Utrudnienia dla turystów. HMPV – te cztery litery od kilku dni budzą postrach wśród azjatyckich lekarzy i pacjentów. Wzrost liczby zakażeń w Chinach okazał się na tyle gwałtowny, że w regionie wprowadzane są środki ostrożności. Indonezja zaczęła monitorować loty z Chin i Malezji. Osoby, które przylatują na Bali, na trzy dni przed przybyciem na wyspę będą musiały wypełnić specjalny formularz. Dokument będzie zawierać informacje o stanie zdrowia pasażerów – donosi „The Independent”.Wirus hMPV, który atakuje drogi oddechowe, od kilku tygodni szybko rozprzestrzenia się w Chinach. Wzrost zachorowań jest szczególnie duży wśród dzieci poniżej 14. roku życia i zauważalny głównie na północy kraju.Pojawiły się informacje o przeciążonych szpitalach, a nagrania w mediach społecznościowych pokazują sceny przypominające początek pandemii COVID-19. Pekin bagatelizuje jednak doniesienia, tłumacząc, że więcej zachorowań to sytuacja zupełnie normalna o tej porze roku. Pierwsze przypadki zakażeń pojawiły się już również w Europie.Leczenie wyłącznie objawoweObjawami zakażenia hMPV są: wysoka gorączka, kaszel i ból gardła. W niektórych przypadkach choroba może przejść w zapalenie oskrzeli lub płuc.Wirusolog prof. UW Tomasz Dzieciątkowski uspokaja, że nie ma powodów do paniki i nie grozi nam pandemia wywołana przez hMPV. – Ważne jest zrozumienie, że te wirusy nie są nowe. Są obecne w populacji od lat, choć dotychczas nie diagnozowaliśmy ich na szeroką skalę. Wykryto je ponad 20 lat temu i wiemy dziś, że występują na całym globie. [...] Dlaczego więc teraz słyszymy o wzroście liczby zakażeń? Odpowiedź jest prosta: ponieważ dopiero teraz zaczęliśmy robić powszechnie badania na ich obecność – podkreśla specjalista.Dzieciątkowski dodaje, że pacjenci leczeni są wyłącznie objawowo. Cięższy przebieg, wymagający hospitalizacji, zdarza się głównie w grupach o obniżonej odporności, czyli m.in. małych dzieci oraz seniorów.CZYTAJ TEŻ: Wirus hMPV grasuje w Chinach. Oto czym się różni od COVID-19