Bryluje na międzynarodowych trasach. Ręce same składały się do oklasków, gdy Izabela Marcisz walczyła na trasach w Pragelato. Biało-Czerwona zdobyła we Włoszech trzy medale. W tym dwa z najcenniejszego kruszcu. – Myślę, że szukanie następczyni Justyny Kowalczyk możemy potraktować jako czas przeszły – przekazała w rozmowie z TVP.Info. Najpierw triumf w biegu na 10 kilometrów stylem dowolnym. Następnie zwycięstwo w sprincie techniką klasyczną i brąz w sprincie drużyn mieszanych. Marcisz znów pokazała, że międzynarodowa czołówka musi traktować ją „na poważnie”.Przed nią nowe cele– Bardzo się cieszę, że mogłam reprezentować uczelnię AKF Kraków oraz Polskę na trasach w Pragelato. To dla mnie pierwsza i zarazem ostatnia Uniwersjada. Fajnie, że po wielu latach biegi narciarskie odgrywają tak dużą rolę w punktacji medalowej. To świetny „pit stop przed” mistrzostwami świata w Trondheim. Te zawody pozwoliły mi odbudować dobrą relację ze startami i na pewno mają wpływ na tworzenie pewności siebie – mówiła sportsmenka w rozmowie z TVP.Info.24-latka ma za sobą duże zmiany w życiu. Rozpoczęła pracę z nowym szkoleniowcem. Dużo czasu w ostatnich miesiącach spędziła w Szwecji. – Trenuje z Martinem Perssonem i uważam, że to była bardzo dobra decyzja. W tym sezonie skupiamy się głównie na poprawie techniki i zbieraniu danych, na których można pracować, by usystematyzować formę – dodała rozmówczyni.Młode zawodniczki nie uciekną od porównywania ich do największej legendy polskich biegów narciarskich – Justyny Kowalczyk. Dużo kibiców szuka następczyni mistrzyni olimpijskiej.„Nie jest łatwo”Jak do tego tematu odnosi się Marcisz? – Myślę, że szukanie następczyni możemy potraktować jako czas przeszły. Od zeszłej wiosny buduje siebie od nowa. Jedyne co pozostało to wola walki, której nigdy nie brakowało. Jednak ze strony techniki czy taktyki były braki, które zaczęły być widoczne na przestrzeni ostatnich dwóch lat. „Kleję” ten rok z tego, co mam. Nie jest łatwo. Myślę, że żadna z nas nie otrzyma takich warunków, jakie panowały w Polsce te 14 lat temu (wtedy na trasach rywalizowała Kowalczyk – przyp. red.) – oznajmiła.Cieszyć może fakt, że po kilku trudnych latach ta dyscyplina znów się „budzi”. – To temat rzeka. Na pewno trzeba docenić, że Polska stara się zaangażować więcej młodzieży w system i budować lepsze warunki, by w przyszłości miał nas kto zastąpić. Należy przede wszystkim słuchać potrzeb seniorów. System nie jest do końca przygotowany na to, żeby ułatwiać sprawy. Są ludzie, którzy chcą i starają się, więc ich trzeba doceniać – komentowała biegaczka. Pojawia się pytanie, czy Biało-Czerwoni będą w stanie nawiązać rywalizację z elitą. – Nadganiamy świat. Panowie też w tym roku się obudowali. Po zeszłorocznych przygodach to dla nikogo nie było łatwe, ale mamy rok, by budować drużynę od nowa. W tym sezonie nie występowałam za często w Pucharze Świata. To był celowy zabieg. Bardzo dobrze wyszło. Czasem trzeba zrobić krok w tył, by móc zrobić dwa do przodu. Wiem, że tak będzie w moim przypadku – przekazała.Marcisz nie ukrywa, że w ostatnich sezonach miewała też trudniejsze chwile. Brak idealnego porozumienia z poprzednim trenerem sprawił, że była zmuszona podjąć nowe kroki w karierze.Polka z kolejnym talentem– Są trudne chwile, jednak wiem, że nie jestem w nich już sama. Dużo dała mi praca z psychologiem sportowym. Nie traktuję już sportu jako przykry obowiązek. Czerpie radość z tego, gdzie jestem i co robię. Mam świadomość, że czasy juniorskie już za mną. Mierzę się także z życiem prywatnym. Na to, jakie wyniki osiągam, ma ogromny wpływ to, jak dobrą mam „życiową bazę”. Często w telewizji czy w innych mediach nie mówi się o tym. Trzeba to wziąć pod uwagę, oceniając nasze poczynania. 24-latka zdradziła nam, że w wymagających momentach zajmuje głowę jeszcze innymi czynnościami. Wtedy sport schodzi na drugi plan. – Lubie spełniać się artystycznie. Rysuję i maluję. To daje mi spokój. W międzyczasie studiuję i jestem częścią Centralnego Wojskowego Zespołu Sportowego.Wybiegając w przyszłość, Biało-Czerwona już teraz myśli o przyszłorocznych igrzyskach we Włoszech. – Staram się pokazywać swoje życie i przygotowania. Stałam się bardziej otwarta na ten sposób komunikacji z kibicami, jednak nie wszystko jest czarno-białe. Moim celem są igrzyska olimpijskie w 2026 roku. Staram się stwarzać warunki do tego, by ten cel osiągnąć. Pierwsza tak duża impreza była dla mnie bardzo udana. Chciałabym poprawić wyniki we Włoszech – podsumowała.Jak Marcisz panuje najbliższą przyszłość. – Mały cel został już spełniony. Był to powrót do czołowej „30” w Pucharze Świata. Następne starty będą w Cogne i Falun, a następnie wspomniane mistrzostwa świata. Tam będę chciała zawalczyć o to, żeby znaleźć się w TOP 20 – zakończyła.Zimowa Uniwersjada potrwa do 23 stycznia.Czytaj też: Małysz traci cierpliwość. „Jakby się bali lecieć”