„Niefortunna wypowiedź”. – Nie powinno się kogokolwiek, niezależnie od jego statusu etycznego, moralnego i zachowania, nazywać bydłem – powiedział marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Według niego ostatnia wypowiedź wicemarszałka Sejmu Piotra Zgorzelskiego (PSL-TD) o migrantach „była wysoce niefortunna”. W niedzielę, 22 grudnia, w Polsat News politycy rozmawiali m.in. na temat piątkowego zamachu w niemieckim Magdeburgu. Obywatel Arabii Saudyjskiej wjechał autem w tłum na tamtejszym jarmarku bożonarodzeniowym. Zginęło 5 osób, a ponad 200 zostało rannych.Wicemarszałek Sejmu, szef klubu PSL-TD Piotr Zgorzelski stwierdził, że „Polska musi mieć twardą politykę azylową i wizową”. – Wypadek w Magdeburgu świadczy o tym, że mogła się spełnić przepowiednia (włoskiej dziennikarki – red.) Oriany Fallaci zza grobu. Mówiła ona, że Europa może się stać Eurabią, ponieważ przez uległość wobec wrogów będzie kopała własny grób – podkreślił wicemarszałek.Według niego Polska jako kraj znajdujący się blisko frontu powinna kontynuować swoją dotychczasową strategię ochrony granic. Ocenił, że jest to kluczowe dla bezpieczeństwa.„To bydło”Polityk PSL wypowiedział się też w mocnych słowach na temat migrantów. – To bydło, które było ściągane, aby forsować nasze granice, tylko i wyłącznie w celu zdestabilizowania sytuacji, musi wiedzieć, że nie będzie bezkarne, jak do niedawna było – powiedział Zgorzelski. Dopytywany, czy to określenie nie jest przesadą, wicemarszałek Sejmu odparł, że nie ma na myśli osób, które potrzebują pomocy. – Mówię o cynicznych, młodych facetach – podkreślił. Zobacz także: Romanowski wciąż opłacany przez polskiego podatnika. Hołownia chce zakręcić kurek„O jeden most za daleko”Marszałek Hołownia, pytany w poniedziałek przez dziennikarzy w Sejmie o tę wypowiedź Zgorzelskiego, odparł, że to nie jest słowo, którego kiedykolwiek by użył. – Nie powinno się kogokolwiek, niezależnie od jego statusu etycznego, moralnego i zachowania, nazywać bydłem – podkreślił Hołownia.W jego ocenie wicemarszałek Zgorzelski „poszedł o ten jeden most za daleko, trochę się zagalopował w emocjach”. – Co prawda bardzo precyzyjnie powiedział, o kim myśli, bo myśli o tych bandytach, i ja ich tak nazywam, to znaczy bandytach, którzy próbują bić polskich żołnierzy, strzelać do nich, którzy próbują kijami w jakiś sposób prowokować ich do tego, żeby zareagowali. I jasno powiedział, że nie mówi tutaj o tych, którzy rzeczywiście potrzebują dzisiaj wsparcia i pomocy z naszej strony. Natomiast ja uważam generalnie, że takich słów w stosunku do ludzi używać się nie powinno i że to było wysoce niefortunne sformułowanie – powiedział Hołownia.Zobacz także: Hołownia ma propozycję w sprawie wyborów prezydenckich