Kijów ma też swoje warunki. Rozmowy już się toczą. Ukraina nie traci czasu i jeszcze przed inauguracją Donalda Trumpa zaczęła przekonywać nową administrację USA do pomocy w walce z Rosją. Ukraińcy mają spore nadzieje, ale też konkretne plany. Relacje Kijowa z otoczeniem prezydenta elekta USA Donalda Trumpa są dynamiczne, ale Ukraina jest w tej kwestii dobrej myśli – ocenił ukraiński politolog Stanisław Żelichowski. Jak przyznał, przedstawiciele kraju już rozmawiają z nową administracją, a zza oceanu docierają „pozytywne sygnały, które świadczą, że ekipa kolejnego prezydenta USA bardziej trzeźwo, niż wcześniej, ocenia sytuację wokół wojny między Rosją a Ukrainą”.Jego zdaniem pod adresem Ukrainy nie będą wysuwane „nierealistyczne warunki” w sprawie zakończenia wojny, a Stany Zjednoczone nie będą domagały się od niej realizacji postulatów Władimira Putina.Nie ma mowy o rezygnacji z NATO– Jeśli Putin będzie nalegał na spełnienie swoich wymagań, które widziałby w jakiejś ugodzie na temat zawieszenia broni, to sądzę, że Trump może nawet wzmocnić wsparcie dla Ukrainy, choć część zobowiązań w tej kwestii będzie starał się przerzucić na Europę – ocenił Żelichowski.Specjalista przyznał jednak, że Ukraina ma warunki, które muszą być spełnione przy próbie rozwiązania konfliktu z Rosją. Kraj nie zgodzi się na przykład na to, żeby w rozmowach brały udział – jak niedawno proponowali Rosjanie – tylko USA i Rosja, bez państw europejskich. Nie ma też mowy o rezygnacji z dążeń Ukrainy do członkostwa w NATO.CZYTAJ TEŻ: Putin zbroi Rosję ponad swoje potrzeby. „Możliwy atak na cele w Polsce”– To jest niewykonalne, bo, po pierwsze, zapisane jest to w naszej konstytucji, a w stanie wojennym wnoszenie zmian w konstytucji jest zakazane. Po drugie, za członkostwem w NATO opowiada się większość ukraińskiego społeczeństwa – zaznaczył ekspert.„Korzysta na tym przemysł zbrojeniowy”Ukraińcy mogliby zmusić Rosjan do jakichkolwiek ustępstw dzięki temu, że kontrolują część obwodu kurskiego. Mają też jednak gotowy argument, aby przekonać do pomocy choćby USA.– Dotychczasowy prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden zrobił w sprawie tej wojny wiele, ale niewystarczająco wiele. A Trump ma nowe możliwości, tym bardziej że korzysta na tym przemysł zbrojeniowy w jego kraju. Tak więc USA będą mogły zarobić, a Ukraina uzyskać taką pomoc, jakiej potrzebuje – dodał Żelichowski.CZYTAJ TEŻ: Donald Trump już szykuje telefon. Na tę rozmowę czeka najbardziej