udowodniłaś sobie startem w Apeldoorn?Bardzo dużo osób we mnie zwątpiło. Zarówno kibice, jak i inni sportowcy. Stawiali na mnie krzyżyk. Dochodziły do mnie słowa, żebym odpuściła sezon halowy, bo to nie ma sensu. Powiedziałam: „nie”. Wiedziałam, że jestem dobrze przygotowana. Musiałam poukładać kilka kwestii. Gdy dochodzi do decydujących chwil w sezonie, robię to, co powinnam. W najważniejszym momencie osiągam to, o czym każdy marzy przed początkiem sezonu. CZYTAJ TEŻ: Kolejna wygrana Hurkacza. Legenda poza turniejemKrytyka siedziała w głowie?Niekoniecznie. Jeszcze przed sezonem zakładałam, iż zdobędę medal w mistrzostwach Europy. Dążyłam do tej chwili. Wykonałam zadanie. Wykorzystałam doświadczenie z poprzednich imprez. Jaki jest sposób na to, by cały czas być w europejskiej czołówce?Potrafię utrzymać koncentrację, nawet przez dwa dni. Niektórzy mocno lekceważą starty już w eliminacjach. W konkurencjach technicznych należy być skupionym cały czas. Jeśli to się udaje – są efekty. Nie można wypalić się przed czasem. Wytrzymanie presji jest trudne, ale kluczowe.Kto najbardziej ci pomaga?Starsza siostra. Na co dzień jest poza sportem. Patrzy na wszystko z innej perspektywy, daje dobre rady. Wszystko, co najważniejsze w naszych rozmowach dzieje się przed dużymi imprezami. Potem pozostaje doping z jej strony. Jest również mój tata. Wierzy we mnie bardziej niż ktokolwiek inny. Celujemy wysoko. Nieważne, co by się działo, zawsze będzie ze mną.Twój trener Jarosław Skrzyszowski podkreśla, że jesteś „turniejowym rekinem”. Zgadzasz się?Coś w tym jest. Przyjeżdżając do Holandii, byłam zestresowana. Poziom w Europie bardzo się podniósł. Czułam dodatkową ekscytację. Nie wiedziałam, co mnie czeka. Awansując z rundy do rundy, wiedziałam, że jestem mocna. Idąc na finał, byłam pewna medalu.Czas 7.83 sekundy cieszy, czy pozostawia niedosyt?Cieszy. Ustanowiłam rekord sezonu. Takie starty biorę w ciemno. Nie czepiam się cyferek. Przede mną jeszcze występ w Chinach w trakcie halowych mistrzostw świata. Może tam rezultat zejdzie poniżej 7.70 sekundy. Jest co poprawiać. Co na przykład?Wszystko! Nie chodzi mi jednak o to, że wszystko jest złe. Jest wręcz przeciwnie. Może być natomiast celująco.Czytaj też: Skandaliczne zachowanie mistrza. Zwyzywał sędziego i obraził mu matkęKluczowe w tym roku będą występy na stadionie?Tak. Chciałabym poprawić technikę, by wszystko grało. Prawdopodobnie sezon letni zacznę bardzo wcześnie. Początki potraktuję treningowo. Nie nastawiam się na bicie rekordów w kwietniu i maju. Formę trzeba utrzymać do września.Mistrzostwa świata zostaną przeprowadzone w Tokio. W 2021 r. w trakcie igrzysk olimpijskich zakończyłaś zmagania w tym mieście na półfinale. Teraz chcesz, by było lepiej?Cieszę się na starty w Azji. Już planuję wakacje po zakończeniu zmagań. Nie narzucam na siebie presji. Nie zakładam, że będzie źle.Jak wygląda twoja sytuacja zdrowotna?Dobrze, ale jestem zmęczona. Niby nie czuje nic złego, co przeszkadza w bieganiu. Jednak cały czas jestem „ponapinana” w łydkach oraz stopach. Muszę o to zadbać.Na koniec pytanie o zbliżające się wielkimi krokami halowe mistrzostwa świata w chińskim Nankinie: czego możemy się po tobie spodziewać?Celuję w finał. Technika stabilizuje się. Nie jestem wróżką. Poczekamy na rozwój wydarzeń. Wiem już, jak smakuje medal z tej imprezy. Wiadomo, że każdy chciałbym od życia jak najwięcej, ale zachowuję spokój.Czytaj też: „Oszukiwaliśmy”. Norwegia w szoku po wielkim skandalu