Ulgi dla kierowców zrobiły swoje. Auta elektryczne wśród kierowców na świecie budzą mieszane uczucia, ale nie w Norwegii. Tamtejsze władze po cichu liczą, że w tym roku w salonach kupowane będą niemal wyłącznie pojazdy bezemisyjne. Norwegia licząca 5,5 miliona mieszkańców najszybciej na świecie wprowadza w swej komunikacji pojazdy elektryczne. Prawdopodobnie stanie się pierwszym krajem, który wycofa się, że sprzedaży nowych samochodów na paliwa kopalne.W zeszłym roku liczba samochodów elektrycznych na drogach Norwegii po raz pierwszy przewyższyła liczbę samochodów napędzanych benzyną. Jeśli uwzględnić pojazdy z silnikiem Diesla, samochody elektryczne stanowią prawie jedną trzecią wszystkich samochodów na norweskich drogach.Norwegowie zakochali się w autach elektrycznychWedług danych Norweskiej Federacji Drogowej (OFV), aż 88,9 proc. nowych samochodów sprzedanych w kraju w zeszłym roku to były pojazdy elektryczne, w porównaniu z 82,4 proc. w 2023 r. W niektórych miesiącach sprzedaż samochodów w pełni elektrycznych sięgała nawet 98 proc.Dla porównania, w Wielkiej Brytanii samochody elektryczne stanowiły zaledwie 20 proc. rejestracji nowych samochodów w 2024 r. Choć był to rekordowy poziom, a także wzrost z 16,5 proc. w 2023 r.Zobacz także: Auta elektryczne w samorządach. Sejmowe komisje wprowadziły kilka poprawekW USA wskaźnik ten wyniósł zaledwie 8 proc. w zeszłym roku, w porównaniu z 7,6 proc. rok wcześniej.Norwegowie mają ropę i gaz, ale wolą elektrykiTakie wyniki to efekt długofalowej polityki norweskich władz.– Stopniowo zwiększaliśmy podatki na samochody z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi, więc stały się one znacznie droższe w zakupie, podczas gdy samochody elektryczne zostały zwolnione z podatków – tłumaczy w rozmowie z BBC Christina Bu z Norweskiego Stowarzyszenia Branży Aut Elektrycznych. Zniesiono m.in. podatek VAT i cła importowe dla samochodów niskoemisyjnych. Następnie wprowadzono szereg przywilejów, takich jak bezpłatny parking, obniżone opłaty drogowe i dostęp do pasów autobusowych.Zobacz także: Elektryki przestają się opłacać? Ich przewaga nad spalinówkami malejeMimo że Norwegia jest dużym producentem ropy naftowej i gazu, jej celem jest, aby wszystkie nowe sprzedawane samochody były bezemisyjne, począwszy od 2025 r. To był wyznaczony w 2017 roku niezobowiązujący cel, ale wiele wskazuje na to, że może zostać zrealizowany.Chińskie marki w defensywieNa norweskich stacjach benzynowych wiele dystrybutorów paliwa zostało zastąpionych punktami szybkiego ładowania, a w całej Norwegii jest obecnie ponad 27 000 publicznych ładowarek.Dla porównania w Wielkiej Brytanii — kraju 12 razy większym pod względem liczby ludności — jest ich 73 699.Oznacza to, że na 100 000 osób Norwegia ma 447 ładowarek, podczas gdy Wielka Brytania zaledwie 89.Zgodnie z danymi Norweskiej Federacji Drogowej najlepiej sprzedającymi się markami pojazdów elektrycznych w Norwegii w zeszłym roku były: Tesla, Volkswagen i Toyota. Chińskie marki — takie jak MG, BYD, Polestar i XPeng — stanowią obecnie łącznie 10 proc. rynku.Zobacz także: „Ostre hamowanie”. Rynek e-aut się załamujeNorwegowie, w przeciwieństwie do USA i UE, nie nałożyli ceł na chiński import pojazdów elektrycznych.