Zdolny i... wyjątkowo uparty. Jest jednym z najpopularniejszych artystów na świecie, ale jego działania wcale nie kończą się na scenie. Bryan Adams jest również uznanym fotografem, do tego w wolnych chwilach angażuje się w obronę praw zwierząt. Kanadyjski artysta będzie gwiazdą „Sylwestra z Dwójką” w Chorzowie. Oto kilka mniej znanych faktów na temat muzyka. Nie każda kariera zaczyna się od podpisania lukratywnego kontraktu. Czasem trzeba po prostu zainwestować, żeby dopiąć swego. Bryan Adams akurat doskonale o tym wie, bo jego pierwszy kontrakt płytowy opiewał na... 1 dolara. Wytwórnia płytowa dostrzegła talent młodego muzyka, jednak postanowiła poczekać i sprawdzić, czy będzie w stanie odpowiednio wypromować i „sprzedać” artystę. Adams bardzo nalegał, żeby firma wręczyła mu obiecanego dolara, bo chciał oprawić go w ramkę, żeby mieć co wspominać, kiedy już stanie się wielką gwiazdą. Oczywiście nie wydarzyło się to od razu, dwie pierwsze płyty wokalisty nie rzuciły świata na kolana. Zresztą muzyk niemal zatytułował swój drugi album „Bryan Adams też o was nie słyszał”. Jednak już trzecia płyta wokalisty, „Cuts Like a Knife”, sprzedała się w nakładzie 1,5 mln egzemplarzy. W ten sposób kontrakt okazał się dla firmy jedną z najlepszych inwestycji w historii muzyki.Mogli tylko pluć sobie w brodęTakie historie ma na koncie wielu artystów, między innymi Bruce Springsteen i Ed Sheeran. Również Bryan Adams niemal oddał swój wielki przebój komuś innemu. Na początku lat 80. słynny producent Bruce Fairbairn poprosił wokalistę i jego kolegę Jima Vallance'a o napisanie piosenki dla zespołu Blue Öyster Cult. Adams zaoferował wtedy grupie „Run To You”, ale utwór nie zrobił na artystach wielkiego wrażenia. Podobnie zresztą jak na innych muzykach, którzy odrzucili później piosenkę. Bryan sam wrócił więc do „Run To You”, kiedy potrzebował jeszcze jednego utworu na płytę „Reckless” z 1984 r. Blue Öyster Cult i inni mogli tylko żałować, bo piosenka stała się później jednym z największych przebojów Kanadyjczyka.„Zadzwonimy do ciebie”Bryan Adams ma na koncie wiele współprac z największymi nazwiskami światowej muzyki. Sting, Rod Stewart, Barbra Streisand czy Justin Bieber to tylko część artystów, z którymi gwiazdor nagrywał albo występował. Kanadyjczyk nigdy jednak nie ukrywał, że wyjątkowo ciepło wspomina współpracę z Tiną Turner. Muzyk był fanem artystki i bywał na jej koncertach jeszcze w czasach, kiedy kariera wokalistki układała się, delikatnie mówiąc, średnio, a wielkie hity dopiero na nią czekały. Kiedy więc znajomy producent zadzwonił do Adamsa z informacją, że zabiera się za produkcję płyty Tiny i szuka dla niej piosenki, Kanadyjczyk niemal upuścił telefon z wrażenia. Bryan zaproponował, żeby Turner zaśpiewała razem z nich jeden z utworów na jego płytę. Usłyszał: „Jasne, damy znać” i... nic się nie wydarzyło. Kilka miesięcy później wokalistka występowała w Kanadzie, więc Adams postanowił dać losowi szansę i odezwał się do menedżera artystki. Tina zaprosiła młodego rockmana na koncert, powiedziała, że piosenka bardzo jej się podoba i nagrała swoją partię następnego dnia. Tak powstało „It's Only Love”.Modelki, wielkie gwiazdy, a nawet królowaFotografia to pasja wielu muzyków, zresztą jeśli ktoś ma okazję tak często podróżować po świecie, to nic dziwnego, że sięga po aparat. Nie dla każdego jednak robienie zdjęć stało się dodatkowym, profesjonalnym zajęciem. Adams początkowo wydawał albumy ze swoimi fotografiami, żeby zebrać pieniądze na cele charytatywne, ale świat szybko poznał się na jego talencie. Bryan zaczął robić sesje portretowe na zamówienie. Pozowali mu między innymi: Mick Jagger, Rammstein, Lana Del Rey i Billy Idol, a nawet królowa Elżbieta II. Jego zdjęcia supermodelek publikował choćby „Vogue”, artysta dostał też zaproszenie do stworzenia słynnego kalendarza Pirelli. To wszystko wydarzyło się nie dlatego, że fotografem okazał się „ten Bryan Adams”, lecz po prostu dlatego, że muzyk ma świetne oko do zdjęć.CZYTAJ TEŻ: Bryan Adams gwiazdą „Sylwestra z Dwójką”Jak już wiemy, muzyk chętnie angażuje się w działalność charytatywną. Odkąd wziął udział w Live Aid w 1985 r., obiecał wykorzystać swoją popularność, żeby pomóc innym. Artysta zbierał pieniądze dla ofiar klęsk żywiołowych, walczył o tolerancję wobec osób LGBTQ+, angażował się w akcje na rzecz pokoju na Bliskim Wschodzie. Muzyk założył nawet własną fundację, żeby zbierać pieniądze dla potrzebujących, zwłaszcza na edukację dla osób, które mają utrudniony do niej dostęp. Adams angażuje się również w działalność na rzecz obrony praw zwierząt. Wokalista od lat nie je mięsa i namawia do tego innych. To właśnie diecie roślinnej Bryan – jak sam twierdzi – zawdzięcza swoją świetną formę.Lodówka dla Amy WinehouseWokalista ma, co oczywiste, wielu znanych znajomych, ale pewnym zaskoczeniem może być to, że muzyk przyjaźnił się z Amy Winehouse. Artysta nie tylko robił koleżance po fachu zdjęcia i był autorem okładki jej pośmiertnego albumu, ale też próbował pomóc jej wyjść z nałogu. Kiedy Brytyjka miała ogromne problemy z narkotykami i alkoholem, do tego tkwiła w nieudanym związku, Adams zaprosił wokalistę na swoją prywatną wyspę na Karaibach. Amy mogła dzięki temu wyrwać się z Londynu i zmierzyć się z problemami. Bryan postanowił jej to jak najbardziej ułatwić, bo w lodówce domu zostawił tylko soki warzywne. Ten amatorski odwyk na pewno nie był dla artystki łatwy, bo Winehouse żaliła się nawet na menu swoim znajomym, za to – przynajmniej na chwilę – pomógł jej stanąć na nogi.Filmowy hit w niecałą godzinęBranża muzyczna może zazdrościć Adamsowi nie tylko popularności i milionów sprzedanych płyt na koncie, ale też choćby tego, że jeden ze swoich największych przebojów napisał w zaledwie 45 minut. Producent Robert „Mutt” Lange dostał fragment muzyki do filmu „Robin Hood: Książę złodziei”, kiedy pracował akurat w studiu z Bryanem. Obaj postanowili wtedy stworzyć piosenkę na bazie tego kawałka. Producenci filmu nie byli początkowo zachwyceni efektem, bo artyści trochę uwspółcześnili utwór i zrezygnowali z instrumentów, które kojarzyłyby się z czasami Robin Hooda. To między innymi dlatego piosenka „Everything I Do (I Do it For You)” została niejako „ukryta” pod napisami końcowymi kinowego hitu. Nawet to jednak nie przeszkodziło jej stać się jednym z największych filmowych przebojów w historii.„Sylwester z Dwójką” będzie transmitowany na antenie TVP2 oraz w TVP VOD we wtorek, 31 grudnia, od godziny 20:00.CZYTAJ TEŻ: „Sylwester z Dwójką”. Odkrywamy kolejne karty!