Drastyczne różnice w wersjach przepisów. Opóźnia się przyjęcie klas energetycznych domów i lokali. Taka decyzja jest jednak nieuchronna w obecnych warunkach. Klasy mogą zacząć obowiązywać od 2026 r. Na początku lipca 2024 r. krajowe media dość szeroko informowały o publikacji „projektu rozporządzenia w sprawie metodologii wyznaczania charakterystyki energetycznej budynku lub części budynku oraz świadectw charakterystyki energetycznej”. Spore zainteresowanie wzbudzał między innymi proponowany podział budynków na klasy energetyczne. Od tamtego czasu upłynęło już ponad pół roku, a wspomniany projekt rozporządzenia nie wyszedł jeszcze z fazy opiniowania. Jak zauważa portal RynekPierwotny.pl, w obecnych warunkach trudno jednak wątpić, że system klas energetycznych budynków zostanie wprowadzony. Klasy energetyczne budynków - kiedy wejdą?Wspomniany projekt rozporządzenia został oznaczony numerem 28 w Rządowym Centrum Legislacji. Początkowo wydanie gotowego rozporządzenia planowano na ostatni kwartał minionego roku. Warto pamiętać, że mówimy o złożonym akcie prawnym, którego przepisy nie tylko mają wprowadzić klasy energetyczne budynków, ale również wdrożyć pozostałe regulacje unijne ws. charakterystyki energetycznej budynków. Zobacz też: Coś się dzieje na rynku mieszkań. Deweloperzy przestali podnosić cenyBrak rozstrzygnięć co do klas energetycznych sprawił, że pewne dodatkowe założenia musieli poczynić autorzy projektu Krajowego Planu Renowacji Budynków (KPRB). Wymóg opracowania tego dokumentu również wynika z niedawno przyjętej dyrektywy UE. Wspomniany plan ma przedstawić działania zmierzające do osiągnięcia celu na 2050 rok, jakim jest praktycznie bezemisyjny i energooszczędny zasób budynków w Polsce (nie tylko mieszkalnych). Na razie zakończyły się prekonsultacje KPRB. W finalnej wersji tego dokumentu powinny znaleźć się odwołania do gotowej klasyfikacji energetycznej budynków. Zapotrzebowanie energetyczne - jakie są klasy budynków?Lektura projektu Krajowego Planu Renowacji Budynków prowadzi do ciekawych wniosków między innymi wtedy, gdy porównamy lipcową propozycję klas energetycznych budynków mieszkalnych z zaleceniami autorów niedawno opublikowanego dokumentu. Okazuje się bowiem, że widoczne są spore różnice w zakładanych klasach energetycznych. Rządowa propozycja z lipca 2024 r. jest o wiele bardziej restrykcyjna niż propozycje ekspertów zawarte w projekcie KPRB. Przeczytaj także: Państwo hojnie odpuszczało długi. Tak kredytowało się mieszkania w PRLZa przykład rozbieżności niech posłużą domy jednorodzinne o najniższej klasie energetycznej „G”, które według propozycji z lipca minionego roku miały się cechować zapotrzebowaniem na nieodnawialną energię pierwotną (EP) wynoszącym ponad 150 kWh/(mkw. x rok). Natomiast projekt Krajowego Planu Renowacji Budynków zakłada, że domy jednorodzinne ze wskaźnikiem EP od 159 do 235 kWh/(mkw. x rok) „załapią” się jeszcze do klasy energetycznej „E”. Z kolei klasa „G” ma być przeznaczona dla domów ze zużyciem nieodnawialnej energii pierwotnej wynoszącym ponad 330 kWh/(mkw. x rok).Kiedy rozstrzygniecie sprawy?Powyższe porównanie potwierdza, że kwestia wyznaczania klas energetycznych budynków jest jeszcze płynna. Zapewne nie pomaga fakt, że Centralny Rejestr Charakterystyki Energetycznej Budynków w czasie przygotowywania projektu krajowego planu remontowego zawierał ok. 2 mln świadectw energetycznych, z czego ¾ dotyczyło części budynków. Dla porównania, wszystkich budynków mamy w Polsce ponad 15 milionów. Byłoby jednak dobrze, gdyby w najbliższym czasie udało się rozwiać wątpliwości dotyczące zarówno klas energetycznych budynków, jak i terminu ich wprowadzenia - pierwotnie określonego jako początek 2026 roku. Sprawdź też: Zwolnienie z uciążliwego podatku. Lawina niekorzystnych decyzji skarbówkiW kontekście potrzebnego wyjaśnienia sytuacji chodzi nie tylko o planowaną realizację strategii remontowej oraz rządowych programów wsparcia właścicieli domów. Warto również pamiętać, że temat klas energetycznych coraz bardziej interesuje sprzedawców nieruchomości mieszkaniowych oraz potencjalnych nabywców mieszkań i domów - zwłaszcza z rynku wtórnego. Pojawienie się klas energetycznych może w nieco dłuższej perspektywie znacząco wpłynąć na preferencje kupujących i strukturę sprzedaży (z korzyścią dla właścicieli nowszych mieszkań oraz domów).