Zaskakujące wnioski zachodnich służb. Politycy obwiniali Rosjan, ale problem może leżeć gdzie indziej. Amerykańskie i brytyjskie służby bezpieczeństwa ustaliły, że przyczyną awarii podmorskich kabli na dnie Bałtyku były zwykłe wypadki. Winny ma być nie rosyjski sabotaż, lecz błędy załóg zaniedbanych statków. Awarie i uszkodzenia, które okazały się w ostatnich miesiącach zmorą europejskich urzędników do spraw bezpieczeństwa, były prawdopodobnie wynikiem wypadków morskich.Incydenty natychmiast wzbudziły podejrzenia, że Rosja uszkadza infrastrukturę podwodną w ramach kampanii ataków hybrydowych w całej Europie. Niektóre kraje postanowiły od razu zareagować i zaostrzyć środki bezpieczeństwa. NATO ogłosiło, że rozpocznie nowe operacje patrolowe i obserwacyjne na Morzu Bałtyckim.Wypadki zamiast sabotażuJak jednak pisze „The Washington Post”, śledztwa z udziałem USA i europejskich służb bezpieczeństwa nie wykazały, aby statki handlowe podejrzane o przeciąganie kotwic przez systemy dna morskiego robiły to celowo lub na polecenie Moskwy.Przyczyna problemów okazała się bardziej prozaiczna. Amerykańscy i europejscy urzędnicy stwierdzili, że zebrane do tej pory dowody – w tym przechwycona korespondencja i dane wywiadowcze – wskazują na wypadki spowodowane przez niedoświadczone załogi, które służyły na źle utrzymanych statkach.Europejskie służby przytakująAmerykańscy urzędnicy powołali się na „jasne wyjaśnienia”. W przypadku każdej z ostatnich awarii kabli uszkodzenia miały być przypadkowe, do tego nie ma dowodów sugerujących winę Rosji. Przedstawiciele dwóch europejskich służb wywiadowczych zgodzili się z ocenami USA.Śledztwo dotyczyło głównie trzech incydentów z ostatnich 18 miesięcy, w których statki płynące do lub z rosyjskich portów były podejrzane o zerwanie kabli w ramach rozległej podwodnej sieci przesyłającej gaz, prąd i ruch internetowy do milionów ludzi w północnej Europie.CZYTAJ TEŻ: Nowe bomby atomowe USA w Europie. Słabsze, ale skuteczniejsze