Debata w Sejmie. Działalność Instytutu Pileckiego podlega audytom, do prokuratury trafiło już zawiadomienie - poinformował w piątek w Sejmie wiceminister kultury Maciej Wróbel. Wyliczył, że w ciągu sześciu lat Instytut otrzymał łącznie aż 700 miliona złotych. Środki wydano między innymi na zakup hotelu w Szwajcarii i wynajem luksusowego przedstawicielstwa w Nowym Jorku. Wiceminister odpowiadał w Sejmie na pytania posłanek Urszuli Augustyn i Elżbiety Gapińskiej (KO) dotyczące Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego.Ogromne wydatki na Instytut Pileckiego– Rządy Zjednoczonej Prawicy osiągnęły mistrzostwo świata w zakładaniu i budzeniu do życia nowych fundacji, instytutów, było tego tyle, że ho ho. (...) Większość z tych instytucji, co nas zawsze dziwiło, oburzało, podejmowała zadania, działania, które już dawno były przyznane innym funkcjonującym w świecie i w Polsce instytucjom, fundacjom, instytutom – powiedziała posłanka Augustyn. Jak oceniła, podmioty te były „doskonałą skarbonką na pieniądze przepływające ze spółek Skarbu Państwa”. Pytała m.in. o osiągnięcia naukowe Instytutu Pileckiego, siedziby w kilku krajach i przejrzystość wydatkowania środków. Wiceminister Maciej Wróbel zaczął od genezy Instytutu i przypomniał, że już na starcie miał on zagwarantowaną kwotę 75 mln zł, a ustawa i statut definiuje go jako „instytut badawczy prowadzący badania historyczne dokumentujące zbrodnie totalitaryzmów”.„Wystarczyłoby na utrzymanie Zamku Królewskiego przez 13 lat”Poinformował, że w ciągu sześciu lat Instytut otrzymał łącznie 700 mln zł. – Za te pieniądze można utrzymać Zamek Królewski w Warszawie przez 13 lat lub Państwowe Muzeum na Majdanku z jego oddziałami – przez 35 lat – powiedział.Wróbel podał m.in., że koszt nowej siedziby Instytutu przy ul. Siennej w Warszawie to 87 mln zł. – Z ponad 220 pracowników tylko 16 to pracownicy naukowi. 43 osoby dodatkowe zatrudniono już po wyborach 15 października 2023 r., kiedy było już wiadomo, że będzie nowy rząd. Wśród nich nie było żadnego pracownika naukowego – wskazał Wróbel.– Pieniądze wydano także na wniesienie udziałów w zagranicznych spółkach - 22 mln w Szwajcarii i 39 mln w Stanach Zjednoczonych – wskazał. Przypomniał, że w szwajcarskim Rapperswilu, gdzie w 1870 r. powstało Muzeum Polskie, zakupiono na potrzeby Instytutu hotel z restauracją i przyległościami za 115 mln zł. – Nie sprawdzono jednak, że w umowie istnieje zapis konieczności utrzymania hotelu z barem i dwoma restauracjami. Więc Instytut zamiast muzeum zajmuje się teraz hotelem z barem i restauracjami. Właściwie nie Instytut, ale spółka celowo powołana przez instytut: Pilecki Institut Schweiz, mająca zarząd, do niedawna zatrudniała osiem osób, miała dwie kancelarie, wszystkie sowicie wynagradzane we frankach szwajcarskich – powiedział.– Wróbel podał, że na potrzeby siedziby przedstawicielstwa Instytutu w Nowym Jorku wynajęto – na 15 lat, bez prawa wcześniejszego zerwania umowy – luksusowe pomieszczenia za 2,5 mln dolarów rocznie, czyli ok. 10 mln zł. Amerykańska filia Instytutu kosztuje polskiego podatnika około 3 mln dolarów rocznie – wskazał Wróbel.Audyty w Instytucie PileckiegoWiceminister przypomniał, że dyrektor Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego jest od listopada 2024 r. prof. Krzysztof Ruchniewicz. – Trwają audyty. Pierwszy został zakończony doniesieniem do prokuratury – powiedział Wróbel.– Delikatnie mówiąc, oceniamy, że Instytut w sposób niedostateczny realizował zadania badawcze, a szybko rosnąca liczba pracowników nie przekładała się na wzmacnianie potencjału naukowego. (…) Z ponad 220 pracowników tylko 7 proc. wykazywało się dorobkiem naukowym. – Przerost zatrudnienia był widoczny także w oddziałach zamiejscowych – dodał.– Obecnie Instytut przechodzi ogromną reformę. Trwają zmiany organizacyjne. Zdecydowaliśmy o nieprzedłużeniu umów czasowych i na okres próbny. Zlikwidowano wszystkie długoterminowe umowy cywilnoprawne. Opracowano program działania dla oddziałów w Szwajcarii. Rozpoczęto racjonalizację placówki w Stanach Zjednoczonych – powiedział. Podkreślił, że planowane są również zmiany oddziału w Berlinie.– Docelowo 45 proc. pracowników ma się zajmować badaniami naukowymi, 20 proc. – obecnością historii w przestrzeni publicznej, 5 proc. – organizacją wydarzeń, 10 proc. – to pracownicy oddziałów zamiejscowych, 20 proc. – to pracownicy pionu administracyjnego i finansowego. Misją Instytutu ma być prowadzenie najwyższej jakości badań w sposób najbardziej obiektywny – podsumował Maciej Wróbel.Instytut Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego to państwowa instytucja naukowo-badawcza z siedzibą w Warszawie, utworzona na podstawie ustawy z 9 listopada 2017 r. o Instytucie Solidarności i Męstwa. Miał on nosić nazwę Instytut Solidarności i Odwagi.Obecną nazwę ustalono w czasie prac parlamentarnych nad ustawą. Instytut Pileckiego został stworzony na potrzeby interdyscyplinarnej i międzynarodowej refleksji nad kluczowymi zagadnieniami XX wieku: dwoma totalitaryzmami – niemieckim i sowieckim, a także konsekwencjami ich działań. Posiada krajowe oddziały w Warszawie i Augustowie oraz zagraniczne w Berlinie i Rapperswilu. Czytaj też: Prokurator o zatrzymaniu Mateckiego. „Obawa utrudniania i mataczenia”