Stoltenberg posypuje głowę popiołem. Jens Stoltenberg, pełniący do niedawna funkcję sekretarza generalnego NATO, przyznał, że choć często nie zgadzał się z Donaldem Trumpem, to ten „w wielu sprawach miał rację”. Norweg zrozumiał to jednak dopiero po kilku latach. W opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla dziennika „Dagbladet”, były szef Sojuszu Północnoatlantyckiego ostrzegł przed zbliżającymi się miesiącami niepewności. Wyznał, że niepokoi go m.in. niejasna postawa nowego prezydenta USA co do pomocy dla Ukrainy czy kontynuowania procesów pokojowych na Bliskim Wschodzie. Stoltenberg przyznał jednak, że choć w wielu kwestiach w poprzedniej kadencji nie zgadzał się z Trumpem, to w innych po czasie musi przyznać mu rację.„Donald Trump słusznie podkreślał, że Europa powinna więcej wydawać na swoją obronność. Miał rację, mówiąc o nadmiernym uzależnieniu krajów naszego kontynentu od rosyjskiego gazu. Właściwie ocenił, że wzrost potencjału Chin, to zagrożenie dla światowego bezpieczeństwa. I choć dla wielu może to okazać się niespodzianką, to właśnie za jego prezydentury Ukraina otrzymała od USA wsparcie wojskowe po raz pierwszy” – powiedział b. sekretarz generalny NATO.Na inaugurację nowego prezydenta USA zaproszeni zostali też prawicowi populiści z norweskiej Partii Postępu (FrP). Wśród nich znalazł się były minister, a obecnie lobbysta Ketil Solvik-Olsen.Rywalizacja USA z ChinamiTen ostatni spędził ostatnie miesiące uczestnicząc w kampanii wyborczej obojga kandydatów. Jak przyznał w rozmowie z dziennikiem "Jaerbladet", budował w tym czasie relacje z przedstawicielami nowej amerykańskiej administracji. Według b. ministra emocjonalna postawa Trumpa jest w istocie pozorem i nie należy na niego patrzeć wyłącznie z niepokojem.„Ponownie jesteśmy świadkami zaostrzenia się rywalizacji między dwoma supermocarstwami – tym razem między USA a Chinami. Celem Trumpa jest zmniejszenie zależności Stanów Zjednoczonych od Pekinu. Dominująca pozycja Chin może sparaliżować świat zachodni” – powiedział w rozmowie z dziennikiem Solvik-Olsen.Antyimigrancką i populistyczną partią FrP, do której należy Solvik-Olsen, kieruje Sylvi Listhaug, określana przez norweskich polityków i komentatorów mianem “bliźniaczki Trumpa”. W ostatnich sondażach FrP uzyskała ponad 25 proc. poparcia i pierwszy raz w historii ma szansę na zwycięstwo we wrześniowych wyborach do parlamentu.