Sprawa już w sądzie. Austriacki biznesmen Josef Kleindienst „w trosce o dobro” Jamesa Bonda chce pozbawić obecnych właścicieli słynnej marki filmowej praw niej. Wszystko przez to, że nie mogą się oni między sobą dogadać. Fani są zaniepokojeni, że już od kilku lat wokół agenta 007 jest cicho. Ta seria elektryzuje fanów kina od 65 lat. Tym razem James Bond dostarcza jednak emocji swoim wielbicielom z zupełnie innego powodu. Rozpoczyna się sądowa batalia o prawa do znaków towarowych związanych ze słynnym agentem Jej Królewskiej Mości. Austriacki deweloper Josef Kleindienst postanowił wykorzystać kruczki prawne i skierował sprawę do sądu.James Bond na celowniku deweloperaKleindienst potrafi odnaleźć się w wielkim biznesie. W Dubaju buduje ekskluzywny kompleks wypoczynkowy Heart of Europe na sześciu sztucznych wyspach. Inwestycja wyceniana jest na 5 miliardów dolarów. Teraz najwyraźniej chce wejść w branżę filmową, choć jednak trudno stwierdzić, co kieruje poczynaniami Austriaka – motywacja sentymentalna czy biznesowa.Deweloper zakwestionował prawo własności znaku towarowego Jamesa Bonda w Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej. Złożył już szereg wniosków o unieważnienie marki „James Bond”. Jest ona wykorzystywana w wielu branżach i pod wieloma nazwami.Kleindienst twierdzi przy tym, że cała sytuacja, w jakiej znalazła się seria filmów o Bondzie, jest powodem do zmartwień dla wszystkich fanów 007.Zobacz także: BAFTA 2025. „Konklawe" i „The Brutalist" zgarnęły najwięcej statuetekZgodnie z prawem Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej, jeśli nazwa jest zastrzeżona dla określonych towarów i usług, ale właściciel nie wykorzystuje jej komercyjnie w tych obszarach przez co najmniej 5 lat, można wystąpić o cofnięcie praw do znaku.Plany względem agenta 007 owiane tajemnicą„My i wielu, wielu innych fanów jest rozczarowanych, widząc jak traktowany jest James Bond. Postanowiliśmy zainwestować i wesprzeć (markę – przyp. red.), pozwalając dzisiejszym fanom i przyszłym pokoleniom cieszyć się Jamesem Bondem – przekonywał Kleindienst w rozmowie z dziennikiem „The Guardian”.Deweloper w późniejszym terminie planuje wydać pełniejsze oświadczenie na temat swoich zamiarów komercyjnych, stojących za próbą przejęcia praw do serii filmowej.Zobacz także: Na wakacjach nie zgadzał się nawet hotel. Biuro podróży słono za to zapłaciAktor Daniel Craig zrezygnował z wcielania się w rolę agenta 007 w listopadzie 2019 roku, dwa lata przed premierą ostatniego filmu „Nie czas umierać”. Ponieważ od tamtej pory nie ogłoszono jego następcy ani harmonogramu produkcji kolejnego filmu, więc można przyjąć, że znak towarowy jest „martwy” – twierdzi austriacki biznesmen.Właściciele Bonda nie mogą się dogadać?Długa cisza wokół Jamesa Bonda może wynikać też ze sporów, jakie toczą się pomiędzy właścicielami tego znaku towarowego.Firma Eon z siedzibą w Pinewood Studios, którą zarządzają Barbara Broccoli i Michael G Wilson, ma kontrolę nad franczyzą filmową, aż po wybór aktora do głównej roli włącznie. MGM, które jest współwłaścicielem praw do filmów o Bondzie, zostało przejęte przez Amazon za 8,5 mld dolarów w 2021 roku. Od tego czasu sprawy utknęły w miejscu.Zobacz także: Wybrano nowego Jamesa Bonda? Angielskie media nie mają wątpliwościPojawiły się plotki, że Broccoli i Wilson nie dogadali się z dyrektorami Amazona, a impas ten zamroził przyszłe projekty filmowe z agentem 007. Szefowa Amazon MGM Studios Jennifer Salke zaprzeczyła jednak doniesieniom o konflikcie z Eonem w wywiadzie dla „Guardiana” w zeszłym roku.