Nie mógł ustać na nogach i bełkotał. Policjanci koszalińskiej drogówki nie mogli uwierzyć, gdy zobaczyli, ile na alkotesterze „wydmuchał” 56-letni kierowca Opla, zatrzymany przez świadków. Ich zaniepokojenie wzbudziła dziwna jazda na parkingu jednego z dyskontów w Polanowie. Mężczyzna miał aż 5,2 promila alkoholu w organizmie, co oznacza przekroczenie dawki śmiertelnej. We wtorek 31 grudnia po południu przechodnie zauważyli dziwnie zachowującego się kierowcę, który próbował swoim Oplem odjechać z parkingu przy sklepie Dino w Polanowie. Mężczyzna miał problem z uruchomieniem silnika, który gasł mu co chwila. Nadto nie potrafił jechać prosto.– Jeden ze świadków obserwujących to zdarzenie, podbiegł do samochodu i wyjął kluczyki ze stacyjki. Po czym wezwał policję, że prawdopodobnie ma do czynienia z pijanym kierowcą – mówi portalowi TVP. Info nadkom. Monika Kosiec, oficer prasowa koszalińskiej policji. 5,2 promila alkoholuPolicjanci z drogówki, którzy przyjechali na interwencję, już po pierwszym kontakcie z kierowcą byli przekonani, że nie jest on trzeźwy. – Mężczyzna miał problemy z utrzymaniem równowagi oraz mówieniem. Badanie alkotestem wykazało u 56-latka aż 5,2 promila alkoholu w organizmie – dodaje nadkom. Kosiec. 56-latek trafił do policyjnej izby zatrzymań. Dopiero w czwartek 2 stycznia był na tyle trzeźwy, że można mu było przedstawić zarzuty kierowania pojazdem, będąc w stanie nietrzeźwości. Grozi za do 3 lat więzienia, wysoka grzywna oraz zakaz prowadzenia pojazdów. Mężczyzna stracił już prawo jazdy. Czytaj także: Niechlubna polska tradycja. W święta już 350 nietrzeźwych kierowców Za „dawkę śmiertelną”, czyli stężenie alkoholu z ogromnym ryzykiem dla życia przyjmuje się około 4 promile lub 8 gramów czystego alkoholu na kilogram masy ciała. Wiele jednak zależy od charakterystyki danego organizmu.