Ismail Hanije zginął w Teheranie. Izrael walczy ze swymi wrogami na wszystkie możliwe sposoby – nie tylko przy użyciu czołgów i samolotów, ale też służb specjalnych. To one właśnie stoją za zabiciem w lipcu w Teheranie lidera palestyńskiego Hamasu Ismaila Hanijego. Potwierdził to oficjalnie minister obrony Israel Kac. Do tej pory wadze izraelskie nie chciały komentować tej sprawy.– Ktokolwiek podnosi rękę na Izrael, będzie miał ją obciętą, a długie ramię IDF (Siły Obronne Izraela) go dosięgnie i wyrówna rachunki – powiedział Kac na spotkaniu z pracownikami ministerstwa obrony.Minister obrony zagroził także jemeńskim rebeliantom Huti, którzy wysyłają na izraelskie miasta drony i ostrzeliwują je rakietami. W nocy z piątku na sobotę jedna z nich raniła w Tel Awiwie 16 osób.Udane „polowanie” na HanijegoHanije zginął w nalocie w Teheranie, który Hamas i Iran przypisali Izraelowi. Lider Hamasu na stałe mieszkał w Katarze, a do Iranu przybył z okazji zaprzysiężenia prezydenta Masuda Pezeszkiana. Służby specjalne Izraela od dawna na niego „polowały” i poznały jego plan lipcowej wizyty w stolicy Iranu.Zobacz także: Zawieszenie broni w Strefie Gazy. Negocjacje prawie ukończoneHanije został politycznym przywódcą Hamasu w 2017 r., a dwa lata później na stałe opuścił Strefę Gazy. Po jego śmierci liderem tej palestyńskiej organizacji terrorystycznej został Jahja Sinwar, którego izraelscy żołnierze zabili w październiku w Strefie Gazy. Hanije pełnił też rolę głównego dyplomaty Hamasu, krążąc między Katarem i Turcją, uczestnicząc w negocjacjach dotyczących zawieszenia broni w Strefie Gazy.